Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Seria krwawych zamachów w Iraku

Treść

Co najmniej 50 osób zginęło, a ponad 200 zostało rannych we wczorajszych zamachach przeprowadzonych w Bagdadzie i innych większych miastach Iraku. Umieszczone w centralnych punktach miast bomby eksplodowały w godzinach porannego szczytu. Ataki zostały wymierzone w dzielnice zamieszkane przez szyitów, w szczególności zaś w punkty sił bezpieczeństwa.

Jak informują źródła medyczne i policyjne, najkrwawsze ataki zostały przeprowadzone w irackiej stolicy, gdzie wybuchło łącznie osiem bomb, zabijając co najmniej 18 osób. Najtragiczniejszy był zamach przeprowadzony w zamieszkanej głównie przez szyitów południowej dzielnicy Karrada, gdzie w pobliżu punktu kontroli bezpieczeństwa eksplodował samochód-pułapka, zabijając 9 osób i raniąc 26 innych, w tym 4 policjantów. Cytowani przez media świadkowie podkreślają, iż wskutek olbrzymiej eksplozji zatrzęsły się pobliskie budynki, a z okien mieszkań i sklepowych witryn powypadały szyby.
Na ulicach widać też wiele doszczętnie spalonych samochodów. Na pokazywanych w mediach zdjęciach widać chmury ciemnego dymu unoszące się nad stolicą. Poza tym, jak podały władze, po ustaniu eksplozji w różnych częściach Bagdadu uzbrojeni w broń palną napastnicy zaatakowali kilka punktów kontrolnych, zabijając kolejnych 8 policjantów (w minionym tygodniu, jak przypomina BBC, w ataku samobójczym przeprowadzonym w pobliżu akademii policyjnej w Bagdadzie zginęło 18 policjantów). W tym samym niemal czasie zamachy przeprowadzone zostały także w 11 innych miastach, m.in. w Tikricie (rodzinnym mieście Saddama Husajna), Tadżi i Helli, Bakubie i Kirkuku. Ataki przeprowadzano w pobliżu budynków rządowych, restauracji i - jak to było w przypadku leżącego 60 km na południe od Bagdadu miasta Musajib - niedaleko szkoły podstawowej. Tam zginęła jedna osoba, a ponad 60 zostało rannych, w większości dzieci. - To, co dziś się dzieje, to nie są zwykłe ataki. To wielka porażka systemu ochrony bezpieczeństwa, katastrofa - podkreślił Ahmed al-Tamimi z ministerstwa edukacji. Jak dotąd nikt nie przyznał się do ataków. Zdaniem cytowanych przez media ekspertów, bardzo przypominają one jednak zamachy Al-Kaidy, biorąc pod uwagę sposób, w jaki zostały przeprowadzone.
Komentatorzy obawiają się, że powtarzające się w ostatnim czasie krwawe ataki mogą doprowadzić do przekształcenia się w otwarty konflikt na tle wyznaniowym. Zapoczątkowany on został pod koniec ubiegłego roku, kiedy zaledwie kilkadziesiąt godzin po wycofaniu się wojsk amerykańskich Irak pogrążył się w politycznym niepokoju spowodowanym wydanym przez rząd szyickiego premiera Nuriego al-Malikiego nakazem aresztowania sunnickiego wiceprezydenta Tarika al-Haszimiego, oskarżonego o finansowanie szwadronów śmierci, atakujących służby bezpieczeństwa i przedstawicieli rządu, i dowodzenie nimi. Przebywający obecnie w irackiej części Kurdystanu Haszimi zaprzeczył tym zarzutom, podkreślając, iż są one motywowane politycznie. Obwinił także zdominowany przez szyitów rząd o to, że próbuje go wyeliminować. Wielu komentatorów jest jednak zdania, że to właśnie on odpowiada za trwające od trzech miesięcy zamachy.

Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Piątek, 24 lutego 2012, Nr 46 (4281)

Autor: au