Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sejm bliski rozwiązania

Treść

Do 307 głosów niezbędnych do samorozwiązania Sejmu potrzeba jeszcze głosów choćby SLD. Zarówno Sojusz, jak i PSL deklarowały opowiedzenie się za przedterminowymi wyborami. Jeżeli posłowie przegłosują dziś samorozwiązanie, do urn wyborczych pójdziemy 21 października.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości dostali zakaz wyjazdu z Warszawy, a na dzisiejszym głosowaniu za skróceniem kadencji Sejmu mają być również obecni wszyscy ministrowie-posłowie PiS. - Posłowie PiS będą w 100 proc. na posiedzeniu Sejmu. Zagłosujemy za jego rozwiązaniem i za wszystkimi wnioskami o samorozwiązanie Sejmu - zadeklarował szef klubu PiS Marek Kuchciński.
Szyki przed głosowaniem zwiera też Platforma Obywatelska. - W Platformie jest pełna mobilizacja, pełny alert, stan na dziś rano to sto procent obecności, nie będzie nawet pojedynczych nieobecności - powiedział lider PO Donald Tusk. Jak dodał, jedynym usprawiedliwieniem nieobecności będzie śmierć. - Ale ja nikomu śmierci nie życzę - to taki ponury żart. W tym budynku mam coraz bardziej ponure poczucie humoru - dodał Tusk. Dyscyplina głosowania za samorozwiązaniem, jak ogłosił Waldemar Pawlak, obowiązuje również w PSL. Do zebrania 307 głosów niezbędnych do przegłosowania skrócenia kadencji potrzeba PiS i PO głosów większego klubu. Klubem takim jest SLD, który również deklarował, że dzisiaj zagłosuje za wcześniejszymi wyborami, choć dyscypliny głosowania Sojusz nie wprowadził.
Wyborczej weryfikacji wolałaby obecnie uniknąć Liga Polskich Rodzin oraz Samoobrona. Lider LPR Roman Giertych zapowiedział, że LPR najprawdopodobniej wstrzyma się od głosowania w sprawie samorozwiązania. Jak poinformował lider Ligi, na dzisiejszym posiedzeniu klubu partii zapadnie decyzja w sprawie poparcia dla kandydatury Janusza Kaczmarka na premiera.
Andrzej Lepper chce natomiast, aby przed wyborami powołane zostały komisje śledcze. - Przyspieszone wybory parlamentarne nie będą do końca uczciwe, jeżeli nie powstaną komisje śledcze ds. akcji CBA w ministerstwie rolnictwa i śmierci Barbary Blidy - uważa Lepper. Zdaniem przewodniczącego Samoobrony, PiS, dążąc do wyborów, ucieka od odpowiedzialności za to, co się w tych sprawach stało. Do głosowania nad skróceniem kadencji Sejmu może dojść dziś około godziny 13.00. Wnioski - w sumie trzy - o samorozwiązanie Sejmu zgłosiły PiS, PO i SLD.

Premier bez ministrów?
Oprócz głosowania za samorozwiązaniem Sejmu i możliwym głosowaniem nad konstruktywnym wotum nieufności dla rządu z kandydaturą Janusza Kaczmarka na premiera posłowie rozpoczną debatę i głosowania nad wnioskami Platformy Obywatelskiej o odwołaniu ministrów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Posłowie PiS zwracali uwagę, że wnioski PO właściwie do niczego nie prowadzą i mają jedynie charakter bardzo szkodliwej politycznej demonstracji.
Z listem o wycofanie poparcia dla wniosków zwrócił się wczoraj do klubu parlamentarnego PO sam premier. Odwołanie ministrów znacznie bowiem skomplikuje prace rządu. - Polska prowadzi dziś liczne rozmowy międzynarodowe, w tym w szczególności bierze udział w konferencji międzyrządowej opracowującej ostateczny kształt uzgodnionych podczas posiedzenia Rady Europy w Brukseli traktatów o Unii Europejskiej, a także prowadzi rokowania zmierzające do uzyskania akceptacji Komisji Europejskiej dla programów operacyjnych, których ostateczne przyjęcie pozwoli na wykorzystanie środków europejskich przyznanych Polsce na lata 2007-2013. W rozmowach tych obok ministra spraw zagranicznych, przedstawicieli Komitetu Integracji Europejskiej, ministra rozwoju regionalnego biorą też udział inni ministrowie - argumentował w przesłanym liderowi PO liście Jarosław Kaczyński.
Na te argumenty niewzruszony pozostał jednak Donald Tusk. Jak stwierdził, nie widzi żadnych powodów, aby wnioski wycofać.
To, że Sejm się rozwiąże, nie oznacza jednak, że do wyborów nie będzie się już zbierał. Jak poinformował Waldemar Pawlak, podczas wczorajszego spotkania marszałka Sejmu z reprezentantami klubów parlamentarnych uzgodniono, że posłowie zbiorą się jeszcze na posiedzeniu od 19 do 21 września. Wtedy mieliby się zająć poprawkami senackimi do ustaw, które ostatnio uchwalił Sejm. Wtedy też PiS może być biedniejsze o jednego posła. Partię zamierza bowiem opuścić Antoni Mężydło.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-09-07

Autor: wa