Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sankcje za uczciwą krytykę

Treść

Nigel Farage, poseł do PE:


Moje ugrupowanie wysyła czytelny przekaz, że chcemy stosunków handlowych z Europą, współpracy i przyjaznych relacji z naszymi europejskimi sąsiadami, ale nie chcemy, żeby brukselskie instytucje przygotowywały 75 proc. naszych ustaw. Ten niedawny incydent pomiędzy mną a Hermanem Van Rompuyem dowodzi, że nie są to instytucje demokratyczne. Ci, którzy mają prawdziwą władzę, nie zostali wybrani w drodze głosowania, nie można ich odwołać, a jeśli ktoś taki jak ja ośmieli się wstać i skrytykować ich, to wówczas ktoś inny powie, że trzeba nałożyć na nas sankcje.
Żaden z urzędników zasiadających w Komisji Europejskiej nie został bezpośrednio wybrany przez narody Europy, a przecież tylko ci oficjele mają inicjatywę ustawodawczą i tylko oni mogą unieważnić daną ustawę. To tak jakby biurokracja wszystko kontrolowała. Wyłaniany w drodze wyborów Parlament Europejski ma bardzo mało władzy w porównaniu z Komisją. Muszę powiedzieć, że dla krajów takich jak Polska jest to wprost nie do wiary. Dopiero dwadzieścia lat temu przerwaliście tę okropną sowiecką dominację, a teraz klasy polityczne dla celów jakichś gier finansowych powoli wpychają was z powrotem do systemu, w którym ponownie utracicie demokrację. Dla tych klas politycznych to wstyd.
W tym, co osiągają instytucje UE, nie ma nic, czego nie mogłyby osiągnąć nasze rządy pochodzące z bezpośrednich wyborów, zasiadając do wspólnych rozmów.
not. DN

Autor: jc