Siły okupacyjne oblegają Nadżaf
Treść
Amerykanie przygotowywali się wczoraj do ataku na Nadżaf, wokół którego zgromadzili 2,5 tys. żołnierzy. Jednocześnie iraccy politycy i ajatollahowie prowadzili negocjacje z siłami USA oraz duchowym przywódcą Muktadą al-Sadrem, poszukując rozwiązania, które uchroniłoby święte miasto szyitów przed walkami.
Według Agencji Reutera, żołnierze amerykańscy z grupy operacyjnej 3. brygady "wraz z żołnierzami hiszpańskimi i polskimi" ustanowili wokół Nadżafu "strefę wyłączności", jak to określili oficerowie amerykańscy. W Nadżafie ma swoją siedzibę radykalny duchowy przywódca szyicki Muktada al-Sadr, którego milicja przewodzi powstaniu szyitów na południu Iraku. Przed atakiem Amerykanów chronią go nie tylko zbrojne bojówki, lecz także bezpośrednia bliskość jednej z najważniejszych świątyń szyickich - meczetu imama Alego.
Zastępca dowódcy amerykańskich operacji wojskowych w Iraku generał Mark Kimmitt tłumaczył we wtorek, że celem Amerykanów nie jest sam Nadżaf, lecz Muktada al-Sadr, którego siły USA zamierzają schwytać lub zabić.
Tymczasem prezydent USA George W. Bush potwierdził we wtorek wieczorem, że al-Sadr "musi odpowiedzieć na postawione mu zarzuty i rozwiązać swoją nielegalną milicję". Dodał, że siły amerykańskie w Iraku przeżyły "ciężkie tygodnie", ale jednocześnie zapowiedział, że będą one dążyły do ustanowienia demokracji w tym kraju. Bush dodał, że jeśli okaże się, iż w Iraku potrzebne będą dodatkowe oddziały wojska, "to je wyśle".
PS, PAP
Nasz Dziennik 15-04-2004
Autor: DW