Skok na PŻM
Treść
Ministerstwo Skarbu Państwa dąży do skomercjalizowania Polskiej Żeglugi Morskiej. Byłby to pierwszy krok do jej prywatyzacji. Firma pozostaje bowiem jedynym państwowym przedsiębiorstwem żeglugowym. Na komercjalizację nie zgadzają się jednak kierownictwo firmy i jej pracownicy. Obawiają się oni o dalsze funkcjonowanie PŻM po ewentualnej prywatyzacji, a zarazem o swoje miejsca pracy.
Polska Żegluga Morska jest obecnie jednym z największych przewoźników zarówno w Europie, jak i na świecie. Trudno się dziwić, że byłaby łakomym kąskiem dla innych firm z branży. Chociaż Ministerstwo Skarbu Państwa nie mówi wyraźnie o prywatyzacji, to jednak pracownicy PŻM właśnie tego się obawiają. Tym bardziej że pozostała ona jedynym państwowym przedsiębiorstwem żeglugowym. Nietrudno też przewidzieć, iż zagraniczny inwestor branżowy nie będzie zainteresowany rozwojem polskiej firmy, lecz przede wszystkim przejęciem tej części rynku, który zdołała sobie ona wywalczyć. Komercjalizacja PŻM, czyli przekształcenie jej w spółkę Skarbu Państwa, byłaby pierwszym krokiem do późniejszej prywatyzacji przedsiębiorstwa, a już na pewno rządzącym byłoby łatwiej wymieniać w nim władze. W resorcie skarbu prowadzone są nawet prace, które pozwolą w łatwiejszy sposób dokonywać komercjalizacji przedsiębiorstw.
Z planami wobec PŻM nie zgadza się również kierownictwo firmy. W sierpniu ubiegłego roku minister Skarbu Państwa Jacek Socha zdecydował więc o odwołaniu dyrektora naczelnego PŻM Pawła Brzezickiego. On jednak twierdzi, że decyzję wydano niezgodnie z przepisami. Brzezicki zaznacza, że firma nadal mogłaby doskonale działać na obecnych zasadach. - PŻM mogłaby dalej istnieć jako przedsiębiorstwo państwowe, gdyż nigdy nie była dofinansowywana przez Skarb Państwa - twierdzi. Dodaje, że firmie udało się wyjść z kłopotów finansowych i jej sytuacja finansowa jest obecnie najlepsza od kilku lat.
Powodem odwołania Brzezickiego miało być rażące naruszenie przez niego prawa. Chodziło o zbycie przez PŻM jednej akcji spółki Żegluga Polska na rzecz innej firmy z grupy PŻM oraz sprzedanie udziałów w spółkach Polsteam Oceantramp, Polsteam Shorttramp i Polsteam Tankers. Według ministerstwa skarbu, przedsiębiorstwo nie miało zgody resortu na te transakcje. Dyrektor tłumaczył, że o zgodę wystąpił zgodnie z procedurą. Lecz to resort skarbu nie ustosunkował się do niej w wymaganym przepisami terminie. Jednocześnie Brzezicki złożył wniosek o uchylenie decyzji ministra.
Co jednak najciekawsze, owe transakcje, które nie spodobały się ministrowi, zostały zawarte 5 lat przed wydaniem decyzji o odwołaniu dyrektora. Resort skarbu twierdził, iż o sprawie wcześniej nie wiedziano, ponieważ ministerstwo nie ma ustawowych możliwości bieżącej kontroli przedsiębiorstw państwowych. Nie wiadomo jednak, czy zarzuty są na tyle poważne, aby odwoływać dyrektora, czy też stanowią jedynie pretekst, by pozbyć się z firmy niewygodnego człowieka.
Dyrektora popierają pracownicy firmy. Rada Pracownicza i Zebranie Delegatów Załogi domagały się anulowania decyzji ministra Skarbu Państwa. Rada Pracownicza uznała też, że decyzja ministra nie ma mocy prawnej, i nie wyznaczyła tymczasowego kierownika przedsiębiorstwa. W związku z czym MSP we wrześniu ubiegłego roku złożyło do Sądu Rejonowego w Szczecinie wniosek o ustanowienie kuratora. Według resortu, przedsiębiorstwo nie może bowiem prowadzić swoich spraw bez kierownika. Zawiązał się również Komitet Obrony Polskiej Żeglugi Morskiej, który protestował przeciw działaniom ministra wobec PŻM. - W tej chwili nie jesteśmy gotowi do prywatyzacji. Nie chcemy do niej dopuścić, gdyż w Polsce kojarzy się ona z likwidacją - zaznacza kpt. ż.w. Mirosław Folta, przewodniczący Rady Pracowniczej. Według Pawła Kowalskiego, przewodniczącego Międzyzakładowej Komisji NSZZ "Solidarność" przy PŻM, pracownicy, występując w obronie swojej firmy, walczą o zachowanie miejsc pracy. - Nie pozwolimy, aby naszą firmę zlikwidowano - stwierdził Kowalski. Dodał, że to dopiero pod kierownictwem dyrektora Brzezickiego przedsiębiorstwu udało się wyjść na prostą i pozbyć się długów.
Dopiero pod koniec grudnia Rada Pracownicza PŻM powołała tymczasowego kierownika firmy, aby przedsiębiorstwo mogło nadal stabilnie funkcjonować. Cały czas jednak podtrzymuje ona swoje stanowisko o braku podstaw prawnych do odwołania dyrektora.
W połowie grudnia Sąd Okręgowy w Szczecinie wydał orzeczenie w sprawie wniosku Rady Pracowniczej o uchylenie decyzji ministra Skarbu Państwa o odwołaniu dyrektora naczelnego PŻM i wniosku samego dyrektora w tej sprawie. Oba wnioski zostały oddalone, gdyż zdaniem sądu ani Rada Pracownicza, ani dyrektor nie mogą się ubiegać o anulowanie decyzji ministra. Wyrok jest jednak nieprawomocny. Oznacza to, że sprawa nadal pozostaje nierozwiązana. W dalszym ciągu PŻM podtrzymuje, że decyzja o odwołaniu dyrektora nie spełnia wymogów określonych w ustawie o przedsiębiorstwach państwowych. Jeszcze w styczniu miałoby dojść do spotkania przedstawicieli ministerstwa skarbu oraz prezydium rady i działających w PŻM związków zawodowych w celu omówienia sytuacji w firmie. Rada wystosowała w tej sprawie zaproszenie do ministra Sochy.
Artur Kowalski
Polska Żegluga Morska posiada 81 statków. Firma przewozi m.in. węgiel, rudę, zboże, nawozy sztuczne oraz stal. Aż 95 proc. przewozów jest prowadzona między portami poza granicami naszego kraju. Do PŻM należą również promy pasażerskie obsługujące ponad połowę połączeń Polski ze Skandynawią. Zarówno na lądzie, jak i na morzu w PŻM i jej spółkach zależnych pracuje około 4 tys. Osób
AKW
"Nasz Dziennik" 2005-01-10
Autor: kl