Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Skazani na monitoring

Treść

Ministerstwa: kultury oraz spraw zagranicznych, zapewniają, że monitorują działania władz białoruskich w związku z planami rozbiórki kamienic w starej dzielnicy Grodna - Nowy Świat. Problem w tym, że - jak podkreślają parlamentarzyści - bardziej potrzebne są tutaj zdecydowane działania polskich władz oraz wsparcie dla miejscowych środowisk - polskich i białoruskich, zainteresowanych ochroną spuścizny kulturowej miasta.

Resort kultury i dziedzictwa narodowego zaznacza, że Grodno jako miasto znajdujące się na terenie Białorusi podlega jurysdykcji władz tego państwa i dlatego wszelkie działania strony polskiej "muszą być podejmowane ze szczególną ostrożnością". W piśmie przesłanym do "Naszego Dziennika" ministerstwo zapewnia, że dokłada starań, by na bieżąco monitorować i dokumentować działania władz białoruskich, współpracując w tej kwestii z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie oraz przedstawicielami białoruskich organizacji pozarządowych. "Problem niszczenia zabytków architektury Grodna był poruszany podczas dwóch ostatnich posiedzeń Polsko-Białoruskiej Komisji Konsultacyjnej ds. Dziedzictwa Kulturalnego. (...) W czasie obrad Komisji strona polska dobitnie akcentowała konieczność przemyślanej ochrony historycznego centrum Grodna" - czytamy w liście.
Na "obserwacji" sytuacji w mieście zamierza się również skupić resort spraw zagranicznych. - Sprawa jest monitorowana przez Konsulat Generalny w Grodnie, który pozostaje w bieżącym kontakcie z właściwymi lokalnymi władzami. Według KG w Grodnie, brak jak dotychczas jednoznacznych sygnałów z tamtejszego magistratu, które wskazywałyby na plany zmian architektonicznych w architekturze grodzieńskiego Nowego Świata - twierdzi Grzegorz Jopkiewicz z MSZ.
Tego typu wyjaśnienia nie satysfakcjonują m.in. prof. Edmunda Małachowicza, architekta i konserwatora zabytków. Nie ma wątpliwości, iż problem dotyczy stylowych starych kamienic mieszkalnych, które nadają się do remontu. - Jest to takie same działanie jak u nas w czasach komunistycznych. Wyburzyć, zniszczyć, a na miejscu postawić nowe bloki. Taka jest tam tendencja. Nie sądzę, żeby było to jakieś antypolskie działanie - uważa Małachowicz.
Zastrzeżenia do ministerialnych odpowiedzi ma też senator Ryszard Bender, historyk. Wynika z nich - jego zdaniem - że nasze władze nie wykorzystują pełni swoich możliwości w tym zakresie. - Skoro te odpowiedzi mówią, że jesteśmy bezradni, to pozostaje nam tylko założyć ręce i płakać? Przecież tutaj potrzebna jest interwencja, również wsparcie miejscowych organizacji i stowarzyszeń, takich jak Związek Polaków na Białorusi czy Polska Macierz Szkolna. Niszczenie dawnego Grodna spowoduje bowiem, że to miasto stanie się po prostu atrapą - oznajmia Bender. Przypomina, że również białoruska ludność przyczyniła się do zabudowy Grodna. - Ta więź między ludnością białoruską a polską na obszarach dzisiejszej Białorusi była szczególnie silna. W powstaniach mieliśmy wzajemne współdziałanie. W szczególności w styczniowym w latach 1863-1864 r., kiedy bohater białoruski tamtych czasów Konstanty Kalinowski był jednocześnie komisarzem tajnego Rządu Narodowego w Warszawie na Litwę i Białoruś. Jemu podlegał współorganizator powstania na Litwie kierujący tam wydziałem wojny Józef Kalinowski, dzisiejszy święty Rafał Kalinowski.
W opinii posła Artura Górskiego (PiS), MSZ bagatelizuje sprawę Grodna i nie dostrzega problemu. Wskazuje na sprzeczności między obydwiema odpowiedziami resortów.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2009-12-16

Autor: wa