Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Skok na emerytury?

Treść

Cztery powszechne towarzystwa emerytalne, wspierane przez zagraniczny lobbing, zabiegają o zgodę na podniesienie pobieranych przez nie opłat za zarządzanie otwartymi funduszami emerytalnymi. Ewentualna zgoda Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych (KNUiFE) oznaczałaby zmniejszenie aktywów ubezpieczonych, obniżenie ich przyszłych emerytur, likwidację konkurencji na rynku OFE i dyktat oligopolu.
Opłaty pobierane są przez PTE z aktywów zgromadzonych przez ubezpieczonych. To, co im ubędzie, stanie się zyskiem akcjonariuszy towarzystw.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, na dzisiejszym posiedzeniu KNUiFE może zapaść decyzja o zgodzie lub braku zgody Komisji na podniesienie opłat. Po stronie interesów ubezpieczonych stanęło Stowarzyszenie Rynku Kapitałowego UNFE, które przystąpiło do toczącego się postępowania administracyjnego. Stowarzyszenie uważa, że opłat za zarządzanie nie wolno podwyższać, ponieważ nie tylko godzi to bezpośrednio w interesy majątkowe ubezpieczonych, ale również likwiduje konkurencję na rynku OFE. Tego samego zdania jest Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność", która także nadesłała do KNUiFE swoje stanowisko.

Interwencja ambasad
Po przeciwnej stronie stanęło silne lobby finansowe, którego reprezentantem jest m.in. Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych. Co więcej - za domagającymi się pieniędzy PTE ujęli się... trzej ambasadorzy - amerykański, holenderski i austriacki, którzy w jednobrzmiących pismach skierowanych do premiera Marka Belki naciskają na rozwiązanie sprawy po myśli PTE. Z wnioskiem o podwyższenie opłat wystąpiły OFE ING Nationale Nederlanden Polska, AIG OFE, OFE Sampo i OFE Generali.
Ustawa o funduszach emerytalnych z 1997 r. pozwalała powszechnym towarzystwom emerytalnym pobierać opłatę za zarządzanie w wysokości 0,05 proc. aktywów, ale miały one równocześnie obowiązek określić kwotowo górną jej granicę. To ostatnie było konieczne, jako że aktywa OFE z roku na rok lawinowo rosną (dziś osiągnęły astronomiczną kwotę ok. 70 mld złotych) i nieograniczony proporcjonalny wzrost opłat za zarządzanie stanowiłby premię niczym nieuzasadnioną.

Cofają ofertę?
Niektóre towarzystwa emerytalne określiły bardzo wysoko kwotę opłaty za zarządzanie. Cztery wymienione PTE przyjęły jednak w 1999 r. inną strategię: ustaliły maksymalną opłatę na stosunkowo niskim poziomie (2,5 do 10 mln zł miesięcznie), czyniąc z tego faktu element walki konkurencyjnej w ramach akwizycji. Metoda okazała się skuteczna - wspomniane fundusze zyskały relatywnie większą liczbę ubezpieczonych i zawładnęły większym segmentem rynku niż pozostałe. Tymczasem przez pierwsze 6 lat aktywa tych funduszy tak dalece wzrosły, że naliczany od nich procent - 0,05 - osiągnął zadeklarowany w statutach maksymalny pułap opłaty za zarządzanie. Od tej chwili firma musiałaby zarządzać coraz większymi aktywami za tę samą opłatę.
- Wzrost aktywów, którymi firma zarządza, nie wpływa bezpośrednio na wzrost kosztów zarządzania, ponieważ zachodzi zjawisko tzw. ekonomii skali - twierdzi Stowarzyszenie UNFE w piśmie do KNUiFE.

