Słodko i drogo
Treść
Ceny cukru na światowych giełdach osiągnęły nigdy nienotowany poziom. Wpływa to także na sytuację w naszym kraju, bo coraz drożej jest też w sklepach. Wynika to z tego, że cukru brakuje i sprzedawcy muszą ograniczać dostawy.
Fundacja Programów Pomocy dla Rolnictwa (FAPA/FAMMU) poinformowała, że na londyńskiej giełdzie towarowej za tonę cukru surowego (z dostawą w marcu) trzeba zapłacić aż 845 dolarów, a w Nowym Jorku niewiele mniej - 780 dolarów. Podobne ceny są w innych państwach. Tak drogiego cukru nie było od co najmniej 30 lat, a nie mamy gwarancji, że białe kryształki jeszcze nie podrożeją. Wszystko bowiem zależy od podaży cukru na światowych rynkach, a ta jest niestety niska.
Eksperci tłumaczą, że teraz winny podwyżek jest cyklon, który nawiedził północno-wschodnie wybrzeże Australii. Ten kraj jest trzecim eksporterem cukru na świecie, a tymczasem spora część plantacji trzciny cukrowej znajduje się w stanie Queensland, który wcześniej nawiedziła powódź, a teraz cyklon. Australijskie ministerstwo rolnictwa poinformowało, że na skutek klęsk żywiołowych zniszczonych mogło zostać nawet 15 proc. upraw i dlatego znacznie mniejsza będzie produkcja cukru i jego eksport. Nie wiadomo też, jaki będzie eksport cukru z Indii, co także wywołuje nerwową reakcję maklerów i powoduje wzrost notowań terminowych na ten produkt. Poza tym, jak w przypadku innych strategicznych produktów, podwyżki cen cukru wywołuje niepewna sytuacja polityczna w wielu krajach (ostatnio choćby niepokoje w Afryce Północnej) i kryzys finansowy w strefie euro.
Eksperci FAPA/FAMMU podkreślają, że w Unii Europejskiej już mamy problemy z zaopatrzeniem w cukier, bo jego produkcja w ramach przyznanych przez KE krajowych kwot cukrowych jest niższa od potrzeb. Dlatego trzeba cukier importować, co dotyczy również Polski. Nie dziwi więc decyzja KE o zniesieniu cła importowego na 660 tys. ton cukru spoza UE. Gdyby jednak nie drastyczne ograniczenie produkcji cukru w wyniku unijnej reformy tego sektora, UE nie musiałaby uruchamiać importu, bo własna produkcja pokryłaby zapotrzebowanie. Paradoksy unijnej reformy rynku cukru widać dobrze na przykładzie Polski, gdzie produkcja 1,4 mln ton rocznie jest za niska w stosunku do krajowych potrzeb i musimy cukier importować. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wyliczył, że w całym ubiegłym roku ujemne saldo handlu zagranicznego wyniosło około 40 tys. ton cukru.
Tymczasem konsumenci mają prawo obawiać się, że wzrost cen na giełdach towarowych spowoduje także podwyżki w sklepach. W hurcie cukier kosztuje już ponad 2,50 zł za 1 kg, a w wielu sklepach jego cena zbliża się do 4 złotych. Pod koniec ubiegłego roku, jak podał Główny Urząd Statystyczny, za kilogram cukru płaciliśmy średnio około 3 zł, ale trzeba pamiętać, że jest to średnia cena w kraju, obejmująca zarówno wielkie sieci handlowe, jak i mniejsze sklepy. - Hurtownie już teraz sygnalizują, że przy kolejnych dostawach cukier może być droższy - mówi Stanisław Piotrowski, właściciel sklepu spożywczego. - Nie będą to może jakieś wielkie podwyżki, ale 10-20 groszy na kilogramie spowoduje, że co najmniej o tyle samo wzrośnie cena detaliczna w sklepie - dodaje.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2011-02-10
Autor: jc