Przejdź do treści
Przejdź do stopki

SBU grozi Tymoszenko

Treść

Podległa prezydentowi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zapowiada, że wyśle do siedziby rządu oddział sił specjalnych "Alfa", jeśli SBU nie otrzyma wszystkich dokumentów dotyczących podpisanej w styczniu ukraińsko-rosyjskiej umowy gazowej. Sprawa dotyczy wyrzucenia z rynku gazowego spółki RosUkrEnergo, której współwłaścicielem jest stronnik prezydenta Juszczenki Dmytro Firtasz.

Po podpisaniu umowy gazowej RosUkrEnergo straciła 11 mld metrów sześc. gazu, gdy to paliwo stało się własnością państwowego Naftohazu. SBU prowadząca śledztwo w tej sprawie w ubiegłym tygodniu wysłała już do Naftohazu komandosów z "Alfy", ale nie znaleźni oni wszystkich dokumentów, których szukali. Stąd też groźby pod adresem rządu, które sformułował na antenie telewizji "Inter" (jej właścicielem jest Firtasz) wiceszef SBU Walerij Choroszkowśkyj.
- Dopóki nie otrzymamy odpowiedzi na interesujące nas pytania, dopóty będziemy szukać potrzebnych nam dokumentów - zaznaczył Choroszkowśkyj. Jego zdaniem, akcje służb specjalnych skierowane są nie przeciwko dostawcom gazu, lecz przeciwko korupcji na wysokich szczeblach władzy. - Tymoszenko rozumie, że doprowadzę tę sprawę do końca i przekażę do sądu - stwierdził Walerij Choroszkowśkyj, który był niegdyś szefem państwowej służby celnej w jednym z rządów... Julii Tymoszenko. Z kolei sam Dmytro Firtasz poinformował w swojej telewizji, że złożył pozew do sądu w Sztokholmie przeciwko Naftohazowi za "kradzież 11 mld m sześc. gazu".
Ale akcja SBU wywołuje na Ukrainie niepokój i niezrozumienie. - Proszę chociażby na chwilę wyobrazić sobie, że angielskie służby specjalne działałyby podobnie do naszej SBU i zaatakowały angielską kompanię państwową. Jakby na o zareagował rząd? - pyta poseł Hennadij Moskal, były wysoki oficer SBU. Jego zdaniem, teraz prawie wszystkie kraje UE z obawą patrzą na Ukrainę. Zdaniem posła Bloku Łytwyna Olega Zarubyńskogo, teraz na Ukrainie są dwa wrogie "obozy gazowe": jeden to RosUkrEnergo i prezydent Wiktor Juszczenko, drugi to Naftohaz i premier Julia Tymoszenko. - Nie mogę zrozumieć tylko jednego: dlaczego SBU zajmuje się tymi kwestiami? Rozumiem, iż prezydent "pobłogosławił" SBU w jej atakach przeciwko cywilnym urzędnikom, ale gdzie się podziały zdrowy rozsądek i prawo? - pyta retorycznie poseł Zarubynśkyj.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2009-03-10

Autor: wa