Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Salon polityczny Trójki: Roman Giertych

Treść

- Dzień dobry. Dziś w "Salonie Politycznym Trójki" wicepremier, minister edukacji, lider LPR Roman Giertych. Dzień dobry.

- Dzień dobry. Witam serdecznie.

- Panie premierze, nie chciał Pan przejść do historii i wybrać się na Przystanek Woodstock?

- ... (śmiech).

- Jako pierwszy wicepremier? Spotkać się z młodzieżą? Podyskutować?

- Spotkałem się z panem Jurkiem Owsiakiem. Serdecznie mnie zapraszał. Ja w tej sprawie zrobiłem tyle, że pojechałem do Zielonej Góry, spotkałem się z wojewodą lubuskim, rozmawialiśmy o tej sytuacji.

- Poprosił Pan o prohibicję.

- Poprosiłem o to, aby wprowadzić prohibicję w tych gminach, gdzie odbywa się Przystanek Woodstock. Spotkałem się również z osobami, które kiedyś współorganizowały Przystanek Jezus, rozmawiałem na ten temat, jak to tam wygląda.

- A zmienił Pan stosunek do tej imprezy? Bo nie jest tajemnicą, że kiedyś nie był Pan zachwycony Przystankiem Woodstock.

- Ja nigdy nie byłem na Przystanku Woodstock. Tak, że trudno mi tutaj mówić o swoich odczuciach.

- No i była okazja. Za rok?

- Jeżeli będzie taka sytuacja, która w moim przekonaniu będzie służyła np. kontaktowi z młodzieżą, to nie wykluczam. Natomiast trzeba pamiętać o tym, iż pewne elementy występujące na Przystanku Woodstock, przynajmniej tak, jak to było opisywane przez niektóre media, budzą poważne zastrzeżenia.

- Panie premierze, właściwie to lato pracowite w Pana ministerstwie. Kiedy będzie gotowe rozporządzenie w sprawie matur?

- Czekam na dzisiejszą rozmowę z panem prezydentem. Dzisiaj spotykam się z prezydentem Lecham Kaczyńskim. Będziemy rozmawiać na ten temat. Na pewno chcemy to tak zrobić, aby wyważyć wszystkie racje. Z pewnością jest problem związany z tym, że atak medialny, który nastapił po tej ogłoszonej propozycji, atak, który częściowo wynikał z poglądów osób, które ten atak organizowały, a częściowo po prostu ze zwykłego ataku na mnie, który to atak jest właściwie od samego początku mojego urzędowania. Zanim w ogóle objąłem ministerstwo, to już były manifestacje, protesty, różnego rodzaju gazety wypisywały. Ale ten atak spowodował jedną rzecz, która mnie niepokoi. Mianowicie, ta młodzież, to prawie 50 tysięcy osób, które nie zdały jednego egzaminu jest ustawiana medialnie w takiej pozycji pariasów, pozycji napiętnowanych. To mnie niepokoi i o tym dziś na pewno będę rozmawiał z panem prezydentem.

- A co z tymi uczniami, którzy nie chcą skorzystać z tej maturalnej amnestii i nie chcą mieć świadectwa z taką złą oceną - chcą poprawiać?

- To jest właśnie wynik tego ataku. Bo jeżeli tworzy się taką atmosferę, to w którymś momencie ta młodzież tej presji po prostu ulega.

- A da im Pan taką możliwość, żeby dostali całe nowe świadectwo. Poprawione w przyszłym roku, a nie tylko aneks? Czy to będzie w tym rozporządzeniu?

- Po spotkaniu z panem prezydentem wypowiem się w tej sprawie. Nie chciałbym, aby ta dyskusja, szczególnie w dniu dzisiejszym odbywała się zanim porozmawiam z panem prezydentem.

- Czy rozważa Pan taką możliwość, żeby ta amnestia objąła także ubiegłorocznych maturzystów, którzy jako pierwsi zdawali nową maturę? Czy bierze Pan to pod uwagę? Dzisiaj pisze o tym "Życie Warszawy", że niektórzy prawnicy sugerują, że gdyby ubiegłoroczni maturzyści...

- Wszystkie zasady dotyczące tegorocznych maturzystów obejmują zawsze, bez względu na to o czym mówimy, tych, którzy nie zdali w zeszłym roku, a zdawali w tym roku. Tak, że to nie jest problem prawny.

- Poprawki. A ci, którzy po prostu zdawali w ubiegłym roku nie mogą liczyć na tę amnestię?

- Zasadą, która obowiązywała było to, że ktoś kto nie zdał w zeszłym roku, uczestniczył w tegorocznych poprawkach.

