Samoloty też muszą mieć paryski szyk
Treść
Francuzi, decydując się w 2008 roku na odnowienie floty samolotów rządowych, kierowali się nie tylko czynnikami ekonomicznymi. Oczywiście oficjalnie używano argumentu, że stare i wysłużone maszyny wymagają coraz kosztowniejszych remontów i przeglądów. Jednak nieoficjalnie mówiono, że prezydent Francji Nicolas Sarkozy chciał kupić nowy samolot, bo stary wyglądał bardzo ubogo na tle innych maszyn prezydenckich.
Za transport dostojników państwowych odpowiada ETEC - eskadra podległa bezpośrednio ministrowi obrony. W razie potrzeby, gdy nie można skorzystać z rządowych samolotów, ministrowie wynajmują maszyny od prywatnych przewoźników. Koszty pokrywane są z budżetu transportowego, jakim dysponuje każdy minister.
Prezydent, premier i ministrowie Francji zawsze latali samolotami produkcji krajowej, podobnie jak jeżdżą tylko samochodami rodzimych marek. Samoloty kupowane są na raty i zamawiane przez ministra obrony. Dokładne koszty całej operacji nie są ujawniane, ale zdaniem ekspertów, na ten cel zostanie przeznaczone nawet do 300 mln euro. Decyzję o zakupie nowych samolotów przyspieszyły stale rosnące wydatki ponoszone na remonty i przeglądy. Nieoficjalnie powód jest inny. Nicolas Sarkozy chciał nowego sprzętu, bo stary wyglądał bardzo ubogo na tle innych maszyn prezydenckich.
Wymiana wszystkich samolotów zakończy się w 2014 roku. Główną i najważniejszą inwestycją w 2008 roku był zakup przez ministerstwo obrony dwóch airbusów A330. I nie były to nowe maszyny. A330-200 użytkowały dotychczas linie lotnicze Air Caraibes i Swissair.
Rok później został zatwierdzony budżet - 185 milionów euro - z przeznaczeniem na zakup i modyfikację samolotu Airbus A330, który będzie przeznaczony tylko i wyłącznie do użytku prezydenta Francji. Maszyna zostanie przerobiona przez firmę Sabena Technics w Mérignac koło Bordeaux i będzie gotowa do służby pod koniec 2010 roku. Zastąpi dwa razy mniejszego A319, który nie pozwalał na loty do Ameryki bez uzupełniania paliwa. Znajdowały się w nim tylko dwie kabiny i prysznic. Obecny samolot prezydencki ma mieć specjalną część, w której Nicolas Sarkozy będzie mógł pracować, wyposażoną m.in. w komputery oraz system szyfrowanej komunikacji. A330 ma dysponować kapsułą ratunkową dla prezydenta i ochroną przed rakietami. Obecnie samolot prezydencki, którym podróżuje również premier, na wzór amerykański nazywa się "Air Force One".
Wymieniane są także pozostałe samoloty rządowe - dwa falcony 900 i cztery falcony 50. Niektóre z nich mają po 30 lat. Zastępują je nowoczesne falcony 7X i falcony 2000 produkcji Dassault Aviation. Falcony 7X to trzysilnikowe odrzutowce. W sprzedaży pojawiły się w 2007 roku. Jeden egzemplarz kosztuje 40 mln euro. Z dwóch, które już weszły do floty rządowej, jeden został nazwany na cześć żony prezydenta "Carla One". Falcon 7X może pokonać trasę 11 tys. km i zabrać na pokład od 8 do 19 pasażerów. Falcony 2000 są dwusilnikowymi samolotami średniego zasięgu. Może nimi podróżować 8 osób.
Franciszek L. Ćwik, Caen
Nasz Dziennik 2010-04-23
Autor: jc