Samobójstwa w Renault przestrogą dla innych
Treść
Związki zawodowe w największym francuskim koncernie samochodowym Renault zarzucają jego władzom eksploatowanie jego pracowników. Związkowcy zwracają uwagę, że od 2004 roku samobójstwo popełniło już 4 członków załogi, a piątego ledwie udało się uratować. Krytyka związków zawodowych jest reakcją na samobójstwo pracownika tej firmy, do którego doszło kilkanaście dni temu, i - w ocenie związkowców - było spowodowane nieludzkimi warunkami pracy w koncernie.
Tragedie najczęściej mają miejsce w nowoczesnym ośrodku inżynieryjno-konstrukcyjnym Technocentre w Guyancourt w podparyskim departamencie Yvelines. Zdaniem związków zawodowych, samobójstwa są "perwersyjnym efektem globalizacji i informatyzacji" powodujących dehumanizację pracy i stres, których osoby słabsze psychicznie nie są w stanie znieść.
Związkowcy podkreślają, że masowe zinformatyzowanie sprawiło, że ludzie nie rozmawiają ze sobą, a nawet nie mówią sobie "dzień dobry". Komputery zastępują nawet bezpośrednie kontakty. Przy ich pomocy kształci się kadry, przeprowadza konferencje, przesyła wewnętrzne informacje. Kliknięciem myszki rezerwuje się urlopy i przesyła maile do kolegów pracujących w sąsiednim biurze. Pracownik pozostawiony jest samemu sobie, zupełnie wyizolowany w centrum zatrudniającym 9 tys. ludzi...
Głównym powodem obaw, stresów i psychicznych załamań są wciąż wzrastające wymagania i domaganie się od pracowników coraz większej wydajności pracy. W opinii związków zawodowych, w ciągu ostatnich 10 lat dokonano w Renault reorganizacji pracy, która nie respektuje praw pracowników. Obecnie wymaga się od ludzi, niezależnie od ich poziomu wykształcenia, znajomości angielskiego czy zarządzania sprawami zarówno na szczeblu krajowym, jak i międzynarodowym. Przyjęty w 2006 r. program, tzw. Kontrakt 2009, zobowiązał załogę koncernu do opracowania rocznie sześciu, a nie jak dotychczas czterech, modeli samochodów. Zadanie to trzeba oczywiście wykonać bez zwiększenia zatrudnienia.
Zdaniem Gérarda Gontheya z CGT, nie chodzi nawet o to, że to bezpośrednio kierownictwo zachowuje się jak tyran. Problem polega na tym, że wprowadzony system sprawia, iż ludzie sami narzucają sobie dodatkowe obciążenia, którym najczęściej nie mogą podołać.
Okazuje się, że dehumanizacja pracy, przed którą od dawna ostrzegali socjologowie przemysłu, prowadzi do ludzkich tragedii i nie może być receptą na ekonomiczne trudności przedsiębiorstwa. Świadczą o tym ostatnie finansowe rezultaty Renault. Okazuje się, że mimo drakońskich, arbitralnych wymagań w stosunku do załogi koncernowi nie udaje się poprawić wyników finansowych. Gdyby nie sukces montowanej w Rumunii marki Dacia, wyniki byłyby jeszcze gorsze.
Franciszek L. Ćwik, Caen
"Nasz Dziennik" 2007-03-07
Autor: wa