Składka na Unię z podwyżki podatków?
Treść
Zrealizowanie założeń projektu reformy finansów publicznych wymagać będzie narzucenia finansom państwa dyscyplinujących reguł. Niewykonanie zaplanowanych dochodów zasilających budżet państwa oznaczać może, iż w przypadku ewentualnego wejścia Polski do Unii Europejskiej środki na zapłacenie członkowskiej składki będą musiały pochodzić ze zwiększenia zadłużenia, cięć budżetowych lub podwyższenia podatków.
Założenia dotyczące osiągnięcia 3,5-proc. wzrostu PKB w bieżącym roku i jego zwiększenia do 6 proc. w 2006 r. były punktem wyjścia do konstruowania Programu Naprawy Finansów Rzeczypospolitej.
Zdaniem Haliny Wasilewskiej-Trenkner, wiceminister finansów, aby dokonać przyspieszenia tempa wzrostu gospodarczego należy narzucić finansom publicznym dyscyplinujące reguły.
W opinii wiceminister finansów, budżet państwa nie powinien mieć zbyt dużego deficytu, ponieważ jest ważnym konkurentem wobec przedsiębiorców, jeśli chodzi o środki finansowe dostępne na rynku wewnętrznym. Banki są bowiem bardziej skłonne nabywać przynoszące niemal pewny zysk papiery skarbowe, niż ponosić ryzyko, udzielając kredytów na przedsięwzięcia gospodarcze. Zwiększanie deficytu może być również zagrożeniem wpływającym na niemożność poręczania i gwarantowania przez Skarb Państwa kredytów dla przedsiębiorstw. Brak takiej możliwości wystąpiłby, gdyby relacja długu publicznego do PKB przekroczyła 55 proc. Zdaniem minister, nie możemy sobie pozwolić na pozbawienie Skarbu Państwa możliwości poręczania i gwarantowania kredytów, gdyż okres do 2006 r. powinien być czasem intensywnych działań inwestycyjnych, które wiążą się z koniecznością zaciągania kredytów, co będzie wymagało sięgania właśnie po poręczenia i gwarancje.
Wasilewska-Trenkner zaznaczyła, iż jeśli nie udałoby się pozyskać niektórych dochodów zasilających budżet państwa, przewidzianych w projekcie reformy finansów publicznych, należałoby szukać innych ich źródeł. Gdyby założenia planu co do zrealizowania zakładanych dochodów nie były możliwe do wykonania, to - aby polski budżet był zdolny do wpłaty składki do Unii Europejskiej - należałoby zwiększyć zadłużenie, ograniczyć wydatki budżetowe lub zwiększyć dochody budżetu państwa. W konsekwencji mogłoby to oznaczać brak możliwości sięgania po gwarancje i poręczenia Skarbu Państwa, cięcia budżetowe oraz podwyżkę podatków.
Wprowadzenie zmian zawartych w Programie Naprawy Finansów Rzeczypospolitej wymaga zmiany ponad 100 ustaw. Większość projektów ustaw przygotowywanych przez ministra finansów ma być gotowych do przekazania do parlamentu w maju. Inne natomiast, powstające przy współpracy MF - w czerwcu. Zakończenie prac nad ustawami, których wcześniejsze przygotowanie jest konieczne, powinno nastąpić zdaniem Wasilewskiej-Trenkner jeszcze przed letnią przerwą w pracach parlamentu.
Artur Kowalski
--------------------------------------------------------------------------------
Co złego, to nie my...
"Punktem wyjścia do konstruowania Programu są założenia makroekonomiczne na lata 2003-06, które przewidują powrót polskiej gospodarki na ścieżkę szybkiego, dynamicznego wzrostu" - czytamy we wstępie do Programu Naprawy Finansów Rzeczypospolitej. W 2003 r. prognoza wzrostu PKB wynosi 3,5 proc. Nieosiągnięcie tak optymistycznego (a nie realnego) tempa wzrostu gospodarczego, czy też niezrealizowanie zakładanych wpływów zasilających budżet, bardziej lub mniej realnych do osiągnięcia, może oznaczać fiasko całej reformy. Wtedy jednak usłyszymy, iż za niepowodzenie wspaniałej reformy przygotowanej przez ministra finansów winę ponoszą "inni". Pani wiceminister straszy nas z kolei cięciami wydatków i zwiększeniem zadłużenia. A może wystarczyłoby tylko realnie oszacować tempo wzrostu PKB oraz ostrożnie prognozować wartość możliwych do osiągnięcia dochodów?
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 4-04-2003
Autor: DW