Sądy w USA uznałyby immunitet państwowy Polski
Treść
Z reprezentującym Powiernictwo Pruskie adwokatem Thomasem Gertnerem rozmawia Waldemar Maszewski Powiernictwo Pruskie zamierza składać następne pozwy przeciwko Polsce o zwrot majątków pozostawionych po wysiedleniu po wojnie i ewentualnie gdzie? - Tak, mamy przygotowane nowe minimum 25 pozwów, z czego kilka trafi do Komisji Praw Człowieka w ONZ, a reszta do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Pozwy te, skierowane przeciwko Polsce, złożymy w ciągu następnego miesiąca. Zamierza też zaskarżyć Polskę w sądach amerykańskich? - Nie, tego nie zrobimy, ponieważ amerykańscy adwokaci są zbyt drodzy, a poza tym wątpimy, aby było to skuteczne, gdyż sądy w USA najprawdopodobniej uznałyby immunitet państwowy Polski i mogłyby nie dopuścić do złożenia pozwu. Czy po ewentualnym odrzuceniu także przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu już wcześniej złożonych przez Powiernictwo Pruskie 22 pozwów przeciwko Polsce zamierzacie dalej składać te same pozwy w Komisji Praw Człowieka w ONZ? - Nie wszystkie, gdyż sprawy dotyczą z prawnego punktu widzenia różnych substancji. Ogólnie rzecz ujmując, w Strasburgu domagamy się prawa do swojej własności, a w ONZ dowodzimy, i to - jak widać po ostatnim wyroku - skutecznie, że w innych państwach (np. w Czechach, a być może i Polsce) funkcjonuje prawo, które zezwala na dyskryminację. Pana zdaniem, niemieccy przesiedleni są dyskryminowani także w Polsce? - Tak, ponieważ Polacy zastosowali wobec Niemców zbiorową karę poprzez wypędzenie i konfiskatę ich mienia i teraz odmawiają ich rehabilitacji lub zwrotu ich majątku. Polacy stwierdzili, że jest to sprawiedliwe, ponieważ to Hitler rozpoczął drugą wojnę światową. Oczywiście, iż to Hitler rozpoczął tę tragedię, która wyrządziła wiele krzywd polskiemu Narodowi, ale należy w każdym pojedynczym przypadku dokładnie sprawdzić, czy dany wypędzony personalnie był odpowiedzialny za jakąś krzywdę wobec Polski. Jakie znaczenie ma dla niemieckich wysiedlonych ostatni wyrok Komisji Praw Człowieka przy ONZ, który stwierdza, że odmowa odszkodowania ze względu na brak np. obywatelstwa jest dyskryminacją? - Wyrok Komisji Praw Człowieka w ONZ jest bardzo istotny dla wielu poszkodowanych. Gdyż teraz wiemy, że mamy dużo większe szanse występować z pozwami przeciwko na przykład niemieckiemu państwu o zabranie majątków w latach 1945-1949 po NRD-owskim uwłaszczaniu, gdzie jest duża grupa poszkodowanych obywateli z byłego sowieckiego obszaru okupacyjnego, której niemiecka władza do tej pory nie rehabilitowała. Czy do ONZ trafią Wasze pozwy skierowane tylko przeciwko niemieckiemu rządowi? - Zamierzamy także skierować pozew przeciwko Republice Czeskiej za dyskryminowanie Niemców Sudeckich. Wygrana sprawa w Komisji Praw Człowieka w ONZ skłania nas również do zaskarżenia polskiego rządu w imieniu niemieckich wypędzonych. Ale ten wyrok może być inspiracją także dla wysiedlonych ze wschodu Polaków, na przykład wielu polskich obywateli może skarżyć na tej zasadzie rząd ukraiński. Muszę panu powiedzieć, że podczas jednej z konferencji prasowych Powiernictwa Pruskiego zwrócono się do mnie z pytaniem, czy ewentualnie nie przyjąłbym zlecenia reprezentowania polskich wysiedlonych ze wschodu przeciwko Ukrainie. Odpowiedziałem, że naturalnie, jak tylko bym dostał takie zamówienie, przecież nie jestem nacjonalistą. Proponowana przez obecny polski rząd ustawa reprywatyzacyjna, z której mieliby być wykluczeni niemieccy obywatele, w jakimś sensie zmieni sytuację prawną przesiedlonych Niemców? - Muszę przyznać, że po tak sformułowanej ustawie będzie nam jeszcze łatwiej udowodnić fakt dyskryminacji przez państwo polskie ze względu na narodowościowość. Bez takiej ustawy byłoby to dużo trudniejsze. Dla mnie i moich klientów jest to dobra wiadomość. Jeżeli Polska zdecyduje się uchwalić ustawę i wykluczyć z reprywatyzacji konkretną grupę narodowościową, to dla niemieckich wypędzonych będzie to łatwiejsza droga do udowodnienia, iż jesteśmy w Polsce dyskryminowani. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-17
Autor: wa