Sensacja na dzień dobry
Treść
Od sporej niespodzianki rozpoczęły się piłkarskie mistrzostwa Europy w Portugalii. W meczu otwarcia faworyzowani gospodarze przegrali z niedocenianą Grecją 1:2. W drugim sobotnim pojedynku wszystko przebiegło zgodnie z planem - Hiszpanie pokonali Rosję 1:0.
Tego nikt się nie spodziewał. Portugalia miała Greków "połknąć" łatwo i bez większych problemów i tym samym zapoczątkować marsz po mistrzostwo Starego Kontynentu. Na razie został on jednak zastopowany, ponieważ podopieczni Niemca Ottona Rehhagela zagrali z żelazną konsekwencją, świetnie taktycznie, niezwykle walecznie, i wywołali sensację. Wykorzystali bezlitośnie słabość gospodarzy, którzy popełniali masę błędów - byli wolni, niedokładni, chaotyczni. Już w 6. min Grecy objęli prowadzenie , z dystansu znakomicie uderzył Giorgos Karagounis i spóźniony Ricardo musiał wyciągać piłkę z siatki. Później mecz wyglądał według schematu: Portugalczycy chcą, nie za bardzo wiedzą jak, a jeśli już szanse mają, to fatalnie je partaczą. Grecy skupili się na obronie, od czasu do czasu bardzo groźnie kontrując.
Po przerwie brazylijski trener Portugalczyków Felipe Scolari dokonał trzech zmian: na placu gry pojawili się Deco i Cristiano Ronaldo, nieco później Nuno Gomes. Na wiele się to nie zdało. W 51. min wbiegający w pole karne Giorgios Seitaridis został powalony przez Ronaldo i Pierluigi Collina nie miał wątpliwości. Rzut karny na bramkę zamienił Angelos Basinas. Trybuny ucichły, bo nic nie wskazywało, aby losy meczu miały się odmienić.
Dopiero w doliczonym czasie gry gospodarzom udało się strzelić honorowego gola - celnie głową uderzył Ronaldo. Kiepskiego obrazu to jednak nie zmieniło. "To największe zwycięstwo, jakie odniosła jakakolwiek drużyna grecka w historii " piał z zachwytu Rehhagel. Trudno mu się dziwić. " Potrzebujemy wsparcia całej Portugalii " w dramatyczne tony bił za to Scolari.
W drugim sobotnim meczu niespodzianki nie było. Hiszpania zasłużenie pokonała Rosję, acz w najskromniejszych rozmiarach. Mecz nie był porywającym widowiskiem. Od początku warunki gry dyktowali Hiszpanie. Mieli jednak kiepsko nastawione celowniki - w dobrych sytuacjach pudłowali Fernando Morientes i Raul. Rosjanie nastawili się na czujną obronę oraz kontry i pod koniec pierwszej połowy mogli prowadzić - Dmitrij Aleniczew przegrał jednak dwa pojedynki z Ikerem Casillasem.
W 60. min hiszpański trener Inaki Saez wprowadził na boisko Juana Carlosa Valerona i Xabiego Alonso. To był strzał w dziesiątkę. Kilkadziesiąt sekund później, przy pierwszym kontakcie z piłką, Valeron zdobył jedyną, jak się później okazało, bramkę.
Mecz był bardzo ostry. Szwajcar Urs Meier pokazał aż dziewięć żółtych kartek (trzy dla Hiszpanów), Roman Szaronow ujrzał dwie i musiał przedwcześnie opuścić murawę. Wydarzenie miało miejsce w 88. min. " Myślę, iż kilku naszych piłkarzy nie wierzyło, iż możemy wygrać z Hiszpanami " przyznał Aleniczew. Smutne to słowa.
Dziś zagrają: Dania z Włochami (18.00) i Szwecja z Bułgarią (20.45).
Pisk
Nasz Dziennik 14-06-2004
Autor: DW