Secesja posłów Samoobrony
Treść
Samoobrona i LPR wysuwają kolejne żądania pod adresem PiS, strasząc rozpadem koalicji. Liderzy tych ugrupowań mają jednak poważniejsze problemy z rozpadem i podziałami wewnątrz własnych partii. Praktycznie finalizowane są już rozmowy pomiędzy "zbuntowanymi" parlamentarzystami Samoobrony a Narodowym Kołem Parlamentarnym. Zdegustowani polityką liderów LPR są też działacze tego ugrupowania, co oznacza, że zamiast przedterminowych wyborów może dojść do sporych zmian w koalicji.
W samym rządzie do zmian ma dojść po powrocie premiera z USA. O możliwości powrotu do rządu byłej wicepremier i minister finansów Zyty Gilowskiej Jarosław Kaczyński poinformował dziennikarzy w trakcie międzylądowania w Islandii. Wczoraj informację tę potwierdził również minister Przemysław Gosiewski, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
- Powrót Zyty Gilowskiej do rządu jest kwestią terminu, przeprowadzenia uroczystości powołania i procedury. To będzie możliwe, jak pan premier i pan prezydent wrócą z wyjazdów zagranicznych - uważa Gosiewski.
Dotychczasowy szef Ministerstwa Finansów Stanisław Kluza prawdopodobnie pozostanie na stanowisku wiceministra w tym resorcie. Oznaczałoby to również, że nie będzie ubiegał się o stanowisko przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. W takiej sytuacji niemal pewne jest, że kandydatem PiS na szefa komisji zostanie były wiceminister finansów Cezary Mech. Ewentualny powrót Gilowskiej do rządu oznacza jednak, że ponownie będzie musiała zmierzyć się z lustracją; w przypadku przyjęcia przez Sejm ustawy o udostępnianiu dokumentów organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego Zyta Gilowska zmuszona będzie ujawnić zaświadczenie lustracyjne wystawiane przez IPN.
- Ten obowiązek obejmie wszystkie osoby pełniące funkcje publiczne. Niezależnie od tego, czy już przechodziły proces lustracji w przeszłości. Ich dokumenty będą jawne - powiedział "Naszemu Dziennikowi" poseł Arkadiusz Mularczyk.
Tymczasem dokumenty SB zgromadzone na temat Gilowskiej mogą spowodować uznanie jej za OZI (osobowe źródło informacji). Zdaniem Gosiewskiego, należy jednak rozróżnić świadomą i celową współpracę z SB od "nieświadomej".
Nowym wiceministrem budownictwa ma zostać Piotr Ślusarczyk (LPR). Jak powiedziała nam Beata Dąbrowska, rzecznik prasowy Ministerstwa Budownictwa - Ślusarczyk obejmie swoje stanowisko w ciągu miesiąca.
Lepper grozi rozłamem, Samoobronie grozi rozpad
Czy jednak zmiany w rządzie wystarczą do wyeliminowania tarć w koalicji? Zdaniem lidera Samoobrony, Andrzeja Leppera, jest już za późno na powstrzymanie rozpadu.
- Koalicja przetrwa tylko i wyłącznie do budżetu. To już jest prawie pewne, mówię to oficjalnie, powiedziałem to wczoraj premierowi. Dłużej szans nie widzę - mówił wczoraj Lepper. Szef Samoobrony ewentualne wybory traktuje przede wszystkim jako możliwość oczyszczenia własnych szeregów z ludzi, którzy coraz bardziej otwarcie krytykują jego sposób uprawiania polityki.
O zniechęceniu części działaczy Samoobrony polityką Leppera w sejmowych kuluarach słychać od dawna; nie tylko w kontekście alternatywnej Samoobrony RP założonej przez byłych działaczy tego ugrupowania, dla których zabrakło miejsc na listach wyborczych w 2005 r. Zdecydowanie większy problem stanowi grupa rozłamowa skupiona wokół posła Jana Bestrego; kilkunastu parlamentarzystów skonfliktowanych z Lepperem zamierza wspólnie z Narodowym Kołem Parlamentarnym utworzyć nowy klub współpracujący z PiS.
- Nikt nie odejdzie. Nie ma mowy o żadnym rozłamie - zaprzecza stanowczo poseł Krzysztof Filipek, pełniący obowiązki szef klubu Samoobrony.
- Rozmowy z Narodowym Kołem Parlamentarnym są bardzo zaawansowane. Mówimy o wspólnym klubie, który poprze rząd PiS - przyznaje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" jeden z parlamentarzystów Samoobrony.
