Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sikorski: My się Niemców nie boimy

Treść

Relacje Polski z naszymi największymi sąsiadami: Niemcami i Rosją, są dzisiaj lepsze - przekonywali wczoraj, przy okazji sejmowej debaty w sprawie założeń polskiej polityki zagranicznej w 2010 roku, premier Donald Tusk oraz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Premier i szef MSZ nie dopowiedzieli, czy ta "poprawa stosunków" z sąsiadami nastąpiła wskutek praktycznego przyzwolenia ekipy Donalda Tuska na realizację, wbrew interesowi naszego kraju, rosyjsko-niemieckiego przedsięwzięcia, czyli Gazociągu Północnego.
Podczas debaty nad założeniami polityki zagranicznej naszego kraju opozycja podnosiła, że kluczowe pozostaje pytanie o bezpieczeństwo energetyczne Polski. A to w kontekście rosyjsko-niemieckiej inwestycji - budowy Gazociągu Północnego z pominięciem naszego kraju. - Jakie jest dziś stanowisko MSZ w sprawie budowy Gazociągu Północnego? Nikt dzisiaj nie ukrywa, iż jest to przedsięwzięcie polityczne. Od wielu miesięcy unikano z polskiej strony stwierdzenia, że jest to niezgodne z naszymi interesami - wskazywał europoseł Paweł Kowal (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy). Szef MSZ Radosław Sikorski najwyraźniej jednak żadnego problemu nie widzi albo przed obywatelami udaje, iż go nie ma. Jak na ironię z ust Sikorskiego ponownie usłyszeliśmy frazesy, że jednym z priorytetów naszej polityki zagranicznej będzie "bezpieczeństwo energetyczne". Być może to dzięki "odpuszczeniu" tematu gazociągu Sikorski wraz z premierem Donaldem Tuskiem chwalą się dziś poprawą stosunków z Rosją i Niemcami oraz rzekomym wzrostem znaczenia naszego kraju w Unii Europejskiej.
W drugiej połowie 2011 roku Polska obejmie przewodnictwo w Unii Europejskiej. Wśród priorytetów naszej prezydencji minister Sikorski oprócz polityki bezpieczeństwa energetycznego wymienił m.in.: sprawę negocjacji budżetu unijnego na kolejne 7 lat, kwestię nowych sposobów na ożywienie wzrostu gospodarczego, sprawę stosunków z państwami Europy Wschodniej, a także wspólną politykę bezpieczeństwa i obrony.
Minister Sikorski podkreślał, że w polityce zagranicznej rewolucji nie będzie, lecz możemy spodziewać się "kontynuacji tego, co dobre". Stwierdził, że Polska jest obecnie krajem, z którym w Unii Europejskiej się liczą, i znajdujemy się tam, "gdzie zapadają decyzje określające kierunki polityki instytucji europejskich".
Szef polskiej dyplomacji zapowiedział między innymi, że w ramach przeglądu realizacji polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sądziedztwie i przyjaznej współpracy Polska będzie szukać lepszych sposobów realizacji praw naszej mniejszości w Niemczech i nauczania języka polskiego.
Powiedział również, że Polska chce poprawy współpracy z Rosją w dziedzinie gospodarki oraz kultury i nauki. Zaznaczył, że relacje polsko-rosyjskie się "znormalizowały". O tym świadczyć ma, zdaniem szefa MSZ, "podejście do 70. rocznicy zbrodni katyńskiej".
Sikorski zaznaczał, iż Polsce zależy, aby stosunki ze Stanami Zjednoczonymi nie koncentrowały się na współpracy w dziedzinie obronności, ale również na inwestycyjnej aktywności kapitału amerykańskiego nad Wisłą.
Najpierw "szef NATO", później prezydent
Opozycja krytykowała m.in. zwlekanie rządu z ratyfikacją umowy w sprawie budowy przez Amerykanów tarczy antyrakietowej, co ułatwiło USA wycofanie się z jej budowy, zbyt miękką politykę wobec Białorusi czy też działania na rzecz zapewnienia naszemu krajowi bezpieczeństwa energetycznego.
Przewodnicząca klubu Prawa i Sprawiedliwości Grażyna Gęsicka oceniała, że rząd prowadzi politykę zagraniczną według hasła: "Minimum działania i maksimum dobrego wrażenia". Pytała, czy stać nas na szefa dyplomacji, który "co roku gdzieś kandyduje", czym przedkłada osobiste ambicje nad obowiązki szefa MSZ. Nazwisko Sikorskiego padało w kontekście objęcia przez niego stanowiska szefa NATO, a nawet nie została zgłoszona przez rząd jego kandydatura. A ostatnio ubiegał się w partyjnych prawyborach o zostanie kandydatem Platformy na prezydenta. I zamiast wypełniać obowiązki ministra spraw zagranicznych, wybrał prawyborcze spotkanie z działaczami Platformy.
Gęsicka jako porażkę polityki zagranicznej oceniła też efekty obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej. Rosjanie nie zadeklarowali nam udostępnienia archiwów w tej sprawie, nie mówiąc już o nazwaniu przez nich zbrodni katyńskiej mianem zbrodni.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-04-09

Autor: jc