Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Skąd się bierze taka nienawiść i atak na autentycznie wierzących ludzi?

Treść

Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia (Mt 10,22).

Te słowa trochę dziwnie brzmią w kontekście wczorajszej Uroczystości Narodzenia Pańskiego. Tam wielka radość z nowego życia, a dzisiaj zderzenie z nienawiścią ze strony ludzi do tych, którzy nie mają w sobie żadnej nienawiści czy agresywności! Skąd się bierze taka nienawiść i atak na autentycznie wierzących ludzi? W Dziejach Apostolskich ta nienawiść osiągnęła swój szczyt w akcie ukamienowania św. Szczepana, który był głosicielem Chrystusa. Jak mocno trzeba nienawidzić, aby kogoś kamienować!? Niestety taką nienawiść spotykamy i dzisiaj. Słyszy się np. w Nigerii o zamachu zamaskowanych napastników na kościół podczas pasterki i zabijaniu chrześcijan. Chrześcijanie są do dzisiaj najbardziej prześladowaną grupą ludzi na świecie!

Pan Jezus dosyć wyraźnie odpowiada na pytanie o pochodzenie nienawiści:

A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków (J 3,19n).

Nienawiść światła, czyli prawdy, wynika z nieczystego sumienia. Człowiek niezmiernie potrzebuje potwierdzenia, że jest dobry, że jest sprawiedliwy, niestety to pragnienie bywa zupełnie niezależne od jego sposobu życia i postępowania. Jeżeli ktoś jest uczciwy, ten problem jest w nim wyciszony, bo czuje swoją sprawiedliwość. Raczej pilnuje się, żeby nie upaść, a gdy się to stanie, w skrusze serca wyznaje swoje grzechy. Natomiast człowiek, który jest niepewny swojej uczciwości, któremu sumienie wyrzuca złe postępowanie, na siłę pragnie sobie i światu udowodnić, że jest w porządku i bardzo często obrona siebie przeradza się w atak na ludzi żyjących w prawdzie. Pojawia się przewrotność: próba udowodnienia, że białe jest czarne, a czarne jest białe.

Zaciekłość w takiej próbie udowodnienia bywa ogromna i prowadzi do nienawiści wobec ludzi prawych. Niestety wewnętrzne wejście w kłamstwo oznacza wydanie się w ręce ojca kłamstwa, jakim jest Szatan. Nienawiść, złość, zapalczywość… są owocami działania pod wpływem Szatana. Zupełnie inaczej jest z człowiekiem, który daje się prowadzić Duchowi Świętemu: ten jest pełen miłości wyrażającej się miłosierdziem, wyrozumiałością, łagodnością, pokojem, radością… Zawsze można łatwo znaleźć „uzasadnienie” dla „słusznego gniewu”, dla agresji w „obrony wiary” itd. Także sama deklaracja wiary w sensie uznawania prawd wiary jeszcze nie przesądza o tym, czy ktoś autentycznie idzie za Jezusem i przyjmuje Jego Ducha. Taka deklaracja może i niestety bywa jedynie przykrywką dającą komuś usprawiedliwienie.

Najlepiej rozpoznać prawdziwą inspirację po owocach, czyli po tym, co rodzi się w sercu człowieka: miłość, czy nienawiść; wyrozumiałość, czy potępienie innych… Takie znaki pozwalają poznać źródło inspiracji i w konsekwencji prawdziwą wartość postawy.

Warto sobie uświadomić, że św. Szczepan był ukamienowany przez obrońców wiary. Żydzi rzeczywiście wierzyli w prawdziwego Boga, co potwierdził sam Pan Jezus. Jednak nie wystarczyło samo nawet bardzo skrupulatne trzymanie się przepisów Prawa, dbałość o przynależność do synagogi, aby prawdziwie wyznawać Boga żywego. Żydzi nie rozpoznali przecież Syna Bożego, który przyszedł na świat. Pan Jezus mówił im to bardzo wyraźnie: Nie znacie ani Mnie, ani Ojca mego. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i Ojca mego (J 8,19). Podobnie w odniesieniu do św. Szczepana także nie poznali oni Bożego sługi! Okazuje się bowiem, że Zły potrafi posłużyć się nawet gorliwością o wiarę, by manipulować ludźmi do własnych celów. Nienawiść, która się rodzi w sercu, zawsze jest jego dziełem i po niej, jak podobnie po innych owocach, można najlepiej poznać to, co od Złego, a co od Ducha Świętego. Duch Święty nigdy nie prowadzi do złości, zawiści, agresji, nienawiści. Jeżeli do nich dochodzimy, to zawsze z inspiracji Złego, choć niby w najlepszej intencji. Tak też było w historii Kościoła, gdy pomiędzy wierzącymi powstawały rozłamy i wzajemne nienawiści. Niestety wiele takich postaw istnieje do dzisiaj!

Dobrze zrozumiał to św. Paweł, który był przy kamienowaniu Szczepana. Potem jednak, gdy objawił mu się Chrystus, zrozumiał, na czym polega prawdziwa wiara. Podobnie jak Szczepan on także później oddał życie na świadectwo prawdziwości wiary w Chrystusa. Chrześcijanie oddawali swoje życie, natomiast nikogo nie prześladowali, nie nienawidzili. Inaczej zaprzeczyliby Ewangelii, którą wyznawali. Przeżywana wczoraj tajemnica objawienia się Boga w postaci maleńkiego dziecka, całkowicie bezradnego wobec sił tego świata, dzisiaj potwierdza postawa św. Szczepana, który idąc za wzorem swojego Mistrza, starał się głosić prawdę bez użycia jakiejkolwiek siły. W słabości samego słowa objawiał prawdę. I tak zasadniczo dzieje się do dzisiaj. Ewangelia broni się jedynie siłą swojej prawdy. My możemy jedynie dawać świadectwo swoim życie i postępowaniem.

Włodzimierz Zatorski OSB (ur. 1953) benedyktyn, fizyk, teolog, filozof. Ukończył studia z fizyki teoretycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim (1980 r.) Od 1980 w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu, (śluby wieczyste złożył w 1984 r.). Założycieli wieloletni dyrektor Wydawnictwa Benedyktynów „Tyniec”. Od 2005 do 2009 przeor w Tyńcu, 2010-2013 mistrz nowicjatu. Od 2015 szafarz (ekonom) klasztoru. Od 2002 roku prefekt (opiekun) oblatów świeckich przy Opactwie w Tyńcu. Autor ponad 40 tytułów książkowych w tym 3 tytuły z zakresu duchowości lidera: Podstawy duchowości lidera (2011), Duchowość lidera. Wybrane zagadnienia (2014), Duchowe dylematy lidera (2017).

Źródło: ps-po.pl, 26

Autor: mj