Sen się skończył
Treść
Jako jedyni w 2011 roku pokonali Wisłę Kraków, jeszcze na kwadrans przed końcem rewanżowego meczu z Lechem Poznań byli w finale Pucharu Polski. Ostatecznie doń nie awansowali, ale swą grą i postawą zasłużyli na ogromne brawa. Teraz piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała chcą wywalczyć historyczny awans do ekstraklasy.
Ich postawa w pucharze była rewelacją, sensacją, lecz z każdym kolejnym meczem udowadniali, że o sukcesach nie decydował wcale przypadek czy słabość rywali. Wisłę pokonali przecież na jej boisku, w rewanżu przegrywali 0:2, a jednak doprowadzili do remisu, eliminując faworytów w ćwierćfinale. We wtorek, jeszcze w 73. minucie, wygrywali z Lechem, ale nie wykorzystali szansy. Czy to świadomość szansy, czy brak doświadczenia, czy po prostu zbyt małe umiejętności - w ciągu kilku minut stracili dwa gole, potem trzeciego i odpadli z rywalizacji. - Prowadząc 2:0 w pierwszej lidze, nie wypuszczamy okazji z rąk. Ale tym razem graliśmy z Lechem i moi piłkarze chyba o tym zapomnieli - przyznał trener Robert Kasperczyk. Mimo niepowodzenia nie rozdzierał szat. - Mogę być z zawodników dumny, nigdy wcześniej nie sądziłem, że pucharowe rozgrywki mogą dostarczać aż tylu emocji - dodał. Bielszczan chwalił również prowadzący "Kolejorza" José Maria Bakero. - To bardzo poukładana drużyna, imponująca również sercem do walki. My przewyższaliśmy ich jednak umiejętnościami i to przesądziło o naszym sukcesie - zaznaczył Hiszpan. W ten sposób piękna przygoda Podbeskidzia dobiegła końca, ale bielszczanie nadal mają o co się bić. O cel nadrzędny, czyli awans do ekstraklasy. - A gdy już tam trafimy, to chcemy rozgrywać takie mecze jak z Wisłą i Lechem - snuł plany Kasperczyk.
Pisk
Nasz Dziennik 2011-04-21
Autor: jc