Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sąd się spieszy

Treść

Przed Sądem Rejonowym w Ostrowie Wielkopolskim odbyła się wczoraj kolejna rozprawa w procesie eurodeputowanego Witolda Tomczaka oskarżonego o zniesławienie w 1999 roku policjantów na służbie. Sąd odrzucił wniosek o zmianę terminu, który złożył dopiero co ustanowiony obrońca mecenas Michał Król. Prosił on o czas na zapoznanie się z dokumentacją procesową swojego klienta. Sąd uznał wczorajszą nieobecność Witolda Tomczaka, który przebywał na obradach Parlamentu Europejskiego, za nieusprawiedliwioną i rozprawa odbyła się bez udziału oskarżonego. Głosowania w Parlamencie Europejskim zakończyły się wprawdzie w czwartek, ale posiedzenie trwało do piątku i - jak powiedział nam poseł Tomczak - nie mógł na czas stawić się wczoraj na procesie. Innego zdania była jednak sędzia Małgorzata Zimorska-Abdullaev, która uznała nieobecność posła za nieusprawiedliwioną. Nie uwzględniła też wniosku mecenasa Michała Króla, obrońcy Tomczaka, który dopiero w czwartek otrzymał upoważnienie do obrony i prosił o czas na zapoznanie się z aktami sprawy. - Moim zdaniem, postępowanie nie było prowadzone w sposób obiektywny, dlatego złożyłem wniosek o wyłączenie składu sędziowskiego z rozpatrywania tej sprawy. Wątpliwości może budzić zarówno sposób zadawania pytań przez sędzinę prowadzącą rozprawę, jak i sposób protokołowania - powiedział nam mecenas Michał Król. Podczas rozprawy zeznawali mieszkańcy bloku w Ostrowie Wielkopolskim, przed którym miały miejsce zdarzenia sprzed dziewięciu lat, oraz policjanci uczestniczący w zajściu. O ile mieszkańcy bloku nie stwierdzili, jakoby poseł obrażał policjantów, a tylko jeden zeznał, że poseł użył słów niecenzuralnych, to sami funkcjonariusze zasłaniali się niepamięcią całego zdarzenia. Sprawa dotyczy wydarzeń z 1999 roku, kiedy Witold Tomczak, ówczesny poseł AWS, jadąc nocą samochodem, nie zauważył znaku zakazu wjazdu i skręcił w jednokierunkową ulicę. Zdaniem posła, interweniujący wówczas policjanci pobili go, dlatego złożył w tej sprawie skargę. W odwecie funkcjonariusze oskarżyli parlamentarzystę o słowne znieważenie, czemu zaprzecza poseł Tomczak i świadkowie. Jednak - jak zauważył prokurator, do którego sprawa przed laty trafiła - złożone przez policjantów wyjaśnienia były w dużej mierze sprzeczne. Nie przeszkadzało to jednak w przeprowadzeniu śledztwa wobec posła Tomczaka i skierowaniu do sądu aktu oskarżenia. Śledztwo i związany z tym proces budzą także spore wątpliwości członków Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego, którzy - obawiając się nacisków politycznych - bezskutecznie (jak na razie) zwrócili się do ministra sprawiedliwości o przeniesienie procesu do innego sądu. W ich opinii, jedynie pełny nadzór resortu sprawiedliwości oraz skierowanie rozpatrzenia sprawy do sądu w innym mieście pozwoli rozwiać wątpliwości dotyczące ewentualnych politycznych przesłanek całej tej sprawy. Termin następnej rozprawy sąd wyznaczył na 30 maja br. Mariusz Kamieniecki "Nasz Dziennik" 2008-04-12

Autor: wa