Siódma rocznica otwarcia Polskiego Cmentarza Wojennego w Miednoje
Treść
Odegranie polskiego i rosyjskiego hymnu oraz zapalenie znicza pamięci rozpoczęło wczorajsze uroczystości siódmej rocznicy otwarcia Polskiego Cmentarza Wojennego w Miednoje pod Twerem, gdzie spoczywają szczątki 6,3 tys. polskich jeńców wojennych, zamordowanych w 1940 r. przez NKWD.
Uroczystą Mszę Świętą odprawił krajowy duszpasterz policjantów ks. bp Marian Duś. Wzięły w niej udział przybyłe z Polski rodziny pomordowanych, które złożyły kwiaty i zapaliły znicze na grobach upamiętniających ich bliskich. Oddały hołd także pomordowanym tam Rosjanom, składając kwiaty w części rosyjskiej cmentarza.
W uroczystościach oprócz rodzin ofiar stalinowskiego mordu wzięli udział: szef MSWiA Władysław Stasiak, komendant główny policji Tadeusz Budzik oraz uczestnicy VII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, którzy 25 sierpnia wyruszyli z Warszawy, by złożyć hołd ofiarom zbrodni.
- Śmierć polskich oficerów pochowanych w Miednoje nie poszła na marne - podkreślił podczas homilii duszpasterz policjantów. - Oni nie umierali na polu bitwy, ale byli skrytobójczo mordowani i mogli mieć jedynie nadzieję, że ich śmierć nie była daremna - powiedział. Zaznaczył, że jest ona największą ofiarą i przykładem dla kolejnych pokoleń Polaków.
Z kolei Władysław Stasiak oświadczył w przygotowanym z tej okazji przemówieniu, że cmentarz w Miednoje to miejsce, które buduje polską tożsamość narodową. - Pochowani tu oficerowie zginęli, bo byli polskimi funkcjonariuszami. Nie polegli, lecz zostali bestialsko zamordowani - przypomniał. - Prawdę o tej zbrodni próbowano przez lata ukrywać tak, jakby chciano "zamordować ich po raz drugi" - dodał.
Pierwszy zastępca gubernatora obwodu twerskiego Michaił Anatolijewicz Zajcew podkreślił natomiast, że rocznica otwarcia cmentarza jest dniem bolesnej historii Polski i Rosji. Zaznaczył, że oba kraje zapłaciły najwyższą cenę za swoją wolność i że ma nadzieję, iż nigdy już nie powtórzy się taka tragedia. Z kolei szef polskiej policji Tadeusz Budzik zapewnił, że historia polskich policjantów zamordowanych przez NKWD będzie przekazywana funkcjonariuszom obecnie służącym w tej formacji.
Rodziny pomordowanych nie czują chęci zemsty na katach swoich najbliższych. - Dla nas najważniejsze jest to, by kolejne pokolenia pamiętały o tym, co tu się stało. Chcemy też, by wszystko zostało wyjaśnione do końca, ale nie oznacza to chęci zemsty - oświadczyła córka zabitego policjanta Jadwiga Grzyb.
Na podstawie decyzji władz ZSRS, w tym Stalina, z 5 marca 1940 roku - wiosną 1940 roku zamordowano 22,5 tys. polskich oficerów, policjantów, prawników i lekarzy wziętych do niewoli po napaści ZSRS na Polskę 17 września 1939 roku. Wśród nich 15 tys. stanowili więźniowie obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. NKWD rozstrzeliwało ich w Katyniu, Charkowie i Twerze. Większość z nich spoczywa na cmentarzach w Miednoje, Katyniu i Charkowie.
Anna Wiejak, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-09-03
Autor: wa