Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Słodka kampania

Treść

Podczas zakończonej niedawno kampanii cukrowniczej zakłady działające w Polsce wyprodukowały ponad 1,8 mln ton cukru – to o około 400 tys. ton więcej niż wynosi przyznany naszemu krajowi limit. Jeśli tej nadwyżki nie uda się wyeksportować lub sprzedać na cele przemysłowe, w tym roku cukrownie będą musiały ograniczyć kontraktację buraków u rolników.

 

Zasady unijnej reformy rynku cukru określają, że Polska może wyprodukować 1,4 mln ton cukru. Ale przerób cukrowni okazał się o wiele większy, bo jak informuje Związku Producentów Cukru, zakłady skupiły ponad 12 mln ton buraków cukrowych. Biorąc pod uwagę, że tę roślinę uprawia się na około 190 tys. ha, daje to nam plony znacznie przekraczające 60 ton z hektara – a jeszcze niedawno za dobry wynik uznawano zebranie około 50 ton.

– Jak zapoznamy się z analizami warunków wegetacji buraków, to okazuje się, że w poprzednim roku pogoda im wręcz sprzyjała, zwłaszcza latem, gdy jest największy przyrost korzenia i gromadzenia się w nim cukru – tłumaczy Magdalena Kruczek, specjalista ds. hodowli roślin.

Drugim czynnikiem, który zdecydował o dużej produkcji cukrowni, była wysoka polaryzacja – 17 proc., która okazała się także lepsza od tej notowanej w poprzednich latach. W efekcie cukrownie po prostu nie mogły postąpić inaczej, jak zwiększyć wytwarzanie cukru. I dotyczy to praktycznie każdej z cukrowni pracujących w Polsce.

W naszym kraju uprawą buraków zajmuje się 36 tys. rolników, a przeciętna plantacja ma niecałe 5,5 ha. Buraki odbiera od nich 18 cukrowni, z czego siedem należy do Krajowej Spółki Cukrowej (Polski Cukier), co pozwala na kontrolowanie około 40 proc. rynku. Reszta cukrowni jest w rękach niemieckich koncernów: Sudzucker (5 zakładów), Nordzucker (2) i w Pfeiffer und Langer (4).

Co z nadwyżką

Ale rekordowa kampania cukrownicza oznacza kłopot zarówno dla zakładów, jak i rolników. Teoretycznie większość pozakwotowego cukru moglibyśmy spokojnie sprzedać na rynku krajowym, bo po unijnej reformie Polska ma deficyt cukru – szacowany na co najmniej 200 tys. ton. Ale tego zrobić nie możemy – sprzedaż na rynku unijnym możemy zwiększyć najwyżej o kilkanaście tysięcy ton. Za to możemy sprzedać te 200 tys. ton poza UE na co mamy zgodę Brukseli. Pozostaje więc jeszcze do zagospodarowania drugie 200 tys. ton i tylko część tego cukru może kupić przemysł.

Niewykluczone więc, że ponad 100 tys. ton z ostatniej kampanii (sezon 2012/2013) cukrownie będą musiały zaliczyć na poczet przyszłej produkcji, z sezonu 2013/2014. Wtedy zamiast 1,4 mln ton, Polska będzie mogła wyprodukować tylko 1,3 mln ton cukru. A można to tylko osiągnąć przez zmniejszenie kontraktacji buraków – w rezultacie spadłyby dochody plantatorów. Może jednak tego scenariusza uda się uniknąć.

Optymizmem napawają dane Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, który podał, że w tamtym roku wyeksportowaliśmy prawie 480 tys. ton cukru, z czego 275 tys. ton na rynek unijny. Nasi najwięksi odbiorcy spoza Unii to dawne sowieckie republiki (65 tys. ton), Syria (54 tys. ton) i Izrael. Dane te dotycząc okresu od stycznia do października, gdy sprzedawaliśmy cukier z kampanii 2011/2012. W tym samym czasie sprowadziliśmy do Polski ponad 225 tys. ton cukru.

Tymczasem jak informuje FAMMU/FAPA, w lutym odnotowywany jest spadek notowań cukru na światowych giełdach towarowych. W Nowym Jorku cukier surowy kosztował tylko 401 dolarów za tonę, a cukier biały w Londynie – prawie 493 dolary. W porównaniu do lutego 2012 r. cukier surowy potaniał o 26 proc., a biały – o 24 proc. Okazuje się, że jest to najniższy poziom cen od 2,5 roku. Jak to jest tłumaczone? Otóż cukier tanieje, bo już trzeci sezon z rzędu jego światowa produkcja będzie wyższa od konsumpcji, rosną więc zapasy. Ponadto z giełd wycofują się spekulanci, którzy wcześniej grali na wzrost cen. I dlatego w tym roku notowania na giełdach mogą jeszcze spaść.

Nasz Dziennik Niedziela, 24 lutego 2013

Autor: jc