Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sarkozy kontra Royal

Treść

Brak zdecydowanego faworyta do zajęcia miejsca po Jaques'ie Chiracu powoduje, że kandydaci w zbliżających się wyborach prezydenckich we Francji będą ostro walczyć o głosy wyborców do ostatniej chwili. Ten, kto chce wygrać, musi przekonać rodaków, że wie, jak poradzić sobie z rosnącym deficytem budżetowym i niekontrolowanym napływem imigrantów. Francuzi pójdą do urn już w następną niedzielę.



Od kilku miesięcy sondaże wskazują, że największe szanse na prezydenturę mają Nicolas Sarkozy, były minister spraw wewnętrznych i przewodniczący rządzącej Unii Ruchu Ludowego (UMP), oraz kandydatka socjalistów, SégolÝne Royal. Czarnym koniem wyborów może okazać się Fran?ois Bayrou, przewodniczący centrowej UDF.
Nicolas Sarkozy, mimo że w swojej kampanii nie używa słowa liberał, to w gruncie rzeczy chce za takiego uchodzić. Nie kryje on swojej sympatii do USA, co jest czymś zupełnie nowym we francuskiej polityce, która niemal od zawsze była antyamerykańska. Liberalizm Sarkozy'ego przejawia się m.in. w wezwaniu do zmniejszenia obciążenia podatkowego przedsiębiorstw, zniesienia podatków: spadkowego i od wielkich fortun.
Sarkozy porusza sprawy, o których jak dotychczas mówili jedynie prawicowi kandydaci - Jean Marie Le Pen i Dominique de Villiers z Ruchu na Rzecz Francji. Pragnie on ograniczyć napływ imigrantów m.in. poprzez zaostrzenie przepisów dotyczących łączenia rodzin. Nowością jest zapowiedź utworzenia ministerstwa integracji i identyfikacji narodowej. Od imigrantów, którzy zechcą zamieszkać we Francji, wymagać ma się m.in. znajomości języka francuskiego. Sarkozy jako jedyny z prowadzących w sondażach kandydatów opowiada się przeciwko przyznaniu homoseksualistom prawa do adopcji dzieci i zalegalizowaniu eutanazji.
Największy konkurent Nicolasa Sarkozy'ego, socjalistka SégolÝne Royal, jest pierwszą kobietą w historii Francji ubiegającą się o prezydencki fotel. Wywodzi się z ona z socjalistycznego aparatu i jest jego typową przedstawicielką, o czym świadczy jej poparcie dla wszystkich rozwiązań wprowadzanych w Hiszpanii przez lewicowy rząd Ludwika Zapatero.
"Czarnym koniem" i "trzecim człowiekiem" nazywa siebie Fran?ois Bayrou, przewodniczący centrowej UDF. Mimo że Bayrou deklaruje publicznie swój katolicyzm, w kwestii relacji państwo - Kościół nie różni się niczym od lewicowej Royal i opowiada się za ideą laickości państwa oraz traktowaniem religii jako prywatnej sprawy człowieka. Co więcej, w przeciwieństwie do Sarkozy'ego jest on zwolennikiem udzielenia prawa do adopcji homoseksualistom, a także legalizacji eutanazji.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2007-04-14

Autor: wa