Sklonowany hamburger
Treść
Mięso ze sklonowanej krowy trafiło w zeszłym roku na rynek i najprawdopodobniej także na stoły Brytyjczyków - poinformowała Agencja ds. Żywności (FSA). Do sprzedaży mogło trafić również mleko od sklonowanego zwierzęcia. Władze Agencji twierdzą, że spożycie tego typu produktów nie jest w żaden sposób groźne dla człowieka.
Zdaniem szefa FSA Tima Smitha, wszelkie przeprowadzone dotąd badania wskazują, że nikt nie powinien mieć obaw co do bezpieczeństwa mięsa lub mleka pochodzącego od sklonowanej krowy. Zaznaczył jednak, iż nie powinno dojść do sytuacji, w której takie produkty trafiają na rynek, ponieważ jest to niezgodne z krajowym ustawodawstwem. Według niego, każdy hodowca bydła powinien być zobowiązany do informowania, skąd pochodzi dane mięso, zwłaszcza jeśli posiadał w swojej hodowli gatunki, które pochodziły z klonowania.
Specjalnie sklonowane zwierzęta, które mają dawać dużo więcej mleka i lepszej jakości mięso, trafiły na Wyspy ze Stanów Zjednoczonych. Klonowaniem zwierząt hodowlanych zajmują się bowiem tamtejsi biotechnolodzy. Jeden z brytyjskich farmerów przyznał w wywiadzie, że omijając europejskie prawo, sprowadził z USA dwa byki, które były potomkami sklonowanej krowy. Jak dodał, mięso jednego z nich sprzedał. Początkowo FSA zaprzeczała, jakoby sklonowana wołowina mogła trafić na rynek. Jednak po wszczęciu śledztwa okazało się, iż rzeczywiście takie mięso sprzedano w Szkocji, gdzie przetworzono je na hamburgery. Niemal natychmiast Agencja zablokowała możliwość sprzedaży drugiego zwierzęcia.
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków również uspokaja, że nie ma najmniejszego ryzyka związanego ze spożywaniem mięsa czy mleka sklonowanego zwierzęcia. Podobnego zdania jest także profesor Hugh Pennington, ekspert w zakresie bezpieczeństwa żywienia z Uniwersytetu Aberdeen. - Ludzie bardziej obawiają się w tym wypadku "zabawy w Boga", niż tego, czy produkty żywnościowe mogą być niebezpieczne do jedzenia - twierdzi Pennington. - Nie ma na to żadnych dowodów i nie oczekuję, żeby takie dowody kiedykolwiek się pojawiły - dodaje.
Wszczęte zostanie także postępowanie wyjaśniające, czy któryś ze sklonowanych byków mógł zostać dopuszczony do rozpłodu oraz czy na Wyspy mogły zostać sprowadzone sklonowane embriony. Jak twierdzi Smith, sprawa ta może stanowić duży problem pomimo prowadzenia przez FSA wyjątkowo dokładnego nadzoru nad brytyjskim bydłem oraz rzeźniami. Z drugiej strony zauważa, że wprost niepojęte jest, w jaki sposób sklonowane byki mogły przybyć zza oceanu i nie przykuć uwagi żadnej instytucji kontrolnej w Europie.
Richard Lochhead, minister środowiska ze Szkocji, gdzie trafiła sklonowana wołowina, podkreśla, że obywatele jego kraju zasługują na jasną informację, skąd pochodzi zakupiona przez nich żywność. Wyraził obawę, że prawdopodobnie także potomstwo amerykańskich byków może wkrótce trafić na rynek. Zaznaczył jednak, że obawy te nie wiążą się z przypuszczeniami, iż spożywanie tego mięsa oznacza ryzyko dla konsumentów, lecz z faktem, iż w ten sposób łamane jest brytyjskie prawo. W zeszłym miesiącu parlament Wielkiej Brytanii przegłosował ustawę, która wprowadza całkowity zakaz sprzedaży mięsa lub jakichkolwiek innych produktów pochodzących ze sklonowanych zwierząt. Tymczasem wielu ekspertów przestrzega, że zbyt krótko trwają badania nad wpływem na organizm człowieka spożywania mięsa i mleka ze sklonowanych krów, aby jednoznacznie stwierdzić, iż taka żywność jest bezpieczna. I dlatego wprowadzono zakaz jej sprzedaży, który został teraz złamany.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-08-06
Autor: jc