Skarby na aukcji
Treść
Niepublikowany list Fryderyka Szopena do Wojciecha Grzymały oraz nieznana wcześniej karykatura kompozytora zostaną wystawione 8 marca na aukcji antykwarycznej w Krakowie. Jest to pierwszy przypadek w naszym kraju, kiedy korespondencja artysty trafia na aukcję.
List Szopena jest jednym z ostatnich, które napisał. Do tej pory nie był on znany badaczom korespondencji kompozytora. Do krakowskiego antykwariatu Rara Avis trafił z kolekcji prywatnej. Właściciele pamiątek po Szopenie chcą pozostać anonimowi. Nie wiadomo, czym się kierowali, przekazując skarby ze swojej kolekcji na aukcję.
Korespondencja Szopena pojawia się na międzynarodowym rynku antykwarycznym bardzo rzadko. Nieliczne listy, które w ostatnich latach wystawiono do sprzedaży aukcyjnej, w Europie Zach. i Stanach Zjednoczonych były znane badaczom, a ich teksty możemy znaleźć w wydanej w 1955 r. w Warszawie publikacji Bronisława Edwarda Sydowa. Odnalezienie nieznanego listu naszego najwybitniejszego kompozytora, na dodatek jednego z ostatnich listów napisanych przed śmiercią, jest wydarzeniem wielkiej wagi. Tym bardziej istotnym, że nie był on cytowany w żadnym źródle poświęconym Szopenowi. Odręczny list kompozytora do Wojciecha Grzymały datowany jest na 19 lipca 1849 r., a powstał w Chaillot pod Paryżem.
Czterostronicowy rękopis rozpoczynają słowa: "Moje Życie. Jakże znosisz te upały? Dobrze żeś zmuszony być na wsi". Na końcu listu dodaje: "Ja kaszle i słaby jestem ale puchlina lepiey i mniey nerwowy jestem. Napisz mi słowo. Choway się zdrowo i kończ twoje pismo" (takie słowa na kilka miesięcy przed śmiercią pisze artysta). W liście wspomina m.in. o panujących w Paryżu upałach i planach wakacyjnych przyjaciół a także o swojej beznadziejnej sytuacji finansowej. Tej kwestii Szopen poświęca najwięcej miejsca. Pisze też o zagadkowej darowiźnie w wysokości 25 tys. franków, którą miał mu przesłać anonimowy wielbiciel. Zagadka ta rozwiązuje się w kolejnych znanych już listach kompozytora. A tajemniczą wielbicielką okazuje się jego uczennica Jane Stirling. Ponadto w licytowanym liście padają nazwiska m.in. Ludmiły Beauvau, siostry Delfiny Potockiej, Eugene'a Delacroix - jednego z najwybitniejszych przedstawicieli francuskiego malarstwa romantycznego, bliskiego przyjaciela Szopena i Sand czy Napoleona Ordy, pianisty i kompozytora.
Jakie były okoliczności powstania dokumentu? - Szopen, mocno cierpiący na zdrowiu i pozbawiony środków umożliwiających mu zalecaną przez lekarzy podróż na południe, lato 1849 spędził w podparyskim Chaillot - przypomina Hanna Wróblewska-Straus, dyrektor Muzeum im. Fryderyka Szopena. - Wówczas odwiedziła go siostra Ludwika, która pozostała przy nim aż do śmierci. Aby podreperować topniejący budżet, Szopen zdecydował się spieniężyć cenny breugetowski zegarek. Temat zegarka wielokrotnie powracał w znanej dotychczas korespondencji Szopena - dodaje. W połowie września 1849 r. stan zdrowia artysty uległ pogorszeniu na tyle, że lekarze zabronili mu zalecanej jeszcze niedawno podróży. Jedynym rozwiązaniem stało się wynajęcie nasłonecznionego mieszkania w Paryżu. Szopen wynajął apartament przy Place Vendôme. Nie zatrzymało to jednak rozwoju choroby. Szopen umarł 17 października 1849 roku.
- Każdy autograf Chopina jest cenny dla badaczy, biografów, instytucji takich jak nasza, ale i dla wszystkich Polaków. Jest to list dotąd niepublikowany, który uzupełnia swoją treścią listy już znane - mówi Wróblewska-Straus.
Listowi kompozytora na licytacji towarzyszyć będą dwie karykatury wykonane przez George Sand lub jej syna w Paryżu w latach 40. XIX wieku. Jeden z rysunków przedstawia kompozytora w pełnej postaci, zaś drugi to wykonana ołówkiem karykatura malarza Eugene'a Delacroix, którą Sand podarowała Wojciechowi Grzymale. Te cenne pamiątki po naszym kompozytorze i jego towarzyszce wyceniono w sumie na 130 tys. zł (sam list Szopena 94 tys.). Organizatorzy aukcji zaznaczają, że pamiątki po kompozytorze nie powinny zostać wywiezione poza granice kraju. Liczą na to także dyrektorzy Muzeum Szopenowskiego oraz Biblioteki Narodowej. Prawo pierwokupu mają dwie Biblioteki: Narodowa i Jagiellońska. Jak zawsze jednak w takich przypadkach problem stanowią pieniądze. Dnia 8 marca przekonamy się, czy rękopisy trafią do zasobów państwowych, czy prywatnych.
Dorota Matacz-Bajor, Kraków
Nasz Dziennik 24-02-2003
Autor: DW