Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Siemaszko stawia ultimatum Sobol

Treść

Samozwańczy prezes Związku Polaków na Białorusi Stanisław Siemaszko przesłał szefowej ZPB w Iwieńcu Teresie Sobol list z żądaniem natychmiastowego opuszczenia Domu Polskiego.
List, w którym Siemaszko domaga się przekazania Domu Polskiego w Iwieńcu, jego majątku i całej dokumentacji, napisano w języku rosyjskim. Siemaszko grozi, że jeśli Sobol nie spełni żądań, sprawa trafi do sądu, czego konsekwencją będą eksmisja i kara finansowa. Pod koniec stycznia działacze ZPB nie wpuścili do Domu Polskiego Siemaszki, uniemożliwiając mu zajęcie placówki. Jak podkreślają Polacy, to jedno z ostatnich miejsc, które nie zostało jeszcze odebrane naszym rodakom przez reżim Łukaszenki. Wcześniej przez rok KGB, milicja i służby podatkowe usiłowały wszelkimi dostępnymi sposobami zastraszyć Sobol, chcąc zmusić ją do zaprzestania działalności związkowej. Kiedy ta taktyka nie przyniosła efektów, reżim sfabrykował przeciwko niej sprawę kryminalną i wydał zakaz opuszczania kraju. - Chcą mnie zastraszyć fałszywym oskarżeniem. Ale nigdy im się nie uda. Nie zostało mi już dużo życia i mam swój honor - powiedziała Teresa Sobol w rozmowie z portalem Kresy24.pl. - Z działalności nie zrezygnuję i Domu Polskiego nie oddam. Zostałam wybrana przez Polaków z ZPB i nie zawiodę ich zaufania - dodała. Białoruski antyreżimowy tygodnik "Nasza Niwa" przypomniał, że w 2006 roku przewodniczącej związku Andżelice Borys podrzucono na granicy amfetaminę. "Próba rozprawienia się z Teresą Sobol zmusza nas, byśmy znów powtórzyli postulaty z 2006 roku" - czytamy w gazecie. Prześladowani są obecnie ci polscy działacze, którzy znają język białoruski, szanują i kochają białoruską kulturę oraz wiążą swoją przyszłość z niepodległą Białorusią - napisała "Nasza Niwa". Według gazety, nikt z Polaków nie chce oderwania terytoriów i nie odcina się od białoruskiej kultury. Chodzi o coś zupełnie innego, o autonomię jednostki, społeczeństwa i kultury. "Obywatelom trzeba pokazać, że wszystkie próby uzyskania takiej autonomii będą niszczone w zarodku i karane. Dla procesu pokazowego wybrano przedstawicieli polskiej mniejszości" - podsumował tygodnik, wzywając do solidarności z Polakami. W 2006 roku w obronie Polaków interweniował m.in. białoruski poeta Ryhor Baradulin. Tymczasem zdaniem Pawła Marczuka, pierwszego sekretarza Ambasady RP w Mińsku, Związek Polaków na Białorusi pod przewodnictwem Stanisława Siemaszki został powołany do życia zgodnie z białoruskim prawem, lecz "z naruszeniem elementarnych zasad sprawiedliwości". - Mniejszość polska ma prawo protestować i bronić się, ale niestety, zapowiadane wyrzucenie naszych rodaków z Domu Polskiego przez "związek Siemaszki" również będzie zgodne z białoruskim prawem. Podobnie jak zgodne z białoruskim prawem jest wprowadzenie cenzury internetu, limitowanie nakładu czasopism czy upominanie członków niezależnego Stowarzyszenia Dziennikarzy m.in. za to, że monitorują przestrzeganie praw człowieka - twierdzi Marczuk. - Należy pamiętać, że na Białorusi panują specyficzne warunki - dodaje. Jego zdaniem, poważne zastrzeżenia budzą również okoliczności wyborów, podczas których zostały wyłonione nowe władze Domu Polskiego w Iwieńcu. Pierwszy sekretarz poinformował, że Wydział Konsularny Ambasady RP w Mińsku występuje w bardzo trudnej roli, gdyż białoruscy Polacy są obywatelami RB i w całej rozciągłości podlegają prawu tego państwa. - Zarzuty pod adresem polskich konsulów, formułowane przez białoruskie oficjalne media, o podżeganie do konfliktu są nieprawdziwe. Od pierwszego dnia sporu w sprawie Domu Polskiego w Iwieńcu nasi dyplomaci starali się łagodzić sytuację, jednocześnie w optymalny sposób reprezentować interesy polskiej mniejszości - podsumował Paweł Marczuk. 21 stycznia w Domu Polskim w Iwieńcu odbyło się zebranie, na którym członkowie ZPB z kręgu Andżeliki Borys poparli jako szefową miejscowego oddziału związku Teresę Sobol, wcześniej odwołaną przez kierownictwo ZPB uznawane przez władze białoruskie. Tego samego dnia władze zorganizowały konkurencyjne zebranie, na którym postanowiono, że nowym szefem oddziału w Iwieńcu będzie Stanisław Buraczewski.
Wojciech Kobryń
Nasz Dziennik 2010-02-04

Autor: jc