Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Skazał na śmierć 200 tys. Polaków

Treść

Ze Szczepanem Siekierką, prezesem Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, rozmawia Jacek Dytkowski

Jak Pan ocenia decyzję władz Lwowa, które chcą wznieść pomnik Romanowi Szuchewyczowi?
- To jest tragedia i rzeczywisty cios nie tylko dla samych Polaków, ale i Ukrainy. Budowanie pomników dla przywódców organizacji ludobójczej - a on takim był - jest w rzeczywistości tragedią dla narodu ukraińskiego. Nasze stowarzyszenie ma udokumentowanych co najmniej 200 tys. zamordowanych Polaków na ziemi wołyńskiej, tarnopolskiej, lwowskiej i stanisławowskiej, a to właśnie Szuchewycz ponosi za nie odpowiedzialność, bo był tym, który wydawał te decyzje.

Mimo to na Ukrainie stawia się takim ludziom pomniki...
- Jest to na pewno przykre, bo to państwo sąsiaduje z nami, a nikt z ościennych krajów nie odważył się po II wojnie światowej budować pomników dla przywódców, którzy byli powiązani z hitlerowcami. A OUN nie tylko, że współpracowała z hitlerowcami, to była przez nich finansowana.

Jurij Kryworuczko, dyrektor Wydziału ds. Architektury Rady Miejskiej Lwowa, zaliczył Szuchewycza, działacza OUN, do wybitnych osobistości...
- Dzisiaj politycy ukraińscy lub - inaczej mówiąc - "historyczni naprawiacze" starają się twierdzić i próbują wpoić społeczeństwu polskiemu - ale nie tylko, że OUN współpracowała z Niemcami tylko do 1941 roku. Jest to nieprawda, bo nie kto inny, ale właśnie OUN werbowała ukraińską młodzież do SS Galizien - jest to fakt bezsporny. Przecież w 1943 roku zwerbowano do tej formacji około 80 tys. młodych Ukraińców, chociaż oczywiście nie wszyscy zostali przyjęci. W rzeczywistości wcielono około 30 tys. ludzi, bo więcej nie byli w stanie uzbroić i przygotować. Jeżeli chodzi o Szuchewycza, był on m.in. dowódcą formacji ukraińsko-niemieckiej "Nachtigall" i także ze względu na ten fakt stawianie mu dzisiaj pomnika jest rzeczą skandaliczną.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-02-04

Autor: wa