Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Senatorów dziwi krytycyzm rządu

Treść

Podwojoną ulgę podatkową dla rodzin w wysokości blisko 1200 zł należy traktować jako inwestycję w przyszłość - uznali wczoraj zgodnie senatorowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej. W trakcie burzliwej debaty zarzucili pytaniami wiceministra finansów Jacka Dominika, podkreślając, że trudno uznać to zwolnienie podatkowe za stratę dla budżetu państwa, ponieważ pieniądze zostaną przy rodzinach. Głosowanie nad projektem prawdopodobnie jeszcze dzisiaj wieczorem.

Debatę rozpoczął senator Jacek Włosowicz (PiS), wiceprzewodniczący senackiej Komisji Gospodarki Narodowej, podkreślając, że jeśli tzw. ulga dziecięca zostanie przyjęta w poselskiej wersji, to do budżetu państwa nie wpłynie 5 mld 400 mln złotych. Jak dodał, będzie to miało wpływ nie tylko na budżet państwa, ale także samorządów. Zaraz po nim głos zabrał senator Zbigniew Trybuła (PiS), sprawozdawca komisji rodziny. - Dyskusja na komisji była bardzo burzliwa. Wszyscy byli zgodni co do zasadności tej ustawy, ale dyskusja dotyczyła przede wszystkim wysokości kwoty. Ostatecznie przyjęliśmy tę ustawę jednogłośnie - oświadczył Trybuła. Jako przedstawiciel rządu głos zabrał wiceminister finansów Jacek Dominik, który powtórzył, że stanowisko rządu w sprawie podwójnej ulgi jest negatywne. - Podwojenie tej kwoty jest zdecydowanie za dużym obciążeniem dla budżetu, a ponadto może się okazać zupełnie nieefektywne - mówił Dominik. Wiceminister podkreślał, że rodziny wielodzietne i "słabodochodowe" nie skorzystają w pełni z tej ulgi. Jego zdaniem, 3,5 mld zł - zamiast przeznaczać na podwójną ulgę - należałoby ulokować w innych instrumentach polityki prorodzinnej. - Co pomogłoby również tym osobom, które nie są płatnikami podatku dochodowego, a także potrzebują pomocy - zaznaczył Dominik. Na pytanie senatora Mieczysława Augustyna (PO), czy kwestionuje słowa premiera Jarosława Kaczyńskiego, że "podwójna ulga będzie trudnością dla budżetu, ale damy sobie radę", wiceminister finansów odpowiedział jednak przecząco.
- Nie kwestionuję słów premiera, ale nie widzę też żadnej sprzeczności z dotychczasowym stanowiskiem rządu - bronił się Jacek Dominik. W jego ocenie, przyjęcie podwójnej ulgi będzie jednoznaczne z dokonaniem korekt po stronie wydatków.
Senator Czesław Ryszka (PiS) nie krył swojej irytacji. - Dlaczego rząd jest przeciwny tej podwójnej uldze? - pytał wiceministra Dominika. - Musielibyśmy być samobójcami, żeby tego nie uchwalić - zaznaczył Ryszka. Wyjaśniał, że skoro PiS jest za polityką prorodzinną, to musi zadbać o rodzinę. - Niezależnie od tego, jaka partia zwiększyła tę ulgę, to taki odpis to faktyczna pomoc dla rodzin. I nawet jeśli jest to część kampanii wyborczej, to najważniejszy jest cel tego projektu - podkreślał senator PiS. - Czy nie stać nas na ulgę na dzieci w wysokości 3,5 mld zł, na dzieci, które ukształtują przyszłość naszego państwa? - pytał Czesław Ryszka. Z kolei senator Przemysław Alexandrowicz (PiS) stwierdził, że z wyliczeń Ministerstwa Finansów wynika, iż aby w pełni móc skorzystać z tej ulgi, to rodzina z dwojgiem dzieci musi mieć miesięczny przychód 2,4 tys. zł netto. - Czy to są ludzie zamożni? - pytał, nie kryjąc zdziwienia, Alexandrowicz. Senator Franciszek Adamczyk (PO) stwierdził, że nowelizacja ustawy o podatku od osób fizycznych to pierwszy krok dający możliwość pozostawienia pieniędzy w rodzinie. Ostatecznie senator Zbigniew Trybuła zgłosił poprawkę do nowelizacji ustawy o podatku PIT, która zakłada zróżnicowania kwoty ulgi rodzinnej w zależności od liczby dzieci w rodzinie. Trybuła zaproponował, by osoby mające jedno dziecko mogły odliczyć 700 zł, na drugie dziecko ulga wynosiłaby 900 zł, a na trzecie i kolejne - 1200 zł. Senat ma głosować nad poprawkami prawdopodobnie jeszcze dzisiaj wieczorem.
Magdalena M. Stawarska
Współpraca Anna Popłońska
"Nasz Dziennik" 2007-09-14

Autor: wa