- Panie premierze, "Życie Warszawy" napisało dziś, że odpowiedzialny za politykę obronną gen. Stanisław Koziej ma złożyć dziś dymisję. Wiceminister Aleksander Szczygło podobno wybiera się do Pałacu Prezydenckiego. Plotki o dymisji Radosława Sikorskiego pojawiły się w ubiegłym tygodniu. Czy to już jest kryzys w resorcie obrony?

- Nie. Myślę, że to jest oczywista przesada. To, co jest w tej chwili, to jest bardzo ciepłe, gorące lato. W dużej mierze rozpoczynamy sezon ogórkowy, w związku z tym, media, które potrzebują wielu newsów troszeczkę pracują na jałowym biegu, więc każda, najmniejsza plotka, każde najmniejsze wydarzenie jest podnoszone do niebywałej rangi. Chociaż też i dzisiaj zdarza się rzecz bardzo istotna, również z punktu widzenia Ministersta Edukacji Narodowej. O godz. 13 w Sejmie będzie przedstawiona bardzo poważna propozycja ustawowej walki z pedofilią. LPR ma tutaj dosyć znaczące i dosyć chyba też nieoczekiwane czy też bardzo stanowcze propozycje walki z pedofilią. Wydaje mi się, że również z punktu widzenia MEN-u mieliśmy w ciągu paru ostatnich dni, paru tygodni, cały szereg przykładów zagrożeń wynikających z obecności pedofilii niestety również na terenie szkół.

- To będzie zaostrzenie kar? Czy jeszcze jakieś specjalne rozwiązania?

- Tak, że jestem bardzo zainteresowany pracami parlamentarnymi w tej sprawie. O godz. 13 jest konferencja - nie chciałbym zdradzać szczegółów. Koledzy z LPR dziś tę kwestię przedstawią. Natomiast z punktu widzenia MEN-u poprawa skuteczności walki z pedofilią, to jest bardzo istotny element.

- Pan o MEN-ie, to ja jeszcze na moment wrócę do MON-u, jeśli Pan pozwoli. Czy nominacja Antoniego Macierewicza, to nie jest trochę odsunięcie Radosława Sikorskiego od wpływu na wojsko, na służbę?

- Nie wyobrażam sobie, żeby pan minister Sikorski mógł dać się odsunąć od wpływu na wojsko. Tym bardziej, że przecież pamiętajmy, że resorty są tak skonstruowane, iż rządzi minister, a wiceministrowie mają tylko tylko i wyłącznie wykonywać czy zastąpować ministra w jego pracy. Tak, że tutaj nie podejrzewam. Natomiast jeżeli chodzi o tę decyzję - podjął ją pan premier. Ja gratuluję panu ministrowi Macierewiczowi.

- Ale słyszę w głosie, że nie jest Pan specjalnie zachwycony?

- W tej sprawie trudno mi wykrzesać z siebie jakąś odrobinę entuzjazmu. Ale może pan minister Macierewicz sprawdzi się. Kto wie?

- LPR będzie miała swoich kandydatów na wiceministrów? Na te stanowiska, które zwolnią się? Bo zdaje się, że od dłuższego czasu Samoobrona ma chrapkę.

- Myślę, że kwestie nominacji wiceministrów biegną zgodnie z planem, który ustaliliśmy. Natomiast martwi mnie sytuacja w telewizji publicznej. Wczorajsze wydarzenia wskazują na to, że konflikt pogłębia się. To, co mnie bardzo niepokoi, to to, że w telewizji publicznej, która w tej chwili najostrzej atakuje np. LPR, to chciałem ze zdumieniem powiedzieć, że media prywatne mniej atakują niż np. dziennik "Wiadomości", co jest dla mnie czymś zupełnie zdumiewającym. Przedstawienie np. ustawy o systemie oświaty, gdzie mówiliśmy o dzisięciu różnych rzeczach, o funkcjonariuszu publicznym, o kwestii, że nauczyciel będzie funkcjonariuszem publicznym, o kwestiach dotyczących monitoringu, o kwestiach dotyczących bramek internetowych, zostały przestawione w dzienniku "Wiadomości" tak, że w ogóle przedstawia się konferencję, w której ja nie uczestniczyłem. W tak złośliwy, zmanipulowany sposób. Co jest tego przyczyną? Wydaje mi się, że jedno. Mianowicie, mam wrażenie, że dziennikarze mediów publicznych obecnie cierpią na swojego rodzaju kompleks, że chcą konicznie podkreślić swoją niezależność od rządu, która jest, która faktycznie funkcjonuje. Ale to podkreślenie organizują poprzez po prostu atak.

