Ściśle strzeżony sekret
Treść
Dziś o godzinie 20.00 rozpocznie się uroczysta ceremonia otwarcia 20. Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Chorążym polskiej ekipy będzie snowboardzistka Jagna Marczułajtis, pod jedną flagą przemaszerują reprezentacje Korei Południowej i Północnej. Nadal nie wiadomo, kto zapali znicz. Organizatorzy robią wszystko, aby aż do samego końca tajemnica się nie wydała.
To ściśle strzeżony sekret. Podobnie jak przez czterema laty - przed igrzyskami w Salt Lake City - wie o nim tylko kilka osób, i podobnie jak wówczas - spekulacje nie ustają. Włoskie media są przekonane, że zaszczyt spotka kogoś z trójki: Deborah Compagnoni, Alberto Tomba (byli alpejczycy) i Stefania Belmondo (biegaczka). W 2002 r. prasa była pewna, że znicz zapali amerykańska drużyna hokejowa - mistrzowie olimpijscy z 1980 r. To się sprawdziło. Czy teraz będzie podobnie? Faworytem jest Tomba. Przedstawiciele komitetu organizacyjnego nie chcą jednak uchylić rąbka tajemnicy, mając nadzieję, że aż do samego końca uda się utrzymać sekret.
Pewne jest za to, że podczas uroczystości otwarcia zaśpiewa słynny tenor Luciano Pavarotti. 70-letni już artysta, wielka sława opery, wraz z dwoma innymi znamienitościami - Placidem Domingiem i José Carrerasem - występował m.in. na czterech ostatnich finałach piłkarskich mistrzostw świata - w Rzymie, Los Angeles, Paryżu oraz Jokohamie. Teraz zaśpiewa solo.
Pewne jest także to, że dziś między godziną 18.45 a 23.15 zamknięta zostanie przestrzeń lotnicza nad Turynem. Ma to związek z obecnością wielu osobistości świata polityki na ceremonii otwarcia.
Chorążym polskiej ekipy będzie snowboardzistka Jagna Marczułajtis. Pod jedną flagą pójdą obie reprezentacje Korei. Komentatorzy mają nadzieję, że to jeden z dowodów ocieplenia stosunków między obu zwaśnionymi od lat krajami. Dodajmy, że o medale walczyć będą już odrębnie. Jako pierwsza narodowa drużyna na stadionie olimpijskim w Turynie pojawi się Grecja. To ukłon w stronę tradycji, wszak w tym państwie narodziła się idea olimpijska.
Wczoraj o planach zakończenia kariery poinformował znakomity niemiecki saneczkarz Georg Hackl. 39-letni zawodnik przejdzie na "emeryturę" po zakończeniu zmagań w Turynie, które będą jego szóstymi (!) igrzyskami w karierze. Na pięciu pozostałych zdobył trzy złote i dwa srebrne medale, teraz ma nadzieję na kolejny, ale i świadomość, że będzie to szalenie trudne. Hackl miał pełnić rolę chorążego niemieckiej ekipy, ostatecznie jednak nie przyjął tej funkcji z prostego powodu - już na sobotę zaplanowano początek zmagań saneczkarzy, toteż nie pojawi się w ogóle na ceremonii otwarcia. Ostatecznie flagę poniesie biatlonistka Kati Wilhelm.
W Turynie pracuje już, i to intensywnie, Światowa Agencja Antydopingowa. Tuż po przyjeździe do wioski olimpijskiej kontroli został poddany Raphael Poirée. Francuz jest jednym z głównych kandydatów do złotych medali w biatlonie. Wczoraj testy na obecność niedozwolonych środków przeszli biegacze narciarscy, m.in. z Rosji.
Krótko o szansach Polaków, które - przynajmniej w opinii bukmacherów - nie są za duże. Ich zdaniem, żaden z naszych reprezentantów nie jest faworytem, na ich ewentualnych medalach można naprawdę sporo zarobić. Biało-Czerwonych to nie martwi, wręcz przeciwnie, nigdy nie ukrywali, że wolą atakować z cienia niż z pozycji kandydata do podium.
Od dwóch dni w wiosce olimpijskiej trwa już głosowanie na kandydatów do Komisji Zawodniczej MKOl. Wśród nich znajduje się panczenista Paweł Zygmunt. Jednym z zadań komisji jest pośredniczenie w kontaktach sportowców z olimpijskimi władzami. Wyniki zostaną ogłoszone 23 lutego.
Oby 20. Zimowe Igrzyska Olimpijskie dostarczyły nam wielu powodów do radości i dumy. Przez najbliższe dwa tygodnie oczy sportowego świata zwrócone będą na Turyn. Włosi są przekonani, że zawody okażą się wyjątkowe, piękne i niezwykłe. Zdanie to podziela szef MKOl, Jacques Rogge. - Czekają nas wspaniałe igrzyska - mówi. Miejmy nadzieję...
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2006-02-10
Autor: ab