Skończyć z bezkarnością
Treść
27 listopada 2006 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński dokonał uroczystego podpisania ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw.
Zwracając się do zgromadzonych na uroczystości dziennikarzy Prezydent RP powiedział między innymi:
„Nieprzypadkowo podpisuję tę ustawę tutaj, przy kamerach. Można powiedzieć, że jedno z podstawowych moich przekonań dotyczących sposobu i narzędzi walki z przestępczością – może nie tą najcięższą, ale dla poczucia bezpieczeństwa obywateli niezwykle istotną, bardzo dokuczliwą – zostało zrealizowane. Powróciliśmy do konstrukcji prawnej czynu chuligańskiego i do trybu przyspieszonego.
Na czym rzecz polega? Przypominam, że pojęcie czynu chuligańskiego występowało w polskim prawie karnym. Istotnie, po trosze w roku 1968, po trosze także ze względu na późniejsze wydarzenia, w tym lat 80., było narzędziem o charakterze politycznym, służącym zwalczaniu przeciwników politycznych. I to spowodowało (choć nie tylko to) ogólnie liberalne nastawienie większości przedstawicieli nauki i prawa karnego – ja myślę, że ten drugi czynnik miał podstawowe znaczenie – że już na początku III Rzeczypospolitej to pojęcie zniknęło z naszego prawa karnego. Co ono oznacza w praktyce? Jeżeli przyjmujemy, że „być” jest ważniejsze niż „mieć” i jeżeli przyjmujemy zasadę godności osoby ludzkiej jako wartości podstawowej, to nie możemy godzić się na to, że wiele czynów skierowanych właśnie przeciwko tej godności jest faktycznie bezkarnych, a likwidacja pojęcia chuligaństwa spowodowała właściwie ową faktyczną bezkarność. Tutaj różni teoretycy mogą twierdzić, że przecież nie, bowiem istniały drogi dochodzenia sądowego swoich praw. Najbardziej mnie śmieszy, jak się mówi o drodze postępowania cywilnego w tym zakresie, całkowicie na ogół nierealnej. Jednak podtrzymam pogląd, że takie czyny, jak lżenie na ulicy zupełnie nieznanych sobie osób, bez żadnego powodu – co, jak wiemy, zdarza się nierzadko – przez różnych pijanych, a czasami trzeźwych osobników; jak niegroźne pobicia, naruszenie nietykalności cielesnej – niegroźne, co nie oznacza, że nie dotkliwe; jak niszczenie mienia bez żadnego powodu, na niewielką skalę – były czynami faktycznie niekaralnymi. Teraz będą karane, bo, po pierwsze, istotą obecnych zmian jest to, że niektóre przestępstwa, które ścigane były jedynie w trybie prywatnoskargowym – ja chciałem przypomnieć, że tryb prywatnoskargowy nie oznacza postępowania cywilnego – to jest pewien typ postępowania karnego, ale tam nie występuje prokurator, a pokrzywdzony sam niejako jest prokuratorem, sam oskarża – będą ścigane z oskarżenia publicznego. Chodzi o takie czyny, jak na przykład obraza, jak naruszenie nietykalności cielesnej – jeżeli mają charakter chuligański. A co oznacza „charakter chuligański?” Są popełniane bez powodu, z błahego powodu i przy oczywistym okazywaniu lekceważenia dla porządku prawnego. A więc, na przykład, jeżeli ktoś idzie ulicą i nagle jest uderzony albo zelżony, to sprawca, jeżeli zostanie schwytany, będzie podlegał odpowiedzialności z oskarżenia publicznego, a nie z oskarżenia prywatnego i to w ramach tzw. sądów 24-godzinnych, czyli trybu przyspieszonego. I to jest jedyny sposób na to, żeby tego rodzaju przestępstwa były rzeczywiście karane.
Powtarzam: oczywiście, nie są to najcięższe zbrodnie, ale są to czyny, które wpływają na poczucie bezpieczeństwa ludzi i uderzają w bardzo wysokie wartości. U nas, jeżeli się mówi o godności ludzkiej, o nietykalności, niepowtarzalności bytu ludzkiego, to na ogół ma się na myśli tych, którzy naruszają prawa innych. To są przecież podstawowe argumenty abolicjonistów, to są podstawowe argumenty tych, którzy walczą w obronie przestępców. A w rzeczywistości to prawa ofiar są przede wszystkim naruszane. Dlaczego ktoś ma iść ulicą i usłyszeć o sobie, że jest kimś bardzo godnym potępienia – mówiąc najogólniej – dlatego, że jest słabszy, że akurat ten, który to mówi. jest silniejszy od niego? I z tym trzeba było skończyć, i to jest bardzo istotny krok w kierunku skończenia z tego rodzaju praktykami, to znaczy z bezkarnością tego rodzaju czynów. I dlatego też muszę powiedzieć, że rząd Jarosława Kaczyńskiego, przedtem Kazimierza Marcinkiewicza, minister Ziobro, jego zastępca minister Kryże, spełnili tutaj to, co ja chciałem zrealizować, ale moja kadencja jako ministra trwała tylko jeden rok, a mój poprzednik, pan prezydent Aleksander Kwaśniewski, był łaskaw zawetować ustawę o zmianach w kodeksie karnym – bardzo istotnych zmianach, które wtedy zostały przygotowane i uchwalone. Dziękuję bardzo.”
"Kancelaria Prezydenta RP" 2006-11-28
Autor: wa