Furtka w ustawie
Cztery PTE znalazły sobie pretekst do "płacowych żądań" w znowelizowanej przez lewicę w 2003 r. ustawie. W myśl noweli, opłaty za zarządzanie składają się teraz z dwóch części. Pierwsza to 0,005 proc. aktywów netto, odprowadzana co miesiąc na rachunek premiowy, z tym że kwotę tę uzyskuje w całości tylko takie PTE, które osiąga najwyższą stopę zwrotu (tj. najkorzystniej inwestuje składki ubezpieczonych). Druga część opłaty wynosi 0,045 proc. aktywów i oparta jest na degresywnej skali, czyli w miarę jak aktywa rosną, procent maleje. W nowelizacji utrzymano jednak do 2010 r. obowiązek nieprzekraczania przez PTE kwoty maksymalnej zapisanej w statucie. I w tym tkwi problem. Nie trzeba wspominać, że sytuacja ta nie spodobała się wspomnianym towarzystwom emerytalnym...
Znalazły jednak wyjście. W znowelizowanej ustawie ustawodawca pozostawił furtkę: pozwala ona PTE za zgodą Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych podnieść opłatę za zarządzanie, gdy wymaga tego zapewnienie konkurencji lub interes ubezpieczonych. Ten właśnie artykuł został skwapliwie wykorzystany przez cztery towarzystwa, które wystąpiły do Komisji o podwyższenie opłat, skarżąc się, że pułapy ustalone do 2010 r. zaburzają równowagę konkurencyjną... "Każdy kolejny dzień oznacza ponoszenie nowych kosztów przez te firmy..." - piszą trzej ambasadorzy do premiera Belki.

Konkurencja do portfela
"Zapewnienie konkurencji", o którym mowa w ustawie, to nie to samo, co "zapewnienie równowagi konkurencyjnej" - wytknęło błąd w rozumowaniu Stowarzyszenie UNFE. Chodzi o to, że ustawa mówi o zapewnieniu konkurencji pomiędzy funduszami w interesie ubezpieczonych, a nie o wyrównywaniu warunków konkurencyjnych między samymi funduszami. To ostatnie jest wręcz szkodliwe, ponieważ wyrównanie opłat za zarządzanie likwiduje konkurencję cenową pomiędzy poszczególnymi OFE, czyniąc z nich rodzaj oligopolu. Tym bardziej że OFE nie konkurują już między sobą wysokością prowizji od składki. Po nowelizacji ustawy wszystkie otwarte fundusze emerytalne, za wyjątkiem OFE Allianz, jak za dotknięciem różdżki podniosły prowizje na maksymalny poziom, jaki ustawodawca dopuścił, tj. 7 proc. Oznacza to, że co miesiąc aż 7 procent kwoty naszej składki emerytalnej trafia nie na nasze konta w OFE, lecz do kieszeni PTE i ich akcjonariuszy. Co więcej - fundusze zrezygnowały też z ulg w prowizji oferowanych dla długoletnich członków, a fundusz Nationale Nederlanden okazał się tak pazerny, że pozbawił część ubezpieczonych praw nabytych, uzyskanych przed datą wejścia w życie noweli. Posunięcia te miały na celu jedno - zwiększenie zysków akcjonariuszy kosztem ubezpieczonych. Ba! Drenując nasze kieszenie, towarzystwa emerytalne głośno lamentują, że wcale im się to nie opłaca!
- Wszystkie fundusze osiągają z działalności na rynku OFE ogromne zyski, np. AIG PTE - blisko 50 mln zł za ubiegły rok, OFE Generali - 17 mln zł. Przy tak dużych zyskach należałoby pomyśleć raczej o obniżeniu niż podwyższeniu opłat za zarządzanie - uważają członkowie Stowarzyszenia UNFE.
Jeżeli do jednakowych w zasadzie prowizji od składki KNUiFE dołoży zgodę na zrównanie opłat za zarządzanie, to praktycznie na rynku OFE żadnej konkurencji nie będzie - ostrzega Stowarzyszenie. Z kolei im więcej pieniędzy z naszych składek przejmie PTE w formie opłaty za zarządzanie i prowizji, tym mniejsze staną się nasze aktywa lokowane na rynku kapitałowym i tym mniejsza będzie nasza przyszła emerytura.
Małgorzata Goss

Bananowe interesy
W czasie gdy nieświadomi niczego przyszli emeryci wypoczywają na urlopach, w świecie finansjery, w obcych ambasadach, KNUiFE i gabinecie Marka Belki decyduje się los ich emerytur. Decyzje tych gremiów zapadają anonimowo i po cichu. To, co robią Stowarzyszenie UNFE i KK "Solidarność", powinny robić rząd i jego agendy oraz wolne media. Gigantyczne pieniądze towarzystw emerytalnych nie powinny nikomu przesłaniać interesu ogółu Polaków. Tym bardziej że składki do funduszy emerytalnych płacimy wszyscy obowiązkowo.
Małgorzata Goss

"Nasz Dziennik" 2005-07-13

Autor: ab