Serbołużyczanie żegnają Bamsza
Treść
We wszystkich parafiach katolickich zamieszkałych przez Serbołużyczan odbyły się w minioną niedzielę specjalne nabożeństwa w intencji zmarłego Ojca Świętego Jana Pawła II. Jedno z najbardziej podniosłych miało miejsce w Chrościcach (niem. Crostwitz) - miejscowości, którą Papież odwiedził wbrew zakazowi ówczesnych władz komunistycznych NRD w 1975 r. jeszcze jako metropolita krakowski. Nie była to planowana wizyta, ówczesny ks. kard. Karol Wojtyła miał z Krakowa jechać prosto do Erfurtu. Spotkanie było ryzykowne, bo zaraz po nim NRD-owskie służby Stasi zainteresowały się księżmi, z którymi się spotkał.
Na terenach zamieszkałych przez Serbołużyczan ogłoszono również żałobę, spuszczając serbołużyckie flagi do połowy masztu. Aktualne wydanie "Serbskich Nowin" jest w całości poświęcone Ojcu Świętemu. Serbołużyczanie z wielkim żalem i smutkiem żegnają swojego słowiańskiego Bamza (Papieża), który nigdy o nich nie zapomniał, pozdrawiając ich zawsze w języku serbołużyckim podczas Wielkanocy oraz Bożego Narodzenia.
- Był pierwszym polskim kardynałem, który odwiedził nas za czasów NRD. W styczniu 1987 r. pojechałem do Rzymu z wizytą do Papieża. W Jego prywatnej kaplicy wspólnie koncelebrowaliśmy Mszę Świętą. W jednej z rozmów Ojciec Święty zapytał: "Jak tam się żyje moim Serbołużyczanom?". Szybko nauczył się naszego języka. W czerwcu 1996 r. w Berlinie mówił do nas w naszym ojczystym języku. Dla nas to była wielka sprawa, bo nikt tak jak On nie troszczył się o małe narody. Od tamtego czasu przy naszej kaplicy stoi kamień upamiętniający Jego osobę - powiedział ksiądz prałat Martin Salowski z parafii w Chruścicach.
PS
"Nasz Dziennik" 2005-04-06
Autor: ab