Wstępne sondowanie dotyczące porozumienia pomiędzy częścią posłów Samoobrony a NKP odbyło się już przed dwoma miesiącami. Wtedy jednak wstrzymano dalsze rozmowy, bowiem opuścić ugrupowanie Leppera gotowych było zaledwie pięciu posłów. To za mała liczba, by NKP mogło przekształcić się w klub, stwarzałoby to natomiast pretekst dla Leppera do dalszej krytyki PiS. Teraz, gdy liczba potencjalnych secesjonistów wzrosła kilkakrotnie, negocjacje wznowiono.
- Nie potwierdzam i nie zaprzeczam - komentuje wiceminister transportu Bogusław Kowalski (NKP).
Bardziej rozmowni są jednak działacze NKP, którzy biorą udział w negocjacjach z działaczami Samoobrony. Ich zdaniem, eskalacja napięć w koalicji przyspieszy decyzję o odejściu skonfliktowanych z Lepperem działaczy.
- Tylu, ilu potrzeba do stworzenia klubu. Co najmniej dziesięciu, a może nawet więcej - mówi nasz rozmówca.
Dyscyplina w klubie Samoobrony jest najważniejsza i dyscyplina będzie, nawet kosztem tego, że kolejne osoby opuszczą klub - oświadczył wczoraj Lepper. Podkreślił, że formalnie posłowie, którzy odejdą z klubu Samoobrony, nie wstąpią do PiS.
- Jest zapisane w umowie koalicyjnej, że nikt nikogo nie przyjmie. Ale będą niezależni, usunięci z naszego klubu i będą głosować tak, jak chce PiS - zakomunikował lider Samoobrony.
Zainteresowanie zmianą barw partyjnych jest spore również wśród działaczy LPR. Widać to zwłaszcza w samorządach. Rozpadło się już pięć klubów samorządowych Ligi, a wszędzie tam, gdzie już doszło do rozłamu w LPR, działacze mówią o utracie zaufania do Romana Giertycha i Wojciecha Wierzejskiego. Ten ostatni zaś robi, co może, by... Ligę skompromitować. Choćby poprzez umieszczanie w swoim blogu internetowym takich wpisów: "Do czego to doszło! Muszę tłumaczyć się za koalicjanta przed wyborcami (...), dlaczego Premier pojechał do Merkelowej i skapitulował?, dlaczego Prezydent pojechał do Izraela i w mycce paradował? (...) Ciekawe, czy koledzy z PiS wiedzą, jak ja się muszę za nich nagimnastykować?".
- Wierzejski pisze, że musi się za nas nagimnastykować, ja mogę tylko powiedzieć, że muszę się często za takiego koalicjanta wstydzić - ripostuje Joachim Brudziński, sekretarz generalny PiS.
Zdaniem posła Mariana Piłki, LPR i Wierzejski "gonią w piętkę". - Próbują zaistnieć w świadomości społecznej i nie bardzo im się to udaje - twierdzi Piłka.
Wojciech Wybranowski
Przemysław Gosiewski, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów:
Andrzej Lepper, jak powstawała koalicja, mówił, że Polsce potrzebny jest rząd wrażliwości społecznej, który będzie rozumiał problemy ludzi niezamożnych, który będzie działał na rzecz milionów Polaków. I takim rządem jest właśnie rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego, w którym Lepper jest wicepremierem. W sytuacji kiedy ten rząd chce prowadzić skuteczną politykę na rzecz obywateli, Lepper mówi, że teraz on jest zwolennikiem wyborów i zakończenia prac tego rządu i jednak stworzenia takiego zagrożenia, że mogą wrócić do władzy liberałowie i postkomuniści. To byłoby zupełnie przeciwne temu, co mówił wcześniej. Andrzej Lepper wydaje się, że jest zwolennikiem wyborów w imię partykularnych interesów swojego ugrupowania. Zapomina o tym, że miliony Polaków jednak chcą tego rządu, miliony wyborców Leppera, PiS, LPR. Są sprawy ważne dla Polski, które ten rząd realizuje, i one powinny nas jednoczyć.
We wtorek było spotkanie premiera i wicepremierów. Zadeklarowano dalsze rozmowy koalicyjne. Premier Kaczyński powiedział, że jest gotowy wszystkie sporne sprawy rozwiązać, oczywiście w granicach racjonalności. Wyjeżdżając, sądził, że to jest deklaracja, która uspokoi tego typu wypowiedzi Leppera i Giertycha. A premier zdążył tylko wylecieć do Stanów Zjednoczonych i te głosy się podniosły ponownie. Mamy nadzieję, że ta koalicja przetrwa 3,5 roku, bo jest dużo spraw do zrealizowania, właśnie tych spraw oczekiwanych przez Polaków, słuchaczy Radia Maryja, i że te wszystkie sprawy możemy przez te 3 lata zrealizować. Jest tylko potrzebne trwanie stabilnej koalicji i będziemy o to apelować do Andrzeja Leppera i Romana Giertycha.
Fragment wypowiedzi dla Radia Maryja
"Nasz Dziennik" 2006-09-14
Autor: wa