Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sarkozy: Pracujcie w niedziele

Treść

Kryzys finansowy coraz bardziej dotyka francuską gospodarkę. Wiele przedsiębiorstw musi zmniejszyć zatrudnienie. Adecco ma zwolnić 600 osób, Sanofi-Awentis - 900, Renault aż 4900. Również dom wysyłkowy Redoute planuje redukcję personelu o 672 osoby.

Jednak kryzys najbardziej jest widoczny w budownictwie. Od lipca do sierpnia, porównując ten sam okres w 2007 roku, zmniejszyła się o 23,3 proc. liczba wydanych pozwoleń na budowę. W ostatnich dwunastu miesiącach spadła też o 11,8 proc. liczba rozpoczętych budów. Zdaniem ekspertów, są to najgorsze dane od początku lat 90. Według Centrum Analiz Ekonomicznych "Xerfi", w roku 2009 zbuduje się najwyżej 300 tys. mieszkań, podczas gdy w 2007 r. było ich 435 tysięcy. W roku bieżącym ma ich być 360 tysięcy. Załamanie budownictwa mieszkaniowego dodatkowo pogorszy i tak już trudną sytuację na rynku mieszkaniowym. Dla zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych należałoby rocznie oddawać do użytku 500 tys. mieszkań. W opinii Miechela Mouillarta z Uniwersytetu Paryż X-Nanterre, jedynym sposobem na powstrzymanie złej koniunktury w budownictwie byłoby zmniejszenie oprocentowania przez Centralny Bank Europejski. Jednak na razie nic nie wskazuje na to, że taka decyzja zapadnie. Minister budownictwa Christine Boutin przyznała, że nadchodzący rok będzie bardzo trudny dla tego sektora. Dojdzie tam również do dużych zwolnień - około 400 tys. ludzi.
Co w tej sytuacji może zrobić rząd? Dotychczasowe pomysły, m.in. zwalnianie starszych pracowników, by na ich miejsce zatrudniać młodych, a nawet ustanowienie 35-godzinnego tygodnia pracy, nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Tym razem prezydent Nicolas Sarkozy zaproponował zwiększenie w przyszłym roku o 100 tys. tzw. kontraktów wspomaganych. W sumie ma ich być 330 tys., w dużej części opłacanych z budżetu państwa. Rząd chciałby też wprowadzić skuteczniejszy program przekwalifikowania i zatrudniania zwalnianych pracowników. W planach jest też rozszerzenie opieki w miejscach zamieszkania osób starszych.
Nicolas Sarkozy chce również umożliwić pracę w niedziele. Zaapelował do parlamentarzystów, by już teraz zaakceptowali przygotowaną ustawę. - Praca niedzielna to dzień dodatkowej koniunktury, to dodatkowa siła nabywcza - przekonywał prezydent Francji. - Kiedy widzę manifestację pracowników, którzy chcą pracować w niedzielę, dlatego że jest płacona podwójnie, pytam się, dlaczego nie mogą tego robić? - mówił Sarkozy.
Pracę w niedziele jako panaceum na bezrobocie i zwiększenie siły nabywczej pracowników krytykują Kościół katolicki we Francji i związki zawodowe. Joseph Thouvenel, zastępca sekretarza generalnego centrali CFTC, stwierdził, że według francuskiego kodeksu pracy, pracodawca nie ma obowiązku płacenia więcej za pracę w niedzielę, i większość z nich z tego zapisu korzysta. Centrala CGT twierdzi, że praca w niedziele przyniesie jedynie zysk wielkiej dystrybucji, kosztem małych sklepów osiedlowych. - O ile znalazły się miliardy dla banków, o tyle nic nie ma dla wsparcia siły nabywczej i powstrzymania bezrobocia - zauważa przedstawiciel CGT.
Franciszek L. Ćwik, Caen
"Nasz Dziennik" 2008-10-30

Autor: wa