Sejmowa Komisja Finansów Publicznych zajmie się podatkami
Treść
Na dziś i jutro sejmowa Komisja Finansów Publicznych zaplanowała długo oczekiwane rozpatrzenie poprawek do ustaw podatkowych. Posiedzenia komisji ze względu na "niedobry klimat polityczny" do prac nad podatkami były już kilkakrotnie odkładane. Czasu pozostało posłom jednak niewiele. Aby ustawy podatkowe mogły zacząć obowiązywać wraz z początkiem nowego roku, muszą być opublikowane w Dzienniku Ustaw - jak wynika z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego - do końca listopada.
Jak mówiła nam przewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych Aleksandra Natalli-Świat, posłowie są w stanie uchwalić ustawy w terminie i jest ona przekonana, że to się uda. Tym bardziej że efekty zmian w podatkach zostały już uwzględnione w projekcie budżetu państwa na 2007 roku.
Bez podatku w najbliższej rodzinie
Na pierwszy ogień pójdą dziś zmiany w ustawie o podatku od spadków i darowizn. Komisja będzie głosować nad poprawkami do rozpatrywanych wspólnie projektów rządowego i poselskiego. Rząd zaproponował zwolnienie od podatku spadkowego w ramach najbliższej rodziny, a więc małżonka, rodziców i dziadków, dzieci i wnuki, pasierba, ojczyma oraz macochę. Podczas prac w Sejmie do katalogu tych osób posłowie dopisali jeszcze rodzeństwo. Na szczodrość fiskusa można będzie też liczyć, przyjmując darowiznę w ramach najbliższej rodziny. Zarówno jednak o nabywanym spadku od najbliższych oraz darowiźnie trzeba będzie powiadomić urząd skarbowy.
O ile zmiany w podatku spadkowym nie budzą aż tak wielkich emocji i poparcie sejmowej większości jest niemal pewne, o tyle nie można tego powiedzieć o zaproponowanych przez rząd zmianach w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Posiedzenia komisji w sprawie głosowań nad PIT były już kilkakrotnie przekładane przy głosach sprzeciwu ze strony parlamentarnej opozycji, która nawet deklarowała, że chce "rozjechać" te projekty.
Rządowy projekt ustawy o PIT zakłada m.in. waloryzację progów podatkowych oraz podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Tak progi, jak i kwota wolna od podatku od kilku lat nie były waloryzowane, co oznacza, że uwzględniając inflację, mieliśmy co roku do czynienia z ukrytym wzrostem podatków dochodowych. Rząd obiecuje teraz z tym skończyć i zarówno na przyszły rok, jak i 2008 przewidziano w projekcie ich waloryzację. Obecnie obowiązujące progi to 37 tys. 024 zł i 74 tys. 048 zł. Jeśli rządowe propozycje zostaną przyjęte, to w przyszłym roku 30-procentowy podatek zapłacimy od dochodu powyżej 43 tys. 405 zł, a 40-procentowy od kwoty dochodu ponad 85 tys. 528 zł. W 2008 r. progi podatkowe mają wynieść 44 tys. 490 zł i 85 tys. 528 zł.
Zwiększy się także kwota zmniejszająca podatek. W przyszłym roku z obecnych 530,08 zł do 572,54 zł, a w 2008 r. - do 586,85 zł. Od 2009 r. miałyby obowiązywać w Polsce dwie stawki podatkowe - 18 proc. i 32 proc., z wysokim progiem podatkowym - 85 tys. 528 zł i z kwotą zmniejszającą podatek w wysokości 556,02 zł. Dwóch stawek chce już od przyszłego roku Platforma Obywatelska, która "na złość" PiS-owi złożyła poprawkę o wprowadzeniu od 2007 r. stawek - 18-procentowych i 32-procentowych - których wprowadzenie obiecywał PiS podczas kampanii wyborczej.
Ulga na każde dziecko
Rozstrzygną się też losy ulgi na dzieci. Rząd proponował, by w przyszłym roku do ulgi miały prawo rodziny z przynajmniej trojgiem dzieci. W takim przypadku na każde dziecko przysługiwałaby ulga w wysokości kwoty zmniejszającej podatek, czyli w przyszłym roku 572,54 zł. Oznacza to, że rodzina z trojgiem dzieci zyskałaby na tym rozwiązaniu około 1,7 tys. zł.
Wszystko wskazuje jednak na to, że rządowa propozycja ulg prorodzinnych nie zyska akceptacji Sejmu. Posłowie PiS zaproponowali bowiem, by ulga na dzieci była, jednak w wysokości 120 zł na każde dziecko i przysługiwała niezależnie od liczby dzieci w rodzinie. Taka ulga miałaby już jednak wymiar wybitnie symboliczny. Jak wyjaśniła nam Natalli-Świat, takie rozwiązanie pozwoli na skorzystanie z ulgi wszystkim rodzinom z dziećmi, a ulgi w wersji rządowej praktycznie nie mogłyby w całości wykorzystać rodziny o niższych dochodach. Aby móc odliczyć 1,7 tys. zł od podatku, trzeba bowiem odpowiednio dużo zarobić, by mieć taki podatek do zapłacenia.
Wiele również wskazuje na to, że po protestach przedsiębiorców zostaną zachowane uproszczone formy opodatkowania w postaci karty podatkowej i ryczałtu.
Posłowie zgłosili również poprawkę o zwolnieniu z opodatkowania sprzedaży mieszkania, jeśli sprzedający był w nim zameldowany dłużej niż przez 12 miesięcy. Propozycje rządowe zmierzają do tego, żeby zamiast 10-procentowego podatku od przychodów ze sprzedaży mieszkania podatnicy płacili 19-procentowy podatek od dochodu z transakcji.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2006-10-17
Autor: wa