Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Siatkarze pokonali Japonię

Treść

Siatkarska reprezentacja Polski pokonała 3:1 Japonię w swoim przedostatnim spotkaniu grupy A Ligi Światowej. Biało-czerwoni czekają teraz z niecierpliwością na wynik meczu Serbii z USA w Nowym Sadzie.
Przed meczem z Japonią w poznańskiej Arenie trener Raul Lozano chciał aby jego podopieczni od samego początku meczu narzucili rywalom swój styl gry, tymczasem nasi siatkarze długo nie mogli odnaleźć właściwego rytmu.

Mocna zagrywka miała być atutem gospodarzy, a tymczasem serwisy Polaków siatkarzy niemal w ogóle nie czyniły krzywdy rywalom. To zagrywki Japończyków były zdecydowanie groźniejsze, a w polskich szeregach brakowało dobrego przyjęcia i zdecydowania w ataku.
W zespole Japonii znakomicie serwował Takahiro Yamamoto. Trener Lozano musiał brać dwukrotnie czas, gdy skrzydłowy Japonii stawał na zagrywce. Polacy przegrywali wówczas 8:14. Finisz biało- czerwonych był niezwykle skuteczny i po asie Mariusza Wlazłego był remis 23:23. W końcówce szczęście sprzyjało Azjatom, rozkręcający się z każdą piłką Wlazły przy stanie 24:25 został zatrzymany przez japoński blok.

Podobnie w drugiej i w trzeciej partii – dobre momenty polscy siatkarze przeplatali słabszymi. W drugiej odsłonie zaczęło się obiecująco od pięciopunktowego prowadzenia na pierwszej przerwie technicznej. Potem było już nawet 10:4 dla gospodarzy. Niestety, Polacy roztrwonili cały kapitał, a Lozano w miejsce Pawła Zagumnego i Wlazłego wprowadził Łukasza Żygadłę i Grzegorza Szymańskiego. To pozwoliło na utrzymanie minimalnej przewagi i wyrównanie stanu meczu.
O losach trzeciego seta również decydowały ostatnie piłki. Dwukrotnie nie pomylił się Sebastian Świderski, choć jego ostatni atak tylko lekko musnął palce rywali. Japończycy nie za bardzo chcieli się pogodzić z decyzją arbitra, który przyznał 25. punkt Polakom.

Biało-czerwoni objęli prowadzenie 2:1, tylko że po trzech setach dorobek małych punktów poprawili zaledwie o dwa „oczka”. A zwycięstwa z Japonią miały być bardzo wysokie, by dogonić prowadzących w tabeli Serbów.

Plan udało się zrealizować tylko w czwartej partii. Przede wszystkim świetnie funkcjonował blok, w ataku skutecznością imponował Świderski, a Wlazły zagrywką siał pustoszenie w szeregach przeciwników. Decydujący moment nastąpił między pierwszą, a drugą przerwą techniczną. Polacy wyszli wówczas na prowadzenie 16:10, a Japończycy najwyraźniej spasowali.

Polska – Japonia 3:1 (24:26, 25:23, 25:23, 25:13)

Polska: Zagumny, Pliński, Kadziewicz, Murek, Świderski, Wlazły, Ignaczak (libero) oraz Grzyb, Winiarski, Żygadło, Szymański.

Japonia: Abe, Koshikawa, Saito, Yamamoto, Ishijima, Yamamura, Tanabe (libero) oraz Suzuki, Chiba.
mko

"TVP" 2006-08-19

Autor: wa