Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Skarga na Gazociąg Północny w PE

Treść

Posłowie do Parlamentu Europejskiego rozpatrzyli wczoraj petycję autorstwa polskiego ekologa i radnego PiS Krzysztofa Mączkowskiego w sprawie szkodliwości dla środowiska budowy Gazociągu Północnego. Jednym z argumentów jest to, że ma on przebiegać przez tereny objęte programem Natura 2000, tym samym, który ma chronić dolinę Rospudy. Jednak Bruksela, choć pozwała Polskę z powodu tej ostatniej inwestycji, nic nie robi w sprawie zablokowania budowy Gazociągu Północnego.

Występujący na przesłuchaniu przedstawiciel Komisji Europejskiej oświadczył, że nie przeprowadzi ona osobnej analizy wpływu Gazociągu Północnego na środowisko. Stwierdził też, że KE nie może nawet na razie potwierdzić, czy projekt zagraża obszarom chronionym w ramach sieci Natura 2000. - To polityczny skandal. Będziemy domagać się sprawdzenia, czy ten projekt jest zgodny z Naturą 2000 - zapowiedziała obecna na spotkaniu posłanka PiS Hanna Foltyn-Kubicka, cytowana przez PAP. Podkreśliła, że wobec budowy obwodnicy w dolinie Rospudy KE była bardzo zdeterminowana. - Jak się ma kawałek drogi do gazociągu po dnie Bałtyku? - pytała posłanka.
Pierwsze przesłuchanie w sprawie szkodliwości Gazociągu Północnego odbyło się w lipcu ubiegłego roku w Warszawie. - Widać uznano, że jest to na tyle poważna sprawa, iż trzeba się nią bardziej zainteresować. Dlatego prawdopodobnie obecnie zwołano "pełnowymiarowe" posiedzenie Komisji Petycji z udziałem ambasadorów krajów nadbałtyckich oraz przedstawicieli polskich resortów spraw zagranicznych i środowiska - powiedział Mączyński w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Budowa na dnie Bałtyku rosyjsko-niemieckiego rurociągu, która pochłonie co najmniej 5 mld euro, nie od dziś budzi kontrowersje. Największy nasz sprzeciw wywołuje fakt, że rurociąg omija Polskę, co znaczy, że staje się realną bronią w rękach Moskwy. Polska bowiem, za wszelką cenę pragnąca uniezależnić się od monopolu energetycznego Rosji, może "dzięki" niemu stać się zakładnikiem w rękach Moskwy. Teraz pojawiają się w dodatku wątpliwości natury ekologicznej. - Morze Bałtyckie jest płytkie, bardzo wrażliwe na skażenia. Zresztą dostało statut morza wrażliwego. Jest morzem o bardzo małym stopniu wymiany wód, jednym z najczęściej uczęszczanych szlaków żeglownych - mówi Krzysztof Mączkowski. W tej charakterystyce nie zamyka się skala zagrożeń, które wiążą się z Gazociągiem Północnym. - Po pierwsze, w przypadku awarii gazociągu Bałtyk może zostać poważnie skażony. Po drugie, mamy oficjalne informacje o tym, że spółka NordStream, która jest realizatorem tej inwestycji, sama przyznaje, iż rurociąg będzie przebiegał przez tereny, gdzie kiedyś składowano broń chemiczną. Naruszenie tych pokładów zanieczyszczonych chemią może doprowadzić po prostu do tego, że Morze Bałtyckie będzie zanieczyszczone - ostrzega polski ekolog.
Dzisiaj już wiadomo, że analizy naukowców mówią jednoznacznie, iż może dojść do skażenia Bałtyku. I to nie tylko na linii przebiegu inwestycji, czyli w bliższym otoczeniu. - Krajami, których środowisko poniesie konsekwencje w przypadku skażeń, są wszystkie państwa Morza Bałtyckiego - począwszy od Niemiec i Rosji, poprzez Litwę, Łotwę i Estonię, aż po Polskę, Danię i Szwecję - mówi Mączkowski. Problem polega również na tym, że gazociąg przebiega przez kilkanaście ustanowionych przez samą Unię Europejską terenów ochrony przyrody. Jak mówi w rozmowie z nami radny PiS, byłoby bardzo nierozsądne, gdyby Komisja Europejska, która najpierw określiła jakieś tereny jako podległe ochronie, teraz zgodziła się na realizowanie na nich bardzo niebezpiecznych inwestycji.
Radny PiS zamierza przede wszystkim za pośrednictwem Komisji Petycji zapytać Komisję Europejską, w jaki sposób rozważa przeprowadzenie ocen oddziaływania na środowisko, jakie instytucje jakich krajów będą do tego angażowane, w jaki sposób chce uwzględnić opinie instytucji pozarządowych, zwłaszcza z Niemiec i Rosji, które są zaangażowane bezpośrednio w budowę gazociągu. W swojej petycji wnioskuje także o to, by KE opracowała szczegółowy harmonogram działań w sprawie rurociągu oraz utworzyła specjalny serwer informacyjny poświęcony kontrowersyjnemu przedsięwzięciu. - Wnoszę również o to, aby Komisja Europejska uwzględniła analizy i badania instytucji niezależnych od rządów w Rosji i Niemczech oraz instytucji rządowych Polski i innych krajów nadbałtyckich - mówi autor petycji. - Wnioskuję też o to, by KE, opracowując ten scenariusz, rozważyła również scenariusz braku zgody na tę inwestycję - dodaje. Oznaczałoby to, że w razie stwierdzenia szkodliwości przedsięwzięcia jego realizacja zostałaby zaniechana. Z Komisji Petycji skarga najprawdopodobniej trafi do Komisji Europejskiej.
Niewykluczone, że na skardze Krzysztofa Mączyńskiego się nie skończy. Do badania wpływu gazociągu na ekosystem Bałtyku przystąpili bowiem litewscy i estońscy ekolodzy.
Aneta Jezierska

"Nasz Dziennik" 2007-03-28

Autor: ab