Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sebelius podąża drogą Pelosi

Treść

Z prof. Thomasem Michaudem, wykładowcą Wheeling Jesuit University (Wirginia Zachodnia, USA), rozmawia Łukasz Sianożęcki
Prezydent Barack Obama mianował wczoraj Kathleen Sebelius, gubernator stanu Kansas, ministrem zdrowia.
- Nikt nie powinien być zaskoczony nominacją Kathleen Sebelius na to stanowisko. Była przecież jednym z faworytów do objęcia fotela wiceprezydenta w czasie kampanii wyborczej Obamy. Jest przy tym lojalnym demokratą. Wybór ten jest jednak bardzo nieszczęśliwy, zwłaszcza patrząc z pozycji wielu Amerykanów, którzy opowiadają się przeciwko aborcji. Sebelius jest bowiem reprezentantem grupy fałszywych katolików, których mamy na pęczki w USA. Nie wiedzieć czemu, wydaje im się, że ma sens, kiedy twierdzą, iż "osobiście" są przeciwnikami zabijania poczętych dzieci, podczas gdy jednocześnie uchwalają prawa i przepisy te zbrodnie ułatwiające. A wszystko oczywiście tłumaczą "prawem kobiety do wyboru".
Co ma Pan na myśli, mówiąc "fałszywy katolik"?
- Pod wieloma względami Sebelius jest wręcz ideologicznym klonem przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Jej nominacja pozostaje więc w zgodzie z przyjętą linią partyjną. Podobnie jak Pelosi, która próbuje budować swój wizerunek wokół spotkania z Ojcem Świętym, także nowa minister zdrowia wydaje się nie rozumieć w najmniejszym stopniu moralnej istoty nauczania Kościoła. Tak samo wydawała się zupełnie nie przejmować apelem swojego biskupa, który wezwał ją do zaprzestania przyjmowania Komunii Świętej do czasu, aż nie zrewiduje swoich poglądów dotyczących aborcji. Apele te nie wywarły na niej żadnego wrażenia.
Sądzę, że inni mieniący się katolikami politycy, jak np. wiceprezydent Joseph Biden, chcą zmienić Kościół poprzez wtłaczanie do niego swojej ideologii - tak jak to zamierzają zrobić ze Stanami Zjednoczonymi. Hierarchia powinna być może jeszcze bardziej stanowcza w odbieraniu tego typu politykom prawa przypinania sobie plakietki "katolika", skoro ich zachowanie jest całkowicie nie do zaakceptowania przez Kościół.
Może jednak po zajęciu tak odpowiedzialnego stanowiska Sebelius będzie bardziej odpowiedzialnie podchodziła do swoich religijnych deklaracji?
- Raczej nie. Najbardziej prawdopodobne jest, że minister Sebelius pozostanie wierna proaborcyjnym poglądom i skutecznie będzie realizowała postulaty zawarte w ideologii kontrkultury śmierci. Jako gubernator Kansas pomagała w odrzuceniu antyaborcyjnej ustawy (Comprehensive Abortion Reform Act). Miała ona nakładać daleko idące ograniczenia na placówki aborcyjne, w tym zakaz przeprowadzania tzw. późnej aborcji, gdy dziecko jest już w stanie samodzielnie żyć poza organizmem matki. Stanowy senat przyjął tę ustawę, jednak oddana aborcyjnej ideologii gubernator zawetowała nowe prawo.
Czy to oznacza, że inicjatywy pro-life nie mają szans na zaistnienie i dotarcie do szerokiej opinii publicznej oraz polityków?
- Wszyscy, którzy działają na polu obrony życia człowieka od poczęcia i krzewienia cywilizacji życia, muszą się mieć na baczności. Po zatwierdzeniu Sebelius na stanowisko ministra zdrowia już i tak mocne naciski na to środowisko się nasilą. Tak zwane medycznie uzasadnione aborcje czy asystowane samobójstwa staną się ważnymi punktami programu zdrowotnego. I stanie się to nie tylko dlatego, że z tych procederów można czerpać ogromne pieniądze, ale także ze względu na oddanie Sebelius i innych "gorliwych wyznawców" ideologii śmierci.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-03-03

Autor: wa