Skuteczniej powalczą z korupcją
Treść
Posłowie zdecydowali wczoraj o powołaniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego - instytucji do walki z przestępstwami godzącymi w interesy ekonomiczne państwa. Przeciwko przyjęciu ustawy głosowali tylko posłowie SLD. Sejm zadecydował również o odrzuceniu poprawki PO zmierzającej do tego, by szefa CBA wybierał nie premier, a Sejm. Oznacza to, że pierwszym dyrektorem CBA zostanie Mariusz Kamiński.
Przewaga zwolenników utworzenia Centralnego Biura Antykorupcyjnego była podczas wczorajszego głosowania w Sejmie miażdżąca. Za przyjęciem ustawy powołującej CBA opowiedziało się 354 posłów, przeciw było 43, a 20 wstrzymało się od głosu. Przeciw ustawie głosował tylko SLD. Wśród posłów, którzy wstrzymali się od głosu, znalazło się 12 z PSL oraz kilku z PO i SLD. Decyzję Sejmu parlamentarzyści przyjęli oklaskami, a minister Mariusz Kamiński - pełnomocnik rządu ds. utworzenia CBA, odebrał gratulacje od posłów koalicji rządowej.
- CBA zachowa całkowitą niezależność od partyjnych nacisków, także koalicjantów. Gwarantuję, że będzie ono działać tak samo sprawnie wobec osób spoza obecnego układu władzy, jak i wobec tych, którzy go współtworzą - powiedział nam Kamiński.
Przyszły szef CBA zaznacza, że jakiekolwiek zarzuty o upolitycznianie czy wręcz wykorzystywanie CBA do celów politycznych są elementem gry polityków formacji postkomunistycznej, którzy od samego początku dali się poznać jako przeciwnicy utworzenia nowej służby walczącej z korupcją.
- Dobrze pamiętam czasy reżimu komunistycznego, czasy, kiedy służby specjalne były wykorzystywane przez PZPR do tropienia, ścigania i szykanowania opozycjonistów. W IV RP taka sytuacja się nie powtórzy - zapewnia Kamiński.
W piątek głosowania nad poprawkami zgłoszonymi dzień wcześniej podczas debaty sejmowej były ostatnią okazją dla przeciwników utworzenia nowej służby antykorupcyjnej do wyrażenia publicznego sprzeciwu. I z tej okazji skwapliwie korzystali. Parlamentarzyści SLD - Ryszard Kalisz i Katarzyna Piekarska, do znudzenia powtarzali zarzuty, które z ich ust padały wielokrotnie wcześniej: o rzekomym tworzeniu "policji politycznej", "łamaniu zasad demokracji" etc.
Ostatecznie w trakcie głosowań odrzucono poprawkę zgłoszoną przez PO, by szefa CBA powoływał Sejm. Posłowie nie zgodzili się, by wykreślić przepis o tym, że premier określa kierunki działania Biura w drodze wytycznych. Poparcia nie zyskała też poprawka PO, by szef CBA przedstawiał sprawozdanie z działalności Biura tylko sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, ani też poprawka SLD, by osobie kontrolowanej przysługiwało zażalenie do szefa CBA na sposób przeprowadzenia kontroli. Posłowie poparli natomiast przedstawioną przez SLD poprawkę wprowadzającą obowiązek składania obszernych oświadczeń majątkowych przez posłów do Parlamentu Europejskiego. Zaakceptowano również poprawkę mówiącą o tym, że CBA nie może przy wykonywaniu swoich zadań korzystać z tajnej współpracy m.in. parlamentarzystów i wysokich urzędników.
- Przyjmując ustawę, zrobiliśmy milowy krok w kierunku zdecydowanego, skutecznego zwalczania korupcji - powiedział nam poseł Dawid Jackiewicz (PiS).
CBA ma być nową służbą specjalną państwa. Ma kontrolować przestrzeganie przepisów antykorupcyjnych - sprawdzać oświadczenia majątkowe i przestrzeganie zakazu łączenia funkcji publicznych z działalnością gospodarczą. Ma też sprawdzać m.in. procedury prywatyzacyjne i komercjalizacyjne, a także związane ze wspieraniem finansowym przedsiębiorstw, udzielaniem zamówień publicznych, przydzielaniem koncesji, zezwoleń i zwolnień podatkowych. Biuro ma zatrudniać ok. 500 osób.
Ustawa trafi teraz pod obrady Senatu. Zdaniem Kamińskiego, CBA rozpocznie pracę za kilka miesięcy.
