Sejmowe boje o lustrację na finiszu
Treść
Sejm ma dziś zdecydować o przyjęciu pakietu ustaw nowelizujących ustawę o IPN i zmieniających zasadniczo formę i zasady lustracji. Zgodnie z nowymi projektami każdy będzie miał możliwość wglądu we własne akta w IPN, pozna również nazwiska oficerów lub agentów SB. Dokumenty dotyczące osób pełniących funkcje publiczne w państwie lub wykonujących zawód zaufania publicznego będą jawne i opublikowane w internecie.
Wczoraj zostały przedstawione Sejmowi projekty ustaw o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu i ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów (nazywanej ustawą lustracyjną). Zakładają one zastąpienie "oświadczeń lustracyjnych" badanych przez sąd lustracyjny wydawanymi przez IPN zaświadczeniami o stanie archiwów tajnych służb PRL dotyczących osób pełniących funkcje publiczne. Zgodnie z nimi każdy pełniący taką funkcję, a urodzony przed 1 sierpnia 1972 r., musiałby wystąpić do IPN o zaświadczenie; Instytut miałby rok na jego wydanie, takie dane byłyby również publikowane w internecie. Wydawany przez IPN dokument będzie precyzował, czy dana osoba występuje w dokumentach SB jako inwigilowana, czy też jako tajny, świadomy współpracownik służb PRL.
Bez RIP i sądu lustracyjnego
Ujawnienie dokumentów dotyczących osób pełniących funkcje publiczne oraz zastąpienie "oświadczeń" zaświadczeniami IPN wiąże się też z likwidacją instytucji Rzecznika Interesu Publicznego oraz sądu lustracyjnego. Czy oznacza to pozbawienie osób określonych jako "tajni współpracownicy" prawa do obrony dobrego imienia? Przy każdym sądzie okręgowym mają powstać specjalne wydziały lustracyjne wyspecjalizowane właśnie w analizowaniu treści zaświadczenia lustracyjnego w powiązaniu z dokumentami zgromadzonymi w archiwach IPN.
Nowelizacja ułatwia dostęp do dokumentów archiwalnych SB. Inaczej niż było do tej pory, kiedy to zamazywano lub wydrapywano nazwiska funkcjonariuszy SB, teraz mają być one jawne. Do ich poznania nie będą jednak mieli prawa oficerowie służb PRL oraz osoby traktowane przez nie jako "osobowe źródła informacji".
Jedną z najważniejszych zmian w procedurze lustracji ma być traktowanie fałszowania dokumentów SB jako zbrodni komunistycznej. - Chodzi o to, żeby zakończyć proceder, kiedy to jakiś funkcjonariusz SB występuje nagle w obronie swoich informatorów, konfidentów, twierdząc, że dokumenty na ich temat fałszował - tłumaczył Arkadiusz Mularczyk (PiS).
Ustawa rozszerza również katalog osób lustrowanych: oprócz pełniących funkcje publiczne ujawnieniu będą podlegać dokumenty dotyczące m.in. dziennikarzy, dyplomatów, rektorów wszystkich szkół wyższych, pracowników naukowych od stopnia starszego wykładowcy, dyrektorów szkół publicznych i prywatnych, szefów związków sportowych, radców prawnych, notariuszy, szefów i wydawców mediów prywatnych i publicznych.
SLD: bez prawa do krytyki
PiS złożyło też poprawkę, której przyjęcie dawałoby pracodawcy możliwość zwolnienia dyscyplinarnego osoby, która współpracowała z SB. Taki zapis mógł znaleźć się już w projekcie ustawy kilkanaście dni temu. Kiedy jednak komisja głosowała nad tym wnioskiem, poseł PiS Marek Suski opuścił salę posiedzeń komisji, by udać się do toalety, a propozycja nie przeszła przewagą jednego głosu. Poprawkę, którą prawdopodobnie poprą wszystkie kluby poza SLD, zgłosiła też PO. Chodzi o natychmiastowe ujawnienie danych personalnych funkcjonariuszy SB i innych służb specjalnych PRL zaangażowanych w prześladowanie, inwigilowanie i szykanowanie tych, którzy nie godzili się z komunistyczną rzeczywistością.
Sebastian Karpiniuk (PO) wytknął wczoraj posłom SLD, którzy zgłosili swój akces do komisji, całkowitą bierność i marazm w trakcie prac nad ustawą. Postkomuniści nie zgłosili ani jednego konstruktywnego wniosku. - Normą była ich nieobecność podczas prac komisji. To odbiera im prawo do krytyki ustawy - mówił Karpiniuk.
SLD od krytyki jednak się nie powstrzymało. I choć być może Ryszard Kalisz, mieszając ustawę z błotem, miał nadzieję, że będzie to krytyka miażdżąca, to jednak kumulacja kłamstw, jakie znalazły się w jego wystąpieniu, wywołała efekt dokładnie odwrotny.
