Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Śledztwo w sprawie tajnych więzień w Niemczech

Treść

Rzecznik niemieckiej prokuratury federalnej potwierdził, że prowadzi ona śledztwo w sprawie funkcjonowania na terenie RFN tajnych więzień amerykańskich dla osób podejrzanych o działalność terrorystyczną. Informacja ta, opublikowana wcześniej przez hamburski tygodnik "Stern", rozpętała polityczną burzę. Rzecznik rządu tłumaczy, że nie ma żadnych informacji na temat przetrzymywania, przesłuchiwania i torturowania członków Al-Kaidy w bazach wojskowych USA w Niemczech.
Rzecznik prokuratury federalnej Frank Wallenta po doniesieniach "Sterna" był zmuszony zająć oficjalne stanowisko i potwierdził prowadzenie śledztwa w sprawie tajnych więzień funkcjonujących w bazie USA na terenie Niemiec. W sobotę poinformował on również media, że informacje hamburskiego tygodnika "Stern" będą wnikliwie sprawdzane.
Według "Sterna", Amerykanie przetrzymywali na terenie jednostki wojskowej w Mannheim podejrzanych o terroryzm islamistów. Magazyn twierdzi, że tym razem podejrzenia o przetrzymywanie potencjalnych islamskich terrorystów potwierdzone są zeznaniem co najmniej jednego świadka. Gazeta twierdzi, że już wcześniej Amerykanie korzystali z tej bazy wojskowej jako miejsca przetrzymywania i przesłuchiwania więźniów. Według informacji "Sterna", baza w Mannheim jest największym więzieniem amerykańskim w Europie. Po dziennikarskim śledztwie ustalono, że obok znajdującej się tam jednostki wojskowej im. Colemana Barracksa zbudowano więzienie, gdzie potencjalni terroryści byli przesłuchiwani przez 18. brygadę Military Police. Kilka dni wcześniej o istnieniu amerykańskich więzień na terenie baz w Niemczech informowała brytyjska organizacja ochrony praw człowieka "Reprieve".
Więzienie - twierdzi hamburski tygodnik - jest szczelnie otoczone ogrodzeniem z drutu kolczastego wysokim na 2,5 metra. Zdaniem magazynu, przetrzymywanych jest tam aż 236 więźniów. "Stern" twierdzi również, że latem bieżącego roku miały tam miejsce bardzo tragiczne wydarzenia. Trzej Arabowie (w wieku około 30 lat) podejrzani o terroryzm byli przetrzymywani od kwietnia do września. Podczas przesłuchań - pisze tygodnik - poddawano ich torturom, między innymi rażono prądem elektrycznym. Według tygodnika, do tego typu przesłuchania sprowadzono specjalnie szkolonych ludzi z CIA. Dowództwo amerykańskiej armii zdecydowanie zaprzeczyło, jakoby prowadziło na terenie Niemiec jakiekolwiek więzienia i stosowało w nich tortury. Zaprzeczenia dotyczą także bazy w Mannheim. Rząd niemiecki twierdzi, że nie posiada wiedzy na ten temat.
Jednak "Stern" utrzymuje, że 21 września prokuratura generalna w Karlsruhe wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnego przetrzymywania i torturowania więźniów na terenie Niemiec. Według magazynu, prokurator i funkcjonariusze Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) przesłuchiwali w minioną środę Szkota Johna Wrighta, który mieszka w Niemczech od 26 lat i jest świadkiem stosowania przez Amerykanów tortur. Do tej pory nikt go nie widział. Świadek ten zeznał, że 9 sierpnia rozmawiał z amerykańskim podoficerem Johnem Pierce'em, który opowiedział mu o stosowaniu tortur w bazie Mannheim. W sumie Wright rozmawiał z Pierce'em aż sześć razy i za każdym razem poznawał nowe szokujące szczegóły. Według zeznań Wrighta, podoficer został przeniesiony do bazy w Mannheim do oddziału strzegącego więźniów i dlatego posiada dość dużą wiedzę na ten temat.
Z ujawnionych przez niego informacji wynika, że trzej przetrzymywani w amerykańskiej bazie Arabowie 3 września br. pod osłoną nocy i gęstej mgły uciekli z więzienia. Trzy dni po tym wydarzeniu - czytamy w "Sternie" - prezydent USA G.W. Bush ogłosił publicznie, że zamyka wszystkie więzienia CIA poza terytorium Stanów Zjednoczonych.
Waldemar Maszewski, Hamburg

"Nasz Dziennik" 2006-10-09

Autor: wa