Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Skoczkowie punktują, ale nie zachwycają

Treść

Mimo że do wczorajszej serii finałowej w konkursie lotów narciarskich na skoczni Kulm dostało się pięciu naszych skoczków, to nie liczyli się oni w walce o czołowe miejsca. Dobrze skakał jedynie Adam Małysz. Pozostali nasi reprezentanci dla czołowych zawodników byli zaledwie tłem.
Pięciu Polaków punktowało we wczorajszym konkursie lotów na mamuciej skoczni Kulm. Polacy - choć awansowali do finałowej serii - to zajęli w niej końcowe miejsca. Najdalej i najrówniej skakał Adam Małysz (188,5 i 190), co dało mu 8. miejsce. Krzysztof Miętus (175,5 i 154,5), Łukasz Rutkowski (173,5 i 166,5), Marcin Bachleda (170 i 148), Stefan Hula (167,5 i 155,5) w konkursie się nie liczyli. W pierwszej serii najdalej skoczył Austriak Gregor Schlierenzauer (203,5), tuż za nim uplasował się Słoweniec Robert Kranjec (198,5) i to pomiędzy tymi zawodnikami rozegrała się walka o najwyższe podium. Choć Kranjec postawił poprzeczkę wysoko, skacząc 204,5 m, to Austriak w dobrym stylu skoczył pół metra dalej, czym potwierdził swoją wyższość. Dzięki zwycięstwu Schlierenzauer awansował na pierwsze miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata.
W sobotnich zawodach Małysz zajął siódme miejsce. Dobrze zaprezentował się Rutkowski, zajmując trzynastą pozycję. Zwyciężył Kranjec, który wyprzedził prowadzącego po pierwszej serii Szwajcara Simona Ammanna oraz Austriaka Martina Kocha. Punktował też Miętus, który uplasował się na 28. miejscu. Tyle szczęścia nie mieli Stefan Hula, który był 31., oraz 34. Marcin Bachleda (obaj skoczyli nieco ponad 160 m). Małysz poszybował na odległość 187,5 i 190,5 m, a Rutkowski uzyskał 180,5 i 180 metrów. W sobotę "dwusetkę" osiągnęło tylko trzech zawodników - Martin Koch (201,5) oraz Kranjec i Ammann (200). W finałowej serii ten ostatni zmniejszył przewagę Słowaka do pół punktu. Trzeci po pierwszym skoku Schlierenzauer skoczył 193 m i tym samym spadł na piąte miejsce. Teraz skoczków czekają dwa konkursy w Japonii (16 i 17 stycznia), a później (22 i 23 stycznia) w Zakopanem.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-01-11 Nr 8

Autor: jc