Seria zamachów w Rosji
Treść
W Karabułaku w Inguszetii tuż obok budynku lokalnej milicji doszło wczoraj do podwójnego zamachu. Pierwsza bomba eksplodowała w czasie nocnej zmiany. Dwóch milicjantów zginęło na miejscu, czterech zostało rannych. Wybuch drugiej nastąpił tuż po rozpoczęciu dochodzenia przez grupę operacyjną. Jednak w tym przypadku nikt nie ucierpiał. To już trzeci podwójny zamach w Rosji w ciągu ostatnich kilku dni. Według danych rosyjskich służb specjalnych jeden z ładunków miał moc 50 kg trotylu.
Wszystkie służby Inguszetii postawiono w stan gotowości; trwa kontrola wszystkich środków transportu wyjeżdżających i wjeżdżających do Karabułaku.
Szef Rosyjskiego FSB Aleksandr Bortnikow jeszcze po zamachach w moskiewskim metrze sugerował, że za zamachem stoi jedno z północnokaukaskich ugrupowań terrorystycznych. Według śledczych prowadzących dochodzenie, jedną z bomb podłożyła mieszkanka Dagestanu. Była nią nauczycielka z Bałachani Marjam Szaripowa, którą zidentyfikował jej ojciec po opublikowaniu zdjęcia w internecie. Jeszcze w piątek Narodowy Komitet Antyterrorystyczny poinformował, że ustalono już dane organizatorów zamachu oraz wykryto "wielu ich wykonawców" w Moskwie i Kizlarze.
Pomimo zapewnień i wzmocnionych sił sytuacja wymyka się spod kontroli. W nocy z soboty na niedzielę w Dagestanie wyleciał w powietrze pociąg towarowy na trasie Machaczkała - Izbierbasz. Wykoleiła się lokomotywa i osiem wagonów, nikt nie ucierpiał. Na kolejny zamach - tym razem w Karabułaku, nie trzeba było długo czekać.
W niedzielę w Moskwie i w wielu rosyjskich miejscowościach ze względu na Święta Wielkanocne wzmocniono środki bezpieczeństwa. Pod ochroną były zwłaszcza świątynie i cmentarze. Na Kaukazie Północnym milicja kontrolowała chrześcijan przyjeżdżających na groby bliskich. W Inguszetii w Ordżonikidzewskiej w okolicach murów cmentarza prawosławnego znaleziono dwie bomby - poinformowała agencja Ria Nowosti.
Jak informują rosyjskie agencje, Federalna Służba Bezpieczeństwa stworzyła specjalny oddział, który ma za zadanie wytropienie i zlikwidowanie przywódcy Czeczenów Doku Umarowa. Kreml ma bowiem obawiać się, iż Umarow przygotowuje serię porwań podobną do tych, jaka odbyła się za czasów przywództwa Szamila Basajewa. Lider czeczeńskich rebeliantów miał stwierdzić w jednym z ostatnich wywiadów, że "jeśli Allah pozwoli, przeprowadzi on takie akcje".
Wiesław Sarosiek, ŁS
Nasz Dziennik 2010-04-06
Autor: jc