Silni Rodziną Radia Maryja
Treść
Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik
Pielgrzymi z Hamburga
Tadeusz Czupkiewicz mieszka w Hamburgu od 1980 roku. – Radio Maryja to dla mnie uniwersytet. Buduje moją wiarę. Nauczyło mnie modlitwy różańcowej. Moje nawrócenie dokonało się w 1996 roku. Wtedy po wielu latach wróciłem do Boga i do Kościoła. Ale nie wiedziałem, gdzie szukać dalszej drogi rozwoju, jakiegoś pogłębienia. Moja mama namówiła mnie do słuchania Radia Maryja, które wcześniej w ogóle mnie nie interesowało – streszcza swoje świadectwo.
Radio okazało się doskonałym rozwiązaniem dla człowieka poszukującego duchowego wsparcia i mieszkającego za granicą. Z wdzięczności za ten wielki dar pan Tadeusz zajął się instalacją odbiorników satelitarnych w domach Polaków w całym Hamburgu. Sam zdobył odpowiednią wiedzę techniczną i pomaga każdemu, kto ma jakiś problem z odbiorem Radia Maryja lub Telewizji Trwam.
Przy Polskiej Misji Katolickiej w Hamburgu działa Koło Przyjaciół Radia Maryja. Spotykają się w każdą drugą środę miesiąca. Modlitwa różańcowa, Msza Święta w intencji Ojczyzny i Radia Maryja oraz związanych z nim dzieł, spotkanie formacyjne. Od kilkunastu lat przyjeżdżają do Częstochowy na coroczną pielgrzymkę. – Radio to dla mnie przede wszystkim wspólna modlitwa, dająca poczucie jedności z Polską. Staram się włączać we wszystkie inicjatywy naszego Koła i Polskiej Misji Katolickiej. Na przykład goszczę w swoim domu dzieci z Polski, które przyjeżdżają do Hamburga i u nas śpiewają – mówi Helena Wielińska.
Polska Misja Katolicka mieści się przy kościele św. Józefa przy ulicy Grosse Freiheit. – Nazwa ulicy znaczy „wielka wolność”. Można się domyślić, o jaką wolność tu chodzi – tłumaczy pan Tadeusz.
Czy takie położenie daje jakieś możliwości dla ewangelizacji, złożenia świadectwa życia w inny sposób? – Hamburg jest wielkim portem morskim i miastem bardzo zróżnicowanym. Tu są wszystkie możliwe narodowości i religie z islamem na czele. W tym tyglu jesteśmy żywym świadectwem. Na przykład gdy przez tę dzielnicę rozpusty szła procesja Bożego Ciała, my, Polacy, stanowiliśmy większość uczestników. Szliśmy z Najświętszym Sakramentem, mieliśmy też tablice z treściami ewangelizacyjnymi. Ludzie pytali, co to jest, interesowali się – opowiada.
Okazuje się, że w Hamburgu katolicyzm wzbudza większe zainteresowanie imigrantów z dalekich krajów, zazwyczaj muzułmanów, niż Niemców. Dla nich chrześcijaństwo jest w pewien sposób intrygujące. Muzułmańscy sąsiedzi z podziwem odnoszą się do polskiego stylu bycia, życzliwości, otwartej postawy, a także zaangażowania i poświęcenia, na przykład długiej jazdy autobusem do Rzymu na kanonizację Jana Pawła II. Niemcy podchodzą do tego inaczej. Uważają się za bardzo nowoczesnych i postępowych, stojących wyżej niż imigranci ze Wschodu, choć ten postęp oznacza zazwyczaj puste życie w pogoni za pieniądzem i krótkotrwałą przyjemnością. – Czasem uda się komuś dać jakiś obrazek, różaniec. Nawet czasem dziękują, o coś pytają, ale jednak najczęściej wygrywa narodowa pycha – dodaje pani Helena.
Piotr Falkowski, Jasna Góra
Nasz Dziennik, 30 lipca 2014
Autor: mj