Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Serca nie da się otworzyć siłą naszego rozumu i woli

Treść

Jeden z żołnierzy włócznią prze­bił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda (J 19,34).

To krótkie wydarzenie tuż po śmierci Pana Jezusa na krzyżu ma swoją ogromną głębię. Tutaj dokonała się jedyna w historii ofiara przyjęta przez Boga. Była to ofiara miłości aż do końca. Przebite serce jest tego do dzisiaj symbolem. Najbardziej może kojarzy się nam dzisiaj z tym wydarzeniem obraz Jezusa miłosiernego z wizji s. Faustyny. Tam zamiast „krwi i wody” pojawiają się dwa światła: białe i czerwone. Obraz wskazuje na miłość Boga bogatego w miłosierdzie// pełnego miłosierdzia. Bardziej klasyczny jest jednak obraz niewiasty pod krzyżem, która trzyma kielich i do zbiera do niego z przebitego boku Chrystusa Krew i Wodę, symbole dwóch najważniejszych sakramentów Kościoła: Chrztu i Eucharystii. Kościół, jak widać, już od samego początku odczytał w tej scenie źródło sakramentów dane nam przez Pana Jezusa w wyniku Jego ofiary.

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Oz 11, 1. 3-4. 8c-9; Ef 3, 8-12. 14-19; J 19, 31-37

Jednak kiedy sięgniemy dalej w przeszłość, to u proroka Ezechiela odnajdziemy wspaniały obraz wypływającego spod prawego boku świątyni źródła wody, która następnie rozlewa się coraz szerzej i przywraca życie martwej krainie, zamieniając ją w wieczny Eden dla wszystkich ludzi zapewniający im zdrowie i radość (zob. Ez 47,1–12). Ponieważ Pan Jezus wisiał wyżej od stojącego żołnierza, ten przebił Jego serce od dołu z prawej strony ku lewej, czyli ku sercu. Zatem „krew i woda” wypłynęły z prawego Jego boku. Proroctwo Ezechiela wypełniło się w Chrystusie w sposób niezwykły, dając więcej, niż przewidywał Prorok. Wypłynęła nie tylko woda, symbol życia (sakrament Chrztu), ale i krew, symbol miłości przywracającej zdrowie wszystkim zranionym i chorym (Eucharystia). Na tym przykładzie odsłania się, czym jest wykonanie tajemniczego planu, ukry­te­go przed wiekami w Bogu, Stwórcy wszechrzeczy (Ef 3,9). Przez wieki ludzie stopniowo odkrywali prawdę o Bogu, który jest miłością, starali się to wyrazić na różne sposoby. Do najpiękniejszych należy tekst proroka Ozeasza z dzisiejszego pierwszego czytania:

Po­ciąg­ną­łem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. By­łem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka nie­mow­lę, schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go (Oz 11,4).

Bóg w ten sposób stopniowo przygotowywał nas na pełne objawienie swojej miłości. Kiedy ona się objawiła w Jezusie Chrystusie, przerosła wszelkie nasze wyobrażenia. Z tego powodu Żydzi nie przyjęli orędzia Pana Jezusa, bo jego głębia nie mieściła się im w głowie. I tak jest także z nami; mimo naszych deklaracji, całej pobożności, studiów Biblii i modlitw, tajemnica Chrystusa, odsłaniająca nam Boży zamysł miłości, pozostaje stale dla nas do odkrycia i przyjęcia. Modlitwa św. Pawła jest obecnie tak samo aktualna, jak była przed wiekami:

Niech Chrystus zamieszka przez wia­rę w wa­szych ser­cach; abyście w miłości wko­rze­nieni i ugrunto­wa­ni, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogar­nąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wyso­kość i Głę­bo­kość, i poz­nać, miłość Chrystusa, prze­wyż­sza­jącą wszelką wie­dzę, abyście napełnieni zostali ca­łą Peł­nią Bożą (Ef 3,17–19).

Co należy czynić, by poz­nać, miłość Chrystusa, prze­wyż­sza­jącą wszelką wie­dzę? Nie wystarczy ani rozum, ani wyobraźnia, ani najlepsze nawet doświadczenie ludzkiej miłości. Aby ją poznać, trzeba, aby Chrystus zamieszkał przez wia­rę w na­szych ser­cach. To, co rzeczywiste, dokonuje się jedynie w sercu, gdyż ono jest naszym ukrytym centrum, jest miejscem, gdzie zamieszkuje nasze prawdziwe „Ja”, które Bóg powołał do istnienia. To „Ja” gdzieś się nam zagubiło. Na tym polega istota tajemnicy grzechu pierworodnego. Teraz potrzeba nam je odnaleźć. Mieszka ono w sercu, którego nie przenika jednak nasz rozum ani nie sięgają doraźne chęci. W nim jednak dokonują się najważniejsze decyzje dotyczące naszego życia i śmierci. Dostęp do niego ma jedynie Duch Święty (zob. KKK 2563) i tylko On jest w stanie nas wprowadzić w tajemnicę naszego prawdziwego „Ja”, które jest odpowiedzią na Boże wezwanie miłości. Dlatego też to, co najważniejsze w naszym życiu, dokonuje się przez otwarcie się na łaskę Bożą, czyli otwarcie się na Ducha Świętego. Serca nie da się otworzyć siłą naszego rozumu i woli. Sami możemy zrobić jedynie to, co podlega naszej woli i rozumowi: wnikać, jak potrafimy, w Bożą miłość, modlić się o łaskę, być wiernym w miłości na co dzień i tę miłość bardzo konkretnie okazywać wszystkim spotkanym ludziom. Resztę trzeba zostawić Bogu, pozostając czujnym na Jego prawdziwe słowo do nas skierowane. Oby ono do nas dotarło i nas obudziło!

Komentarze liturgiczne na każdy dzień roku –zerknij tutaj i wybierz to, co najbardziej cię interesuje :)

Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi

Źródło: ps-po.pl, 12 czerwca 2015

Autor: mj