- Popiera Pan Andrzeja Leppera w żądaniu dymisji Bronisława Wildsteina?

- Nie chciałbym tutaj odnosić się do wypowiedzi pana premiera Leppera. Mam swoje własne zdanie na ten temat.

- Pana zdaniem, powinien odejść?

- Wydaje mi się, że po prostu pan prezes Wildstein nie radzi sobie z tą właśnie falą udawanej niezależności, która ma polegać właśnie na tym, żeby prześcigać się w atakach na partie rządzące, w atakach, w których nawet za Dworaka czy Kwiatkowskiego tak ostrych w dzienniku "Wiadomości" po prostu nie było. Wydaje mi się, że to jest nieporozumienie, które funkcjonuje wśród dziennikarzy telewizji publicznych. Jeżeli ono się nie skończy, to myślę, że po prostu misja pana prezesa Wildsteina zakończy się fiaskiem.

- W piątek jest posiedzenie Rady Nadzorczej. Myśli Pan, że po piątku, w sobotę, Bronisław Wildstein nie będzie kierował telewizją?

- Nie wykluczałbym.

- Prokuratura zajmie się sprawą zbierania haków na Pana, w czasie, gdy był Pan członkiem Komisji Orlenowskiej. Proszę powiedzieć, kiedy Pan się zorientował, że jest jakieś polowanie na Pana?

- Ktoś, kto pamięta, czy prześledzi sobie historię Komisji Śledczej ds. PKN Orlen, to pamięta, że tak naprawdę na wszystkich sześciu członków komisji śledczej, którzy byli takim prawym skrzydłem tej komisji, organizowano nieustanne polowanie. To polowanie przepłacił zdrowiem, bardzo poważną chorobą pan przewodniczący Gruszka - do dziś nie doszedł do siebie. Wszyscy odczuwaliśmy nieustanne ataki, również pan poseł Macierewicz, o którym tutaj dzisiaj mówiliśmy, ale i pan poseł Miodowicz i pan poseł Wassermann i pan poseł Grzesik.

- Ale była też druga noga. Sprawa Jaruckiej.

- Wie Pan co, sprawa Jaruckiej, to została przekręcona i ja mam w tej sprawie swoje własne zdanie.

- Prokuratura nie powinna badać tej sprawy?

- Powinna. Jak każdą. Natomiast nie o tym chciałem mówić. Otóż wobec wszystkich stosowano różnego rodzaju niedozwolone formy ataków medialnych, niedozwolone formy nacisków, różnego rodzaju szantaże. Przypomnę, posłowi Grzesikowi ukradziono samochód, szantażowano go różnymi kwestiami związanymi z komputerem. Wobec każdego z nas prowadzono różnego rodzaju działania operacyjne, które muszą zostać wyjaśnione.

- A kto, Pana zdaniem, stał za tą sprawą?

- W tej sprawie zeznałem w prokuraturze. Nie chcę tutaj ujawniać tajemnic śledztwa.

- Czy tak jak mówią media, prokurator Napierski, prokurator Kapusta, prokurator Dukiewicz?

- Myślę, że prokuratura powinna tę kwestię wyjaśnić. Powinna tę sprawę bardzo szybko poprowadzić. Ja się do tego śledztwa bardzo dobrze przygotowałem. Zbierałem materiały od samego początku, od pierwszych prób różnego rodzaju działań wobec mnie, zbierałem materiały, licząc na to, że przyjdzie czas, kiedy będzie to można przekazać prokuraturze. Przekazałem część materiałów.

- A to prawda, że nazwiska, które wymieniłem znalazły się w doniesieniu do prokuratury?

- Ja podkreślam, nie będę przedstawiał publicznie tego, co mówiłem prokuratorowi. To byłoby przeszkadzaniem śledztwu.

- To jeszcze jedno pytanie. Czy Jacek Kurski na czele komisji, która ma zbadać sprawy inwigilacji dziennikarzy, udział służb specjalnych, to dobry kandydat?

- A jest taka propozycja?

- Podobno PiS ma taką propozycję.

- To musi uzyskać większość.

- Na razie nie ma na to Pana zgody?

- Nie.

- Dziękuję bardzo. Wicepremier, lider LPR, minister edukacji narodowej Roman Giertych był Państwa i moim gościem. Dziękuję za rozmowę.

- Dziękuję uprzejmie.

Krystiana Hanke

"Trójka" Polskie Radio, 2006-07-26

Autor: wa