Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Skoro trzy, to mają dwa

Treść

Prawo i Sprawiedliwość, Samoobrona i Polskie Stronnictwo Ludowe to partie, których prezesi mają podpisać umowę koalicyjną. I to jeszcze w tym tygodniu. Jeszcze wczoraj trwały negocjacje, jakie resorty przypadną poszczególnym partnerom. PiS od początku miało jasne stanowisko, według którego trzy ministerstwa dostanie Samoobrona, a dwa - ludowcy. Tylko przez chwilę próbował je podważyć Andrzej Lepper.
Lepper miał nawet zamiar zwołać konferencję prasową i ogłosić, że w takiej sytuacji Samoobronie należą się cztery ministerstwa. Ale spotkanie z szefem klubu PiS Przemysławem Gosiewskim odwiodło go od tego pomysłu. Mimo to Janusz Maksymiuk podkreślał niezadowolenie swojej partii z nadmiernej jego zdaniem hojności PiS. W rzeczywistości jednak walka toczy się o co innego. Łakomym kąskiem okazuje się resort budownictwa. PSL od początku chciało właśnie to ministerstwo jako drugie (podział transportu i budownictwa jest przesądzony). Jednym z ostatnich punktów spornych jest ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych.
- PSL ma tutaj zupełnie inne zdanie niż program rządu uzgodniony przez nas z Samoobroną, a nawet LPR - mówi nam jeden z członków zespołu negocjacyjnego PiS.
W tej sytuacji, bez programowego ustępstwa ludowców, trudno będzie oddać im we władanie resort budownictwa.
- My jesteśmy partią, która się nie podpisuje pod tytułami ustaw, tylko chcemy wiedzieć, co się pod nimi kryje - mówi poseł Jan Bury, który wczoraj przewodził negocjatorom ludowców.
Na budownictwo tylko czeka Samoobrona, która może być już pewna posad ministra rolnictwa (Andrzej Lepper) oraz pracy i polityki społecznej (najpewniej Dariusz Jesiotr). Faworytem Leppera do objęcia teki ministra budownictwa jest Grzegorz Tuderek. Zgodnie z decyzją Rady Krajowej partii posady ministra nie można łączyć z mandatem poselskim. Ale Tuderek posłem nie został, choć na ten sukces była zamierzona jego wolta. W ciągu kilku miesięcy z posła SLD stał się on kandydatem na liście Samoobrony. Przeciw kandydaturze Tuderka jest PiS. Ponadto warszawska prokuratura okręgowa zarzuciła mu, że nie zgłosił w terminie wniosku o upadłość spółki giełdowej Betonstal, której był prezesem.

Bez LPR?
Czy problemy z utworzeniem koalicji zakończą się nie wyborami, jak mówił wczoraj Maksymiuk, ale rządem z poparciem ponad 240 posłów? Jeśli tak, to zapewne bez LPR, bo negocjacje z tą partią wydają się już od wtorku pozorowane. Jeszcze wczoraj Wojciech Wierzejski zapewniał, że LPR jest gotowa nawet codziennie chodzić do gabinetu posła Gosiewskiego i pytać, co dalej z negocjacjami. Tylko że PiS daje jedną odpowiedź: jeśli koalicja, to bez wpływu Romana Giertycha na Ligę. To jest warunek niewykonalny. Prawo i Sprawiedliwość nie ukrywa też, że pewnym testem koalicyjnym były wtorkowe głosowania nad nowelizacją Ustawy o radiofonii i telewizji. W kilku głosowaniach razem z PiS głosowały tylko PSL, Samoobrona i pięcioro posłów Ligi. Pytanie, jak długo będą jej posłami.
- Najprawdopodobniej dzisiaj będzie jakiś akt bardziej oficjalny i nastąpi rekonstrukcja rządu zaraz po długim weekendzie - powiedział wiceszef PiS Adam Lipiński.
Gosiewski najpierw deklarował, że "tworzy się większość około 240 posłów", ale potem znów powtarzał, że koalicja może liczyć ponad 250 mandatów.
W formowaniu większości nie pomagają wydarzenia w terenie. Zdaniem władz wojewódzkich PSL w Kielcach, "odwoływanie kompetentnych, doświadczonych i należycie wywiązujących się ze swych obowiązków, lecz związanych z PSL pracowników agend i instytucji rządowych" nie tworzy klimatu sprzyjającego pozytywnemu zakończeniu rozmów o koalicji rządowej z udziałem ludowców.
- Pewnie będzie wiele sporów na gruncie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zarówno z PiS, jak i Samoobroną - prognozuje jeden z polityków PSL.
Zupełnie inne problemy ma Platforma Obywatelska. Wczoraj Zarząd Krajowy partii postanowił wykluczyć Pawła Piskorskiego. To efekt doniesień prasowych o kolejnych "zdobyczach" majątku europosła, byłego prezydenta Warszawy.
- W najbliższych dniach można się również spodziewać konkretnych działań dotyczących warszawskiej PO - mówił Donald Tusk. Dodał, że nikt nie decydował, czy Piskorski jest winien, czy nie. Z oświadczenia majątkowego europosła wynikało, że nie stać go na poczynione inwestycje.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2006-04-27

Autor: ab