- Od samego początku, czytając projekt ustawy, wiedziałem, że jest on po prostu zły - grzmiał Kalisz. W jego iście teatralnym wystąpieniu nie brakowało sloganów: prawa człowieka, demokracja, zasada domniemania niewinności. Kalisz mówił też o niszczeniu ludzi, a za największego zwolennika odtajnienia dokumentów SB uznał Aleksandra Kwaśniewskiego (podczas swojej kadencji zawetował ustawę lustracyjną).
- Gdy słucham wystąpienia pana posła, przypomina mi się fraszka: "Dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny" - puentował Daniel Pawłowiec z LPR, która zapowiedziała poparcie ustaw. Aprobatę wyraziła również Samoobrona, która jednak, jak zaznaczył Mateusz Piskorski, kierowała się innymi przesłankami niż PiS, PO czy LPR. Piskorski mówił o konieczności zakończenia "dzikiej lustracji", protestował też przeciwko generalnej krytyce funkcjonariuszy służb specjalnych PRL. Samoobrona przedłożyła również poprawkę, która, o ile wejdzie w życie, może sparaliżować całą lustrację. Mówi ona bowiem o tym, by ważne dla zaświadczenia IPN były tylko dokumenty, które zostaną ujawnione w ciągu 3 miesięcy, wszystkie zaś, które pojawią się po tym terminie, mają być traktowane jako niebyłe; poprawka kwestionuje również wiarygodność niektórych dokumentów SB: kserokopii, mikrofilmów i fotokopii. Niejasne jest stanowisko PSL.
Wczoraj po południu poprawkami zgłoszonymi w trakcie debaty sejmowej zajęła się nadzwyczajna komisja sejmowa. Jej członkowie nie mieli wątpliwości - wniosek SLD o odrzucenie projektu ustawy już w pierwszym czytaniu został zaopiniowany negatywnie, równie negatywnie oceniono wniosek poseł Senyszyn (SLD), by lustracja objęła również duchownych. Komisja zarekomenduje także Sejmowi odrzucenie poprawki przygotowanej przez Samoobronę mówiącą o tym, by IPN publikował dane osobowe nie tylko członków kierownictwa PPR i PZPR, jak zapisano w projekcie ustawy, ale także ZSL i SD. Równie negatywną opinię otrzymał inny wniosek Samoobrony, by warunkiem startu w wyborach prezydenckich, parlamentarnych i samorządowych mogło być nie tylko posiadanie zaświadczenia IPN o stanie archiwów o danej osobie, ale także - potwierdzenia złożenia wniosku o nie.
Spis esbeków w internecie
Zdecydowanie pozytywnie zaopiniowano również najważniejszą poprawkę, jaka pojawiła się podczas wczorajszej debaty - przygotowany przez Platformę Obywatelską wniosek, by IPN w ciągu trzech miesięcy od wejścia w życie ustawy opublikował w internecie spis funkcjonariuszy i agentów tajnych służb PRL.
Wojciech Wybranowski
Najważniejsze założenia ustawy
* Zastąpienie składanego dotąd przez osobę pełniącą funkcję publiczną oświadczenia lustracyjnego, które później mogło (lecz nie musiało) być badane przez RIP i sąd lustracyjny - zaświadczeniem wydawanym przez IPN po analizie dokumentów SB i innych służb specjalnych PRL, zgromadzonych w archiwach Instytutu.
* Rozszerzenie katalogu osób lustrowanych na wszystkie osoby pełniące funkcje publiczne lub wykonujące zawód zaufania publicznego, urodzone przed 1 sierpnia 1972 roku.
* Publikacja dokumentów archiwalnych dotyczących osób pełniących funkcje publiczne w internecie (z wyłączeniem danych dotyczących życia intymnego i zdrowia).
* Umożliwienie każdemu zainteresowanemu zapoznania się z materiałami zawartymi w jego osobistej "teczce". Udostępniane dokumenty mają zawierać również dane personalne funkcjonariuszy SB odpowiedzialnych za inwigilowanie lub szykanowanie danej osoby.
* Likwidacja Rzecznika Interesu Publicznego i Sądu Lustracyjnego i powołanie specjalnych wydziałów lustracyjnych przy sądach okręgowych.
WW
Kategorie zawodowe podlegające lustracji
* prezydent i premier
* członkowie rządu
* parlamentarzyści
* radni i osoby pełniące funkcje w samorządach
* pracownicy urzędów państwowych
* dyplomaci
* członkowie władz spółek z udziałem Skarbu Państwa oraz przedsiębiorstw państwowych
* kontrolerzy NIK
* pracownicy IPN
* szefowie NFZ, ZUS i KRUS
* rektorzy wszystkich szkół wyższych, pracownicy naukowi od stopnia starszego wykładowcy, dyrektorzy szkół publicznych i prywatnych
* szefowie związków sportowych
* radcy prawni, notariusze
* szefowie i wydawcy mediów prywatnych i publicznych, dziennikarze
"Nasz Dziennik" 2006-07-21
Autor: wa