Seria pomyłkowych ataków
Treść
Dziewięciu afgańskich policjantów zginęło w sobotnim przypadkowym ataku międzynarodowych Sił Wspierających Bezpieczeństwo w Afganistanie (ISAF) w prowincji Farah na zachodzie Afganistanu, tuż przy granicy z Iranem. Kolejnych pięciu policjantów zostało poważnie rannych. Incydenty wydarzyły się w trakcie wizyty w tym kraju kandydata na prezydenta USA Baracka Obamy.
Według afgańskich źródeł, tragedia nastąpiła w wyniku pomyłki policjantów, którzy uznali połączone siły armii afgańskiej i dowodzonych przez NATO sił ISAF za oddział talibów. W konsekwencji policjanci otworzyli w stronę konwoju ogień, na co ISAF zareagował wezwaniem lotnictwa, które wczoraj nad ranem zbombardowało afgański posterunek. Według relacji świadków, część miejscowej ludności, która usłyszała odgłosy walki, udała się na komisariat i postanowiła go bronić. Wicegubernator prowincji Farah Mohammad Junus Rasuli zaznaczył, że dowództwo ISAF nie poinformowało wcześniej o planowanej operacji wojskowej. Jak na razie żadna ze stron nie chce komentować zdarzenia, argumentując, iż jest ono badane. ISAF wyraził jedynie swoje ubolewanie w związku z całą sytuacją.
W tym samym czasie także omyłkowo siły NATO zabiły od czterech do siedmiu afgańskich cywilów. Do tragedii doszło we wschodniej prowincji Afganistanu - Paktice. Miejscowe władze twierdzą, że pociski moździerzowe wystrzelone przez NATO omyłkowo spadły na oddalony około kilometra od zamierzonego celu obiekt cywilny. Także w tej sprawie toczy się śledztwo.
Jak zauważa afgańska strona, w obu incydentach brały udział obce wojska i doszło do nich w momencie niedzielnej wizyty w tym kraju amerykańskiego kandydata Demokratów Baracka Obamy. Tuż przed rozpoczęciem kilku wizyt zagranicznych Obama zapowiedział, że jeśli wygra wybory, w ciągu 16 miesięcy wycofa amerykańskie wojska z Iraku, po czym skoncentruje się na zwalczaniu Al-Kaidy i talibskich rebeliantów w Afganistanie.
Marta Ziarnik
"Nasz Dziennik" 2008-07-21
Autor: wa