Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sikorski nie zmierzy się ze Specnazem

Treść

Parlamentarzyści są oburzeni artykułem na oficjalnej stronie internetowej weteranów Specnazu, rosyjskich sił specjalnych, negującym odpowiedzialność Związku Sowieckiego za zbrodnię katyńską. Wbrew powszechnemu oczekiwaniu Radosław Sikorski nie zamierza jednak reagować w tej sprawie.

- Na pewno będziemy apelować do Radosława Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych, żeby reagował na tego typu wystąpienia, podobnie jak dzieje się w przypadku "kłamstwa oświęcimskiego". Kiedy ukazuje się gdziekolwiek w mediach sformułowanie o "polskich obozach koncentracyjnych", wtedy wszystkie nasze służby dyplomatyczne mają obowiązek reagowania. Dobrze byłoby zatem prostować i korygować także tego typu dywagacje, jeśli pojawią się gdzieś stwierdzenia, że Katyń nie był zbrodnią rosyjską i stalinowską, a za wybuch II wojny światowej odpowiada Polska wraz z Adolfem Hitlerem - informuje Witold Waszczykowski, poseł PiS, wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych.
Parlamentarzyści Solidarnej Polski wystąpili wczoraj z zapytaniem do MSZ o kroki, jakie zostaną podjęte w tej sprawie. - Oczywiście będziemy się domagać reakcji ministra Sikorskiego. Przygotowujemy projekt ustawy, która będzie karała, czy też penalizowała, sytuację, kiedy w kraju lub za granicą dojdzie do kwestionowania odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez Niemców lub Rosjan na Polakach podczas II wojny światowej - zapowiada Arkadiusz Mularczyk, szef Klubu Parlamentarnego SP. Zaznacza, że trzeba mieć na uwadze, iż różni prowokatorzy forsują stanowiska kwestionujące odpowiedzialność "na przykład za Katyń czy inne zbrodnie wojenne na Narodzie Polskim".

Grunt to konsekwencja
Na stosowną reakcję MSZ liczą również posłowie Platformy Obywatelskiej. - Jeżeli rzeczywiście taki fakt ma miejsce, trzeba to bardzo stanowczo napiętnować, powinno być to przedmiotem adekwatnej reakcji polskiego MSZ - ocenia Robert Tyszkiewicz, wiceszef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Według niego, nie wolno pozostawiać nigdy bez reakcji zarówno "kłamstwa oświęcimskiego", jak i "kłamstwa katyńskiego". - Stosowne wystąpienie ze strony polskiej placówki dyplomatycznej lub oświadczenie MSZ w tej sprawie powinno nastąpić. W tej kwestii trzeba być konsekwentnym, ponieważ wciąż mamy świadomość, że są w Rosji takie siły, które usiłują zakłamać prawdę o zbrodni katyńskiej. Na szczęście oficjalne najwyższe władze rosyjskie nie kwestionują odpowiedzialności za nią Związku Sowieckiego. Przynamniej w wymiarze oświadczeń i stanowisk politycznych - twierdzi Tyszkiewicz. - Niemniej warto zwrócić uwagę władzom rosyjskim, że powinny przynajmniej w przestrzeni służb państwa rosyjskiego piętnować próby kwestionowania tej zbrodni i nie dopuszczać do jakiejś wieloznaczności i rozdźwięku - dodaje wiceprzewodniczący.
Poseł Stanisław Żelichowski (PSL), członek Komisji Spraw Zagranicznych, zwraca uwagę, że mamy do czynienia z pewną filozofią państwa rosyjskiego. - Przecież oni bronią się przed odpowiedzialnością, więc trudno, żeby służby specjalne podążały w innym kierunku. Będziemy musieli wszystko robić, żeby przekonać społeczność międzynarodową do naszych racji, ponieważ w najbliższym czasie nie zanosi się na jakieś porozumienie ze stroną rosyjską - prognozuje Żelichowski. Podkreśla, że ZSRS rozpoczął od totalnej negacji zbrodni katyńskiej. - Potem nastąpiło przyznanie się do winy i przekazywanie dokumentów z tym związanych. Jest to zatem pewien proces ewolucyjny, który będziemy musieli prowadzić - ocenia poseł PSL.

Bez przedawnienia
Lęk Rosji przed odpowiedzialnością za zbrodnię sprzed 72 lat potwierdza Witomiła Wołk-Jezierska, córka zamordowanego w Katyniu oficera artylerii Wincentego Wołka. Wskazuje, że obawy władz rosyjskich wiążą się m.in. z orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który 16 kwietnia stwierdził m.in., że masowy mord dokonany na polskich więźniach w Katyniu można traktować jako zbrodnię wojenną, a to oznacza, że nie ulega ona przedawnieniu. Jej zdaniem, artykuł na oficjalnej witrynie weteranów Specnazu potwierdza fakt, że Rosja nie rozliczyła się ze swojej przeszłości. - Rosjanie widocznie teraz przeanalizowali, że jednak wyrok ETPC z 16 kwietnia dotyczący umorzonego rosyjskiego śledztwa katyńskiego nie jest dla nich korzystny. Oni zawsze mówili o sobie, że są niepokonani. Tego ich uczono. Ten motyw był obecny w rosyjskich piosenkach, a tutaj raptem się okazuje, że Trybunał w Strasburgu swoim wyrokiem zmierza jednak w kierunku "pokonania Rosji" - zauważa Wołk-Jezierska. Podkreśla, że dobrze określono w orzeczeniu ETPC, że w przypadku zbrodni wojennej, jaką był mord katyński, Związek Sowiecki zobowiązany był do respektowania prawodawstwa wojennego. - I nie tylko konwencji, ale też międzynarodowych praw zwyczajowych. A te ostatnie są ponad wszystkimi innymi, wymieniane jako najważniejsze i respektowane przez wszystkie państwa, tylko nie przez ZSRS - konkluduje Wołk-Jezierska.
Mimo powszechnego oburzenia z powodu rosyjskiego artykułu Sikorski nie zmierza jednak reagować. "Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie będzie w tej sprawie zabierało głosu. Nie mamy w zwyczaju odnosić się do wszystkich publikacji, chociażby dlatego, że nie warto nagłaśniać antypolskiej narracji. Natomiast podzielamy opinię, że werdykt ETPC ma również korzystny wymiar dla Polski" - czytamy w komunikacie resortu.

Jacek Dytkowski

Nasz Dziennik Czwartek, 17 maja 2012, Nr 114 (4349)

Autor: au