Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Skutki destrukcyjnej ideologii we Francji

Treść

Każdego dnia jest zabijanych we Francji ponad 600 poczętych dzieci, czyli w skali roku ginie ich - statystycznie - ok. 220 tysięcy. Oznacza to, że w tym kraju co trzeci człowiek jest zabijany, zanim przyjdzie na świat. Dzieje się tak mimo masowego wręcz stosowania antykoncepcji i tzw. uświadamiania seksualnego.
Dane wskazują na niewielki, ale stopniowy wzrost liczby mordowanych w ten sposób niewinnych istot, mimo że francuskie kobiety masowo stosują środki antykoncepcyjne (trzy kobiety na cztery). Z oficjalnych statystyk wynika, że w roku 2001 dokonano 198 tys. 700 tzw. aborcji, a rok później już 206 tys. Aż 11 tys. kobiet - choć właściwie należałoby mówić o dziewczynkach - które poddały się temu procederowi, miało poniżej 16 lat.

Przykład klęski antykoncepcji
Fiaskiem okazuje się więc promowanie za pieniądze publiczne, i to duże, środków antykoncepcyjnych. Bowiem aż dwie trzecie kobiet, które poddały się tzw. aborcji, je stosowało. Jest to fiasko tym bardziej bolesne, że - jak pokazują ostatnie badania - środki te zwiększają ryzyko zachorowania na raka.
Na początku bieżącego roku minęła tragiczna - 30. rocznica zalegalizowania we Francji tego procederu. W tym czasie zamordowano ok. 10 mln dzieci.
Obecnie w tym kraju na 100 urodzeń przypada aż 30 tzw. aborcji, co uznaje się za "średnią" wielkość w krajach Unii Europejskiej. Więcej poczętych dzieci jest zabijanych w Wielkiej Brytanii i Holandii, mniej we Włoszech i w krajach Europy Wschodniej. Większość - 64 proc. "zabiegów" dokonywanych jest we Francji w szpitalach państwowych. Zarówno w nich, jak i w placówkach prywatnych za zabijanie poczętych dzieci płacą kasy chorych.
W ostatnich latach na zabicie swego dziecka decydują się młode kobiety. Aż 12 proc. z nich nie miało 20 lat, a 24 procent było w wieku od 20 do 24 lat. Dzieje się tak mimo powszechnego niemal we Francji tzw. uświadamiania seksualnego.

Śmiercionośna ideologia
Utrzymujący się od lat w tym kraju wysoki wskaźnik zabójstw dzieci poczętych niepokoi specjalistów, psychologów, filozofów, demografów, etyków, niezależnie od ich politycznych poglądów. Ostatnio odbyło się we Francji kolokwium poświęcone temu niebezpiecznemu zjawisku.
Uczestnicząca w nim filozof Elizabeth Sledziewski stwierdziła, że aktualnie spełnione są wszystkie warunki, by uświadomić społeczeństwu niebezpieczeństwo ideologii "przerywania ciąży", która "błędnie zakłada, że zabijanie poczętych dzieci jest fundamentalnym 'prawem' kobiet, a walka o to 'prawo' ma być jakoby miernikiem ich emancypacji". Co więcej, ideologia ta zakłada, że ustanowienie takich przepisów jest fundamentem praworządności władzy państwowej i dowodem na jej otwarcie na postęp i nowoczesność.
Ideologia ta nie stawia żadnych pytań moralnych. W jej pojęciu zabicie dziecka poczętego jest "lekcją wolności, życia i humanizmu". Elizabeth Sledziewski oceniła też, że funkcjonująca od 30 lat ideologia "używa ofensywnego, bardzo jadowitego argumentu (...). Odrzuca ona wszelkie etyczne obiekcje, sprowadzając je do fanatycznych, obskuranckich i antyfeministycznych reakcji". Pani Sledziewski stwierdza też, że powinno się zrobić wszystko, by "tzw. kultura Perruche (przyznawanie odszkodowań za urodzenie kalekiego dziecka) nie stała się czymś banalnym, podkopującym współczesny humanizm". Nawołuje ona również do obnażenia ideologii "przerywania ciąży" i "skonfrontowania jej z rzeczywistością". Ubolewa ona jednocześnie nad związkiem środowisk feministycznych z "wypalonym już modelem idei przerywania ciąży".

Kłamstwa propagatorów śmierci
Z kolei prof. Gérard-Fran˜ois Dumont, demograf z uniwersytetu Paryż IV-Sorbona, w swoim wystąpieniu udowodnił, że przed legalizacją tzw. aborcji we Francji w 1975 r. jej zwolennicy podawali zawyżone dane dotyczące liczby nielegalnych zabójstw poczętych dzieci, mówiąc nawet o milionie w skali roku. Jednak po legalizacji tzw. aborcji okazało się, że liczba mordowanych w ten sposób ludzi nie tylko się nie zmniejszyła, ale znacznie wzrosła.
Ocenia się bowiem, że przed rokiem 1975 dokonywano ok. 80 tys. nielegalnych "aborcji" rocznie. Od 1976 r. liczba legalnych "zabiegów" systematycznie rosła. W latach 1980-1989, mimo zwiększenia używania środków antykoncepcyjnych, zabijano w skali roku ok. 250 tys. poczętych dzieci.
Franciszek L. Ćwik

"Nasz Dziennik" 2005-09-16

Autor: ab