Sellin jako piąty

Treść
Jarosław Sellin to kolejny poseł, który w ostatnich dniach postanowił opuścić klub Prawa i Sprawiedliwości. Jak wyjaśniał, do tej decyzji skłoniły go wydarzenia z ostatniego kongresu Prawa i Sprawiedliwości, kiedy nie pozwolono wypowiedzieć się trzem zawieszonym w prawach członków partii byłym wiceprezesom PiS. Po odejściu Sellina klub Prawa i Sprawiedliwości stał się uboższy o 5 posłów.
Po Kazimierzu Ujazdowskim, Pawle Zalewskim, Piotrze Krzywickim i Jerzym Polaczku Jarosław Sellin jest kolejnym posłem, który po ostatnich wydarzeniach w Prawie i Sprawiedliwości postanowił opuścić klub parlamentarny tego ugrupowania. Sellin, który nie był członkiem PiS, powiedział, że podziękował Jarosławowi Kaczyńskiemu za ponaddwuletnią drogę polityczną, mówiąc, że udział w rządach PiS był dla niego zaszczytem.
Komentując kolejne uszczuplenie klubu, posłowie PiS używali tych samych zdań, kiedy odnosili się do odejścia Ujazdowskiego i Zalewskiego, a później Krzywickiego i Polaczka - o skończeniu się "rządowych konfitur" i porzuceniu już opozycyjnej partii. Niewątpliwie jednak z niepokojem patrzą, czy nareszcie odejścia się zakończą i sytuacja się ustabilizuje.
Sellin, tak jak jego poprzednicy, zapowiedział, że pozostanie posłem niezależnym i w żadnym razie mandatu nie zamierza się zrzekać. Tłumacząc motywy swojej decyzji, wyjaśniał, że nikt go do odejścia nie nakłaniał. Bezpośrednim powodem jego rezygnacji były wydarzenia na kongresie Prawa i Sprawiedliwości. - Jako bezpartyjny członek klubu parlamentarnego PiS byłem tam zaproszony jako gość, tak jak wiele innych osób. Miały one pełne prawo do uczestnictwa w dyskusji. Niektórzy z tego prawa skorzystali. Okazało się jednak, że gdy jeden z delegatów złożył wniosek formalny o zaproszenie na kongres trzech byłych wiceprezesów partii w charakterze gości, jej prezes Jarosław Kaczyński uznał, że wniosek ten nie może być głosowany, bo jest pozastatutowy - tłumaczył Sellin. Jak wyjaśniał, w jego ocenie było niesprawiedliwe, iż w kongresie mogły uczestniczyć osoby niebędące członkami partii, a nie mogli czasowo zawieszeni członkowie partii.
Ale były poseł PiS zarzuca Prawu i Sprawiedliwości, że partia przestała być "czynnikiem jednoczącym polską prawicę", a "różnorodność PiS" przestała być traktowana jako atut i jako możliwość docierania do różnych grup prawicowego elektoratu. - Nie jest normalna sytuacja, która powoduje, iż w prawicowym projekcie politycznym nie ma już miejsca dla tak wybitnych albo przynajmniej interesujących polityków, jak: Kazimierz Marcinkiewicz, Kazimierz Ujazdowski, Marek Jurek, Paweł Zalewski, Jerzy Polaczek, Radosław Sikorski czy Marian Piłka, niezależnie od tego, czy ich wyrzucono, czy sami odeszli - mówił Sellin. Jak dodał, nie jest też zdrowa sytuacja, w której "partia pretendująca do bycia czołową partią polskiej prawicy nie potrafi zaproponować żadnej realnej formy współpracy tak wybitnemu politykowi, jakim jest Jan Rokita".
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-12-18
Autor: wa