Serbołużyczanom grozi wysiedlenie
Treść
Nie udało się zebrać wystarczającej liczby podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie ponownego otwarcia odkrywkowych kopalni węgla brunatnego w Brandenburgii i Saksonii. Przeciwko kolejnemu uruchomieniu kopalni protestują zwłaszcza słowiańscy Serbołużyczanie, którym grożą wyburzenia domów i przesiedlenia.
Pod petycją podpisało się tylko 25 tys. mieszkańców Brandenburgii, a wymaganych było przynajmniej 80 tys. podpisów, aby doprowadzić do referendum. Zdaniem przeciwników kopalni, ponowne uruchomienie wydobycia węgla brunatnego zniszczy środowisko naturalne. Ekolodzy twierdzą, że ze wszystkich źródeł energii węgiel brunatny jest najbardziej szkodliwy, ponieważ powoduje emisję dwutlenku węgla trzykrotnie większą od innych paliw.
Do protestu przeciwko ponownemu otwieraniu kopalni odkrywkowych, leżących w dużej części na terenach należących do Serbołużyczan, od początku włączyła się ta grupa mniejszościowa, która ma bardzo złe doświadczenia z odkrywkami. Już w przeszłości na potrzeby kopalni wyburzano całe wsie, a ludność serbołużycką przymusowo wysiedlano. W ciągu ostatnich 25 lat kopalnie węgla brunatnego doprowadziły do zniszczenia na Łużycach aż 120 wsi. Mieszkańcy Brandenburgii i Saksonii najwyraźniej nie wykazali żadnego zrozumienia dla obaw Serbołużyczan i dlatego nie poparli wniosku o referendum. Podpisy składali tylko Serbołużyczanie i inni mieszkańcy zagrożonych terenów. Obecnie pomimo sprzeciwów mieszkańców Łużyc planowane jest otwarcie minimum 5 nowych odkrywkowych kopalni węgla brunatnego, a to grozi wysiedleniem nawet 4 tys. osób.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-02-14
Autor: wa