Wojciech Wybranowski
Biuro będzie miało szerokie uprawnienia
Z ministrem Mariuszem Kamińskim, pełnomocnikiem rządu ds. powołania CBA, rozmawia Wojciech Wybranowski
Powołanie CBA przyczyni się do zwalczenia zjawiska korupcji w Polsce?
- Zdecydowanie tak, taka jest wszak intencja rządu. Wierzę, że jest to początek prawdziwej walki z korupcją - i tą wielką korupcją w polityce, i tą korupcją w samorządach, organach administracji państwowej etc. Biuro niedługo powstanie. Potrzebny będzie też pewien okres na zorganizowanie pracy CBA, bo przecież ta instytucja tworzona jest od podstaw, ale myślę, że o pierwszych poważnych efektach pracy CBA będziemy mogli mówić za parę miesięcy.
Podobno już napływają do Pana listy o podejrzeniach korupcji wśród ludzi pełniących funkcje publiczne.
- Takie sygnały są i jest ich sporo. Napływają informacje o nieprawidłowościach i w samorządzie, i w administracji państwowej, i w spółkach Skarbu Państwa. Te zgłoszenia będą bardzo starannie analizowane i jeśli wystąpi uzasadnione podejrzenie, że mamy do czynienia z przestępstwem korupcyjnym, to CBA "wejdzie w te sprawy".
Podczas debaty sejmowej opozycja wskazywała na - jej zdaniem - zbyt daleko idące uprawnienia funkcjonariuszy CBA, m.in. możliwość zbierania danych o preferencjach seksualnych, wyznaniu czy pochodzeniu osób podejrzanych. Czy rzeczywiście w walce z korupcją takie informacje są niezbędne?
- Biuro będzie miało szerokie uprawnienia, natomiast podkreślanie, jakoby CBA miało nadzwyczajne możliwości gromadzenia i przetwarzania "danych wrażliwych", zawierających informacje o poglądach politycznych czy wyznaniu podejrzanych, a to zarzuca nam lewica - jest oczywistą manipulacją. Takie uprawnienia mają wszystkie służby policyjne w Polsce: i Policja, i ABW, i Straż Graniczna, i Żandarmeria Wojskowa, ale trzeba zaznaczyć, że nie dotyczy to gromadzenia danych zwykłych obywateli, a tylko i wyłącznie - przestępców i osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Tylko w takich przypadkach, jeśli podejrzewamy, że dana osoba popełniła przestępstwo - wówczas można gromadzić dotyczące tej osoby "dane wrażliwe". Takie informacje są jednak niszczone natychmiast po zakończeniu śledztwa. Zarzuty stawiane nam przez SLD, jakoby CBA mogło gromadzić takie dane i używać ich później do celów politycznych, to skandaliczna manipulacja.
SLD zapowiada zaskarżenie ustawy do TK. Czy nie zablokuje to prac Biura?
- Nie, w żaden sposób nie zablokuje prac CBA. Ustawa jest z całą pewnością zgodna z Konstytucją, więc nie ma podstaw, by ją negować. Nie ma najmniejszego powodu, by Trybunał kwestionował zapisy ustawy. Poza tym nawet jeśli SLD złoży taką skargę do Trybunału, to w żaden sposób nie wstrzymuje to wykonywania zapisów ustawy.
Ryszard Kalisz mówił wczoraj, że CBA będzie: "zbrojną formacją wyznawców PiS". SLD używa też argumentu mającego wskazywać na rzekome upolitycznienie CBA - i przypomina, że jeszcze niedawno był Pan przewodniczącym Ligi Republikańskiej, znanej z antykomunistycznych manifestacji i happeningów.
- Jest to w równym stopniu śmieszne, jak żenujące. Pokazuje to też, w jak wielkim stopniu SLD boi się walki z korupcją. Krytykowanie mnie za to, że uczestniczyłem w antykomunistycznych manifestacjach, jest równie śmieszne - zwłaszcza że mówią to ludzie wywodzący się z partii totalitarnej, która zniewalała Polskę. Działając, czy w latach 80. w NZS, czy później w Lidze Republikańskiej, robiłem to właśnie w imię walki o swobody demokratyczne i prawa człowieka w Polsce.
Odpowiedniki polskiego CBA funkcjonują w innych krajach europejskich. Czy otrzymał Pan jakieś oferty współpracy?
- Tak, oczywiście mamy takie sygnały. Jestem już po spotkaniach z przedstawicielami antykorupcyjnej policji w Holandii i niebawem podpiszemy umowę o współpracy, dzisiaj będę się widział z szefem francuskiego urzędu antykorupcyjnego i litewskiego. Rozmowy są już bardzo zaawansowane.
Dziękuję za rozmowę.
żródło: "Nasz Dziennik" 2006-05-13
Autor: mj