Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Śledztwo w sprawie lekarskich łapówek

Treść

Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wszczęła wczoraj śledztwo w sprawie korumpowania lekarzy przez koncerny farmaceutyczne, m.in. Roche i produkujący środki antykoncepcyjne Schering. Postępowanie dotyczy przyjmowania korzyści majątkowych lub osobistych w formie wyjazdów na konferencje i wycieczek w zamian za preferowanie określonych produktów.
- Zostało wszczęte śledztwo w sprawie przyjmowania przez osoby na różnych stanowiskach korzyści majątkowych lub osobistych w formie wyjazdów na konferencje, wyjazdów zagranicznych od firm farmaceutycznych w zamian za preferowanie produktów tych firm - powiedział nam prokurator Zbigniew Jaskólski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. - Istniały podstawy, by to postępowanie rozpocząć - dodał. Według prokuratury, zakres sprawy będzie bardzo szeroki. W tej chwili gromadzone są dokumenty. - Jeśli zostaną przedstawione zarzuty, to osobom takim grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia - tłumaczy Jaskólski.
Śledztwo wszczęto po doniesieniach prasowych, według których przedstawiciele koncernu farmaceutycznego Roche podczas szkoleń uczyli swych sprzedawców, jak postępować z lekarzami, którzy nie wypisują pacjentom leków koncernu, obiecując im darowizny i atrakcyjne wyjazdy. Działania prokuratury dotyczyć będą nie jednej firmy farmaceutycznej, ale wielu. - Nie tylko Roche i Schering, ale są informacje o innych koncernach, które korumpowały lekarzy - usłyszeliśmy.
Sprawa koncernów farmaceutycznych wraca też przy okazji strajków lekarzy - i to także sprawdza prokuratura - czy mogły one być źródłem ich inspiracji. Dlaczego? Bo koncernom zależy na zwiększeniu funduszy z budżetu państwa przeznaczonych na refundację leków. W ten sposób spółki mogłyby więcej zarobić na ich produkcji lub dystrybucji. A gdyby spełniono postulaty lekarzy, zwiększyłyby się kwoty przeznaczone na refundację leków.
Tymczasem w całej Polsce strajkuje nadal prawie 80 szpitali. Choć od wczoraj do normalnej pracy powrócili lekarze z kilku szpitali - m.in. w Tychach - to nadal pojawiają się informacje o szykowaniu się do protestu kolejnych placówek. Śląski Komitet Strajkowy OZZL mówi o możliwości zaostrzenia strajku w tych szpitalach, gdzie prowadzone negocjacje nie zmierzają do zrealizowania podwyżek lekarskich płac. Jedną z metod zaostrzenia protestu ma być zaprzestanie wysyłania przez lekarzy danych o wykonywanych świadczeniach medycznych do śląskiego oddziału NFZ. Tym samym Fundusz nie będzie mógł zapłacić szpitalom, a ich dyrektorzy zostaną odcięci od pieniędzy. Do podjęcia bezterminowego protestu w najbliższych dniach przygotowują się lekarze ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu oraz kilku szpitali miejskich i powiatowych, m.in. w Chorzowie, Cieszynie, Blachowni, Siemianowicach i Żorach. Z kolei w łódzkim szpitalu MSWiA związki zawodowe zostały poproszone o opinię na temat ewentualnego zwolnienia dyrektora. Pismo z MSWiA z prośbą o takie opinie przysłano wczoraj. Związkowcy nie wyrażają zgody na zwolnienie dyrektora. Sam zainteresowany, Wojciech Szrajber, przyznał, że oficjalnie nie wie nic o piśmie. Według związkowców, dyrektor ma zostać zwolniony dyscyplinarnie za "rażące niedopełnienie obowiązków".
Dzisiaj w południe w Warszawie odbędzie się spotkanie Związku Zawodowego Lekarzy z Krajowym Komitetem Strajkowym. Lekarze mają ocenić obecną sytuację - po debacie i w trakcie protestów - i zastanowić się, co dalej.
Anna Skopinska

"Nasz Dziennik" 2006-06-09

